Jacek Bartosiak został prezesem spółki, która zbuduje Centralny Port Komunikacyjny (źródło). Postanowiłem zderzyć jego kompetencje z nowym stanowiskiem, na które został wybrany. Zacznijmy od CPK.
Ten gigantyczny projekt ma powstać między Warszawą a Łodzią i obejmować będzie lotnisko oraz węzeł kolejowy, infrastrukturę drogową i "Smart City". Żeby uświadomić sobie z jak gigantycznym projektem mamy do czynienia wystarczy przyjrzeć się liczbom. Lotnisko powstanie na 3000 hektarów gruntów, ma być budowane prawie 10 lat kosztem ok. 30-35 mld zł oraz... obsługiwać docelowo 100 mln pasażerów! (źródło) Tym samym ma stać się drugim, co do liczby pasażerów, lotniskiem świata! Przebijając Pekin, Dubaj, Tokio, Chicago, Los Angeles, Londyn, a ustępując nieznacznie jedynie Atlancie (źródło) Dla porównania: Lotnisko Chopina na Okęciu obsługuje teraz 15 mln pasażerów i nie plasuje się nawet w pierwszej setce na świecie (źródło - dane za 2011 rok).
Oczywiście, to tylko prognozy rządowe i nie wiadomo ile ostatecznie pasażerów zawita na naszego giganta, jednak lotnisko o takich rozmiarach i możliwościach powstanie. Decyzja już zapadła. Pod względem kosztów również będzie jednym z najdroższych w historii, przebijając m.in. lotniska w Dubaju i Pekinie (źródło).
I teraz przejdźmy do szefa tego gigantycznego przedsięwzięcia, Pana dr. Jacka Bartosiaka. Który jak sam o sobie pisze jest
1. "Ekspertem do spraw geopolityki i strategii, nowoczesnej sztuki wojennej i wojny morskiej"
2. "Dyrektorem Programu Gier Wojennych i Symulacji w Fundacji Pułaskiego oraz Senior Fellow w Potomac Foundation w Waszyngtonie"
3. "Adwokatem i partnerem zarządzający w kancelarii adwokackiej zajmującej się obsługą biznesu"
4. "Współpracuje na stałe z miesięcznikiem „Nowa Konfederacja”
5. "Jest członkiem Rady Budowy Okrętów w Gdyni"
6. "W Potomac Foundation oraz w Fundacji Pułaskiego zajmuje się geopolityką, bezpieczeństwem oraz konfliktami zbrojnymi, w tym planowaniem przyszłego pola
walki."
7. "Doktor nauk społecznych, obronił doktorat w Polskiej Akademii Nauk na temat sytuacji geostrategicznej Stanów Zjednoczonych i Chin na Zachodnim Pacyfiku i w Eurazji w kontekście amerykańskiej koncepcji wojny powietrzno-morskiej."
(źródło)
Powstaje pytanie, który z powyższych punktów odpowiadających kompetencjom dr. Bartosiaka daje podstawę sądzić, że ma podstawowe pojęcie o tym jak prowadzić tak gigantyczny projekt infrastrukturalny, który jeżeli się powiedzie, przyniesie Polsce wielki sukces gospodarczy i polityczny?
Punkty 1,2,4, 6, 7 odnoszą się do Bartosiaka jako "naukowca" specjalizującego w geopolityce, bezpieczeństwie i wojskowości. Pytanie co to ma wspólnego z kierowaniem jednym z największych obecnie przedsięwzięć infrastrukturalnych na świecie? Występowanie na youtubie, w telewizji, pisanie książek i artykułów czy pogadanki na spotkaniach "fundacji" czy "think-tanków" nie wiążą się z zarządzaniem czymkolwiek i kimkolwiek. Nie mają nic wspólnego zarządzanie ludźmi, zespołami, finansami, procesami, projektami, czasem, wykonawcami i podwykonawcami, w wyrafinowanym, wielomiliardowym projekcie. Przede wszystkim, Bartosiak, co gorsze sprawiający wrażenie flegmatyka, nigdy nie brał odpowiedzialności za choćby tysiąc razy mniejszy (sic!) projekt biznesowy.
Przyjrzymy się jednak poziomowi naukowemu nowej gwiazdy eksperckiej na youtubie. Jak wiadomo, jakość naukowca poznać najlepiej po jakości publikacji. Zacznijmy więc od doktoratu, który stał się przepustką Bartosiaka do "wielkiej polityki". Doktorat miał dwóch recenzentów. Oto fragment recenzji prof. Kozieja:
"Ocenę muszę rozpocząć nietypowo. Zrecenzowanie tej pracy postawiło mnie przed nie lada wyzwaniem i dylematem. Od wielu lat nie oceniałem tak dobrego, bogatego merytorycznie opracowania na poziomie doktoratu. A jednocześnie od wielu lat nie oceniałem rozprawy doktorskiej, która byłaby w tak małym stopniu... rozprawą doktorską". "(...) praca nie prezentuje metody naukowej, jaką doktorant posłużył się w prowadzeniu badań. Nie ma rozdziału metodologicznego, ani też nie omawia się tych kwestii w jej wstępie. Zresztą nic o badaniach nawet nie wspomina. Czytamy tylko o... pisaniu pracy. Pisać można książki, podręczniki, skrypty, eseje...Ale rozprawa doktorska nie może być efektem "pisania pracy". Jako jedna z prac promocyjnych (nominacyjnych na stopień naukowy) powinna odzwierciedlać proces badań, przedstawić go, prezentować metodykę badawczą. Bo wszakże podstawowym celem doktoratu jest wykazanie umiejętności organizowania i realizowania procesu badawczego. Doktorant w pracy doktorskiej powinien to właśnie wykazać i udowodnić, że potrafi posługiwać się metodami naukowymi w rozwiązywaniu problemów badawczych. Tego tutaj zabrakło". I dalej "(...) brak wyodrębnionej części metodologicznej (czy to w postaci rozdziału, podrozdziału lub chociaż fragmentu wstępu) w której przedstawiona byłaby procedura zrealizowanych w ramach doktoratu badań naukowych (...)". "W rozprawie nie został zidentyfikowany i określony problem badawczy jako podstawa i punkt wyjścia badań, nie postawiono pytań szczegółowych na które badacz będzie szukał odpowiedzi, by w ten sposób dojść do rozwiązania postawionego problemu". "W recenzowanej rozprawie jako że nie ma tu zdefiniowanych problemów, nie ma też hipotez". "Ponieważ nie ma hipotez nie ma też odpowiadających im szczegółowych metod weryfikacji (...)" (źródło)
Ostatecznie prof. Koziej wystawił pozytywną recenzję pracy Bartosiaka dzięki jej walorom merytorycznym czyli bogatej treści i aktualności tematu. Bartosiak napisał więc ciekawą książkę z dużą ilością przypisów. Powiedzmy sobie jednak szczerze praca doktorska to praca naukowa, a jak wynika z oceny prof. Kozieja to doktorat Bartosiaka nie spełniał nawet podstawowych wymogów w tym zakresie: brak problemu badawczego, hipotez, metodologii. Kabaret.Na żadnym zachodnim uniwersytecie by to nie przeszło. To, że ktoś się napracował i stworzył bogatą książkę o aktualnych sprawach nie daje najmniejszych podstaw do nazywania się naukowcem, bo skoro nie stawia się nawet problemu badawczego to o czym my mówimy... No ale doktorat (czyli stopień naukowy) jest, więc jednak naukowiec. Bić pokłony!
No dobrze, a jak wyglądają pozostałe osiągnięcia "naukowe" Bartosiaka? Żadnego artykułu naukowego w recenzowanym, zagranicznym czasopiśmie (mimo, że przecież geopolityka idealnie się do tego nadaje). Również i w polskich, recenzowanych czasopismach naukowych ciężko znaleźć jego prace (chociaż musiał mieć przynajmniej 1 artykuł żeby obronić doktorat więc pewnie gdzieś jest). Przejdźmy teraz do tego co świadczy o popularności (uznaniu) w środowisku naukowym czyli cytowania: prace Bartosiaka były cytowane 9 (słownie: dziewięć razy) (źródło) Czyli nawet w Polsce jest małą płotką w swojej dziedzinie. Tak dla porównania, działająca na tym samym polu (politologia) i mniej więcej w tym samym wieku (ok 45 lat) dr hab. Natalia Letki ma kilkanaście prac w dobrych, światowych czasopismach i ponad 1600 cytatów (w zdecydowanej większości przez zagranicznych naukowców) (źródło).
