Wpis z mikrobloga

Hej Mirki. Muszę coś z siebie wyrzucić bo już nie mogę. Jak ktoś mi jeszcze powie, że w Warszawie nie może znaleźć pracy to go chyba opluję. Moim zdaniem jak ktoś chce pracować top znajdzie w Wawie pracę. Ale najlepiej jest siedzieć na dupie i narzekać na Tuska i zły los i psioczyć na sąsiada czy kogoś z rodziny że ma lepiej. Napiszę też trochę o prawdziwym polactwie cebulactwie.

Żona ma wolny zawód i zapiernicza od rana do wieczora, czasami nocami jak jest zlecenie, ja wyrabiam w robocie półtorej etatu i dzięki temu jakoś nam się powodzi. Trzy lata temu kupiłem samochód w salonie, ot zwykłe kombi klasy średniej, była promocja, samochód wzięliśmy na firmę. Momentalnie popsuły nam się stosunki z niektórymi znajomymi i rodziną. Już od dawna słyszeliśmy docinki że mamy lepiej, że nam się powodzi, że oni to są biedni itp. ja się ich pytam. Co zrobiłeś w kierunku żeby zmienić swoją sytuację finansową. Mam brata pracującego od szkoły średniej u jednego pracodawcy, próbowałem mu załatwić robotę w swojej branży - wiesz u ciebie piniondz nie pewny i trzeba się nakombinować żeby zarobić, a u Janusza w fabryce mam hehe 1800 co miesiąc czy stoję czy leżę i pożyczkę mogę na 1% wziąć.

Mam jeszcze młodsze rodzeństwo, kiedy się uczyli zawsze mogli liczyć na pomoc starszego brata i rzucałem im regularnie kaską żeby mieli co do gara włożyć. Teraz kiedy już są dorośli i pracują (czasem tak, czasem nie bo hehe młodość jest jedna i szkoda czasu na pracę), już ich nie sponsoruję, parę razy odmówiłem pożyczki na wieczne nieoddanie i już stosunki są gorsze. Najgorsze jest to że jak daję im zarobić np. 100zł w 5 godzin nie mają czasu. Ale k---a narzekać uwielbiają. Jakie to typowo polskie. Teraz wróciliśmy z wakacji w ciepłych krajach, które sobie sami zorganizowaliśmy żeby było taniej, już czujemy oddech rodziny i znajomych na plecach.

-Wy to macie fajnie.

-Też byśmy pojechali ale nie mamy tyle szczęścia

-Nas to nawet nad Bałtyk nie stać

-Pożyczcie trochę kasy, oczywiście zawsze na coś niezbędnego.

i wiele innych tekstów. A jak trafiliśmy z synem z rotawirusem do szpitala i potrzebowaliśmy pomocy w opiece nad córką, rodzinka się wypięła i córka wylądowała u koleżanki z przedszkola.

To jest prawdziwa #cebula .

Teraz jeszcze trochę o bezrobociu:

Od kilku miesięcy poszukuję niani do dziecka i już mnie szlag trafia. Żeby nie było, oferuję całkiem nie najgorsze warunki. Praca na pół etatu , mogę nawet zatrudnić i opłacać składki, 10 zł za godzinę, praca w różne dni w tygodniu w elastycznych godzinach (żona pracuje w domu i wszystko jej jedno o jakiej porze zasiądzie do zlecenia), płatne urlopy. Nawet jakby niania była naprawdę fajna planowałem dorzucić trochę kasy górką, również jakąś premię na święta. Już nawet szukam jakiejś młodej dziewczyny przynajmniej na wakacje. W wakacje zawsze mamy dużo pracy więc niania wyrobi nawet cały etat.

Nie wiem czy ja mam takie szczęście, czy ludzie są jacyś leniwi czy co. Może ja jestem oderwany od rzeczywistości i proponuję za mało (niestety na 15 za h mnie nie stać), jeśli tak to sprowadźcie mnie na ziemię. Powywieszałem w okolicy ogłoszenia, wypytuję wszędzie gdzie się da i co? I kupa.

Czy naprawdę w okolicy nie ma żadnej licealistki czy studentki, która chciałaby zarobić w wakacje. Aż normalnie przypomina mi się wpis o synu zapracowanych rodziców nabijającym się z januszy.

W tamtym tygodniu myśleliśmy, że rozwiązaliśmy problem. Dostaliśmy kontakt z przedszkola córki do dziewczyny która bywa w przedszkolu na zastępstwie. Przyszła w piątek, syn od razu ją zaakceptował. Nawet nie wiecie jak można się ucieszyć z niani, wreszcie porozmawiam z żoną, teraz cały czas się mijamy, ja nie ja pracuję to ona i odwrotnie, może nawet pójdziemy razem na rower BEZ DZIECI. Niania posiedziała z małym 8h i umówiliśmy się na niedzielę południe i prawie każdy dzień następnego tygodnia. Pięcioletnia córka słysząc, że przyjdzie ciocia z przedszkola opiekować się jej rocznym bratem bardzo się ucieszyła i wysprzątała swój pokój jak nigdy dotąd. W niedzielę o 10 sms "nie mogę niestety przyjść bo mam poprawiny po weselu". Nosz k--w.., córka się poryczała, ja w pracy, żona zawalona robotą a panienka po prostu zabalowała. Nie odbiera telefonu, nie odpowiada na smsy. No chciałbym jej przynajmniej zapłacić za te godziny w które była żeby czuć się w porządku ale kontaktu brak.

Ja nie potrafię zrozumieć takiego zachowania. Od 14 roku życia zasuwam w wakacje na budowach żeby mieć na własne wydatki, od 18 roku życia sam się utrzymuję i pomagam rodzinie dlatego mi się to w głowie nie mieści.

Tu kropka. Nie będzie puenty bo nie ma co puentować. Po prostu wnerwia mnie ten polski tok myślenia. Sam się nie wezmę za robotę ale innym zazdroszczę. Sorry ale musiałem wyrzucić z siebie ten ślinotok bo chyba bym pękł już z tego w----u na cebulactwo.

#gozkiezale #rodzina #bezrobocie #janusze #polakicebulaki #polakibiedakicebulaki #zazdrosc
  • 117
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wilk132: no tak, rodzina w dupie bo hajs sie musi zgadzać. A może zamiast 50"tv kup 40, pare godzin mniej musisz pracowac, wiecej czasu poswiecisz córce, podobnie z telefonem, samochodem, wakacjami. A nie, z---------m od rana do wieczora, z żoną sie mijam, dziecka nie widze, no ale jest hajs, i majorka raz w roku hehe, i auto nowe z salonu. niecierpie takich zarobasów... Może i Twój brat pracuje u Janusza
  • Odpowiedz
@wilk132: Ostatnio u mnie w firmie była rekrutacja. Poziom intelektualny jaki reprezentują obecnie roczniki od 94 wzwyż jest porażający. Dużo osób się dziwiło, że trzeba CV przynieść, a byli też tacy co nie wiedzieli co to jest.
  • Odpowiedz
@PanG: Telewizora w domu nie posiadam, ani żadnych wypaśnych sprzętów. Nie jestem bogaty, ale jestem niską klasą średnią. Dziecko akurat widzę i to bardzo, bardzo dużo. Jedno i drugie