40-latkowie nie tylko nie rozumieją "leniwych millenialsów". Nieświadomie...
Millenialsi są leniwi, bo nie chcą brać nadgodzin – zawyrokowała pani po 40. Z socjolożką zastanawiamy się, dlaczego beneficjenci przemiany gospodarczej nie rozumieją sytuacji swoich dzieci na rynku pracy,
mitch4 z- #
- #
- #
- #
- #
- 70
- Odpowiedz
Komentarze (70)
najlepsze
Wystarczy spojrzeć jak smutne ma spojrzenie autorka tych słów :).
Poza tym poparzcie ile ma tytułów:
Raz gadałem z jeden
@Claudus: a wex mi nawet nie mów. Praxując dlugo w sklepach z elektroniką zawsze była kwestia taka: sklep ma być przed otwarciem wysprzątany i wszystko uruchomione czyli trzeba przyjsc z 15 min. Wczesniej, zamknięcie kasy do kolejne 10 minut po zamknięciu sklepu (przy dobrych wiatrach, sa ludzie ktorzy pracujac tam 10 lat robia to przez 30 min. Ale to nie moja sprawa)A na pytanie jak ten czas bedzie
W biurach tak samo. 20 lat temu maszyny do pisania, kalkulatory, telefon. Teraz excel, drukarki, email.
Nadgodziny to w ogóle patologia. Poświęca człowiek swój czas wolny, bo pracodawca nie potrafi tak zorganizować pracy żeby ludzie wychodzili normalnie po tych 8 godzinach dniówki.
"No ale za nadgodziny płaco" - to znajdź sobie pracę gdzie Ci zapłacą więcej bez nadgodzin.
Nie chodzi o 40-latków, tylko mentalność parobka/niewolnika. "Trzeba z---------ć" - wcale nie trzeba. Lepiej pracować z głową,
@Kargaroth: @OlgierdStopa: @Abomination: dziwne, Japonia uchodzi za szczyt organizacji a z pracy (w Korei czy Chinach zresztą również) po prostu nie wychodzi się przed szefem.
No właśnie nic mi nie musisz przeszkadzać, zmieniam bo tam po prostu będę miał jeszcze lepiej. No i starsze pokolenie(polska) nie ma zakodowane w głowie ze granicę sa otwarte(a młode tego w ogóle nie docenia), że pracy jest w opor i że znalezienie nowej to maks 2-3tyg, a nie miesiące kombinowania no i
Co ? Przestałem czytać.
Ja nawet nie zacząłem.
Zacząłem pracować w latach 90-tych. Zarobki były kwestią drugorzędną. Jedliśmy doświadczenie, piliśmy prestiż. Kurtek nie nosiliśmy w ogóle. Jeśli ktoś kiedyś marzł, to znaczyło, że za mało pracuje i był wyrzucany z miasta. Pracowaliśmy po 16 godzin dziennie, 22 godziny dziennie, 38 godzin dziennie.Przez całe dni, wieczorami, cztery