Podsumowując: to co Bartosiakowi dało popularność, przepustkę do wielkiej polityki, bez czego z pewnością nie zostałby w ogóle zauważony i nie był kandydatem na szefa CPK czyli działalność naukowa, jest na bardzo, bardzo niskim poziomie. Jednak w przeciwieństwie to prawdziwych badaczy uniwersyteckich zadbał o autopromocję czyli przede wszystkim obecność na youtubie (z której większość z nas go zna), wydał i wypromował swoje książki i zrobił wrażenie na ludziach, którzy nie wiedzą o co biega (widzów na youtubie, dziennikarzach, politykach) źródło: Bartosiak na youtube
Przejdźmy teraz do jego pozostałych kompetencji czyli działalności prawniczej.
Pan Bartosiak pisze, że jest partnerem zarządzającym w kancelarii. Sprawdźmy więc kim zarządza: oprócz niego kancelaria składa się z 5 wspólników (którym jak zakładam nie mówi co mają robić) i z 3 (słownie: trzech) prawników: dwóch aplikantów i studenta, którymi jak rozumiem jako partner Pan Bartosiak "zarządza".
(źródło). Dla porównania największe kancelarie w Warszawie mają ponad 100 prawników, którymi zarządzają partnerzy: źródło (dodajmy, że zarządzanie kancelarią sprowadza się głównie do załatwiania zleceń i rozdzielania roboty poszczególnym prawnikom)
No dobrze, skoro nie zarządza to może się "zna" na biznesie jak to kilku Mirków pisało już na wykopie?
W projektach infrastrukturalnych (budowlanych) jak we wszystkich innych biznesach prawnicy grają rolę uboczną. Nie decydują co, gdzie, kiedy, za ile i jak szybko ma powstać. Nie analizują kosztów, nie prognozują przychodów, nie tworzą strategii, planów marketingowych, nie zajmują się komunikacją, nie tworzą produktów, nie ustalają cen, nie zarządzają jakością, projektami, procesami, infrastrukturą, operacjami, finansami czy ludźmi. Dlaczego? Bo nikt ich tego nie uczy ani na studiach ani na aplikacji, a uczą ich tego co robią w takich przedsięwzięciach czyli "załatwianie" wszystkich pozwoleń (czasem kilkuset), analiza prawna gruntów, pisanie umów budowlanych, pisanie umów zawieranych z wykonawcami, pracownikami, ew. zajmowanie się stroną podatkową projektu itp. Czyli zajmują się istotnymi (bo muszą być załatwione) ale ubocznymi w stosunku do kluczowych elementów biznesu sprawami (dodajmy, że w przypadku projektu rządowego, urzędy nie będą robić problemów z pozwoleniami). To czy projekt powiedzie się czy nie, nie zależy od prawników tylko od tego czy zarządzający potrafili dobrze dobrać strategię, plany i zasoby (w tym ludzi i firmy) i sprawnie nimi zarządzać, a o tym czy ktoś potrafi to robić decyduje praktyka (choć zazwyczaj prezesi spółek mają wykształcenie biznesowe albo techniczne). Jeżeli sprawdzasz się w mniejszych projektach to dostajesz większe i tak przez kilkadziesiąt lat, aż dostaniesz projekt o wartości 35 miliardów. To chyba logiczne, prawda?
Wydaje się, że zarządzanie budową czegoś tak ogromnego i skomplikowanego jak Centralny Port Komunikacyjny wymaga zatrudnienia czołowego menadżera z adekwatnym doświadczeniem czyli kilkanaście/kilkadziesiąt lat zarządzania wielkimi inwestycjami czy firmami (najlepiej zajmującymi się projektami infrastrukturalnymi).
Przypomnę, że nawet zdyscyplinowany naród jednych z najlepszych inżynierów i menadżerów na świcie ma gigantyczne problemy z budową swojego lotniska, które podobnie jak polskie, miało wielkie (ale nie tak wielkie jak nasze!) ambicje. Budowa opóźniona już o 10 lat, wiele miliardów Euro ponad budżet, a mówi się, że nigdy nie zostanie uruchomione: lotnisko w Berlinie do rozbiórki, 10 lat opóźnienia, niekończąca się budowa. Lotnisko do rozbiórki, 10 lat opóźnienia, setki problemów
Niemcy, mimo wielkich zasobów, świetnej infrastruktury i doświadczenia w takich projektach, mają gigantyczny problem z budową lotniska dwa razy mniejszego, mimo zaangażowania wybitnych ekspertów, a u nas z lotniskiem (prawie) największym na świecie ma sobie poradzić gość znany głównie z gadania o (geo)polityce?
