Będąc młodą doktorką
Tu pragnę pozdrowić wszystkich starych matołów wykładających na politechnikach w kraju - ch.. wam. "Udało się! W przyszłym tygodniu zaczynam uczyć.Na Ważnym Uniwersytecie będę dostawać 1,4 tys. zł miesięcznie. Najbliższa rata za dwa miesiące.Etat?Tylko wtedy, kiedy ktoś umrze i zwolni się miejsce."
j.....3 z- #
- #
- #
- 206
Komentarze (206)
najlepsze
Dzięki temu człowiek zobaczyłby świat zewnętrzny, to że czasem praktyka rozmija się z teorią itp, itd. Ale przede wszystkim, gdy już ruszy na doktorat i zderzy się ze wszystkimi leśnymi dziadkami i mentalnością uczelnianą, to zawsze będzie miał odwrót. Promotor (dziekan, ktokolwiek) odstawia jaja - no to buźka
akurat to da się wyjaśnić
-raz jak ktoś wyjdzie do sektora prywatnego to potem nie chce mu się wracać do tego syfu, kumpel po doktoracie poszedł do prywatnej firmy i teraz narzeka że nie ma co z wolnym czasem robić :)
- dwa jeśli się prowadzi badania to czasem 2 lata do dużo
Artykul dobrze pokazuje, ze instytucje panstwowe / firmy maja zawsze wieksza wladze ponad szeregowymi pracownikami. Jesli pracownik nie dostanie pomocy od panstwa (w formie prawa) lub nie bedzie mogl sie zorganizowac w wieksze grupy to tego typu wyzysk bedzie sie poszerzal - nawet jesli w przyszlosci bedziemy miec bezrobocie wielokrotnie
Czy nie zadbala o swoja przyszlosc i liczyla na "jakos to bedzie"? W jej dzienniku jest napisane, ze wnioskowala o granty do NCN, skladala podania na pozycje asystenta/adiunkta gdy sie pojawialy takie propozycje na stronie ministerstwa, pracowala przy dwoch projektach, gdzie robila za pomoc administracyjna.
Z mojego punktu widzenia artykul ma dwa zasadnicze
Dwa granty jednocześnie to maksimum na ile może pozwolić sobie naukowiec, jeśli chce prowadzić swoje badania rzetelnie. Faktycznie, w obecnym systemie, żeby zapewnić sobie zabezpieczenie finansowe, trzeba naraz ciągnąć 5-6 grantów jak napisałeś. Tylko, że kogoś, kto pracuje w 5-6 grantach naraz nie wiem czy nawet
- zupełnie nie rozumiem skąd takie przekonanie u autorki, że po obronie ktoś się nią zajmie, ktoś jej pomoże, albo z automatu dostanie etat na uczelni. Nikt takich rzeczy nie obiecuje i chyba nikt normalny, kto idzie na studia doktoranckie, nie liczy na to, że dostanie po obronie etat z dydaktyki. Jeżeli ktoś tak myśli,
@aikonek: Może tematyka, którą ty się zajmujesz jest na tyle jednoznaczna, że można ją ściśle przypisać do jednego panelu dziedzinowego. Ale uwierz mi, w wielu przypadkach takiego jednoznacznego przypisania zrobić się nie da. Przykładowo:
ST6_12 Obliczenia naukowe, narzędzia modelowania i symulacji
ST7_3 Inżynieria symulacji i modelowania
ST8_3 Inżynieria obliczeniowa, komputerowe wspomaganie modelowania, projektowania i produkcji
I bądź tu
1) zacznij pisać magisterkę, miej dobre układy na uczelni, publikację na koncie i plany pozostania w instytucie
2) pokłóć się z promotorką
3) idź do pracy
4) zarabiaj 2x wiecej niż asystent mając tylko licencjat
( ͡° ͜ʖ ͡°)
@tymc: Nie w tym rzecz. Nauka ma to do siebie, że powinna zatrudniać zawsze najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie. Jeżeli nie może konkurować o dobrego pracownika to gówno a nie nauka.
Nie chcę brzmieć niemiło czy też generalizować, żę wykształcenie kasy nie daje, ale no ja #!$%@?ę.
To znaczy że nie ma pieniędzy które ktoś ci zabrał i dał innemu. Tylko się cieszyć ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ogólnie takie podejście - czyli na uczelni przez całe zycie - do niczego nie prowadzi, bo nie ma się perspektyw.
Nawet śmiechłem. I to bynajmniej nie dlatego, że ktoś w wieku 30 lat nie ma nic na "koncie emerytalnym", ale dlatego, że jest to napisane tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. Nawiasem mówiąc to znam starsze osoby, które całkiem nieźle sobie żyją a też oficjalnie nie mają nic na "koncie emerytalnym". ( ͡º ͜ʖ͡º)
Tak
Artykuł pewnie jest ciekawy, niestety nie posiadam dostępu do strefy płatnej Gazety Wyborczej.