To przypominam, że do tej pory mamy problem z wielokrotnie mniejszym lotniskiem w Modlinie, gdzie pojawiają się problemy niemal ze wszystkim, łącznie z zamknięciem głównego pasa startowego, ze względu na złą nawierzchnię ...źródło problemy Modlina
Co ja mówię o lotnisku, przecież planując budowę Stadionu Narodowego rząd prognozował wydać 12 tys zł na miejsce. Skończyło się na 32 tys. za stadionowe miejsce źródło
A tutaj drugie lotnisko na świecie + ogromny węzeł kolejowy, drogowy i Smart City, a szefował mu będzie "naukowiec" z youtuba... Szczęść Boże!
PS. Bartosiak o CPK: polskie radio
Komentarze (239)
najlepsze
PiS nie umie kupić używanych fregat, za swojej kadencji zaklepali budowę odcinka autostrady na długość mniejszą niż 2 km i jest to najdłuższy odcinek jaki zatwierdzili, a nagle z d--y lotnisko za 100 mld? A jako wisienka na tym torcie facet, który
@mistrz_tekkena To się ją zreformuje i zdekomunizuje i nie będzie.
Wcześniej AŻ TAK chyba nie byliśmy podzieleni.
I nie wybielam tu PO, żeby było jasne. Obie partie to rak trawiący nasz kraj.
@jamtojest: nie wiem, czy to przypadkowa zła literka, ale wyszło zajebiście ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bo artykuł nie odpowiedział mi na pytanie z kim J.Bartosiak rywalizował i kto mógłby zarządzać takim projektem,
ale być może nie jest to informacja znana.
Sam artykuł jest małostkowy, nie jest obiektywny, a nastawiony na pokazanie J.Bartosiaka w złym świetle, wytykanie kariery naukowej jest bez sensu bo to nie projekt naukowy. Podobnie jak wielkość kancelarii, to nie ma znaczenia, znaczenie mają klienci kancelarii i ich kaliber. J.Bartosiak jest z zawodu prawnikiem i na tym powinieneś się skupić.
Sam
@4tek:
1. Spory dotyczące UE, Rosji, stosunku do USA są tak samo istotne. Nie pisałem, że jest rzecznikiem PiSu, ale ma poglądy zgodne z PiSem i wspiera ich koncepcje (np. Międzymorze) i właśnie chodzi o to, że to wystarczy do tego żeby został prezesem CPK, bo jego kompetencje są marne, o czym wielokrotnie pisałen
2.Geopolityka miała znaczenie tylko i wyłącznie w zakresie formowania decyzji o budowie CPK. Gdy
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że zastępcy będą merytoryczni, ale jak mówią polskie realia - najbardziej merytoryczni u nas są szarzy pracownicy.
Ba - nawet gdyby był najwybitniejszym naukowcem na świecie w swojej dziedzinie - to nadal nijak by to nie świadczyło o tym, że ma kompetencje do zarządzania przedsięwzięciem.
To dokładnie ten sam problem, co wiecznie ma Ministerstwo Zdrowia - na którego czele zawsze stoi lekarz, chociaż wybitnie przydałby się menadżer...
@wuadek: Ten gość nie będzie podejmował żadnych decyzji strategicznych bo to projekt rządowy. Ma efektywnie wdrażać decyzje jako menadżer - a tu nie ma żadnego doświadczenia.
@sixy tym bardziej czuję się w obowiązku wyprowadzać z błędu... a przypominam, że język polski jest chroniony ustawą, czy się to młodym-niedouczonym podoba czy nie.
Skończy się jak budowa elektrowni atomowej. Jacek Bartosiak się nachapie naszych pieniędzy, jego zastępcy i biuro również. Dodatkowo kasę zgarną koledzy, którzy już teraz zakładają spółki, które przygotują bzdurne analizy, plany, ba nawet wkopie się kamień węgielny. Za kilka lat zmieni się władza i nikt nie będzie pamiętał o CPK i kilkuset milionach wywalonych w błoto. Albo skończy jak
I moim zdaniem to był jeden z argumentów za wyborem Bartosika.
Znany wśród młodych, wygadany itp.
Będzie prezentował wspaniałe wizję nowej gospodarki świata w której Polska jest niemalże centrum, a jak nie centrum to absolutnie kluczowym węzłem...
A swoją drogą - przedstawiciel waszyngtońskiej fundacji będzie budował projekt który ma zakończyć amerykańska dominacje w handlu międzynarodowym?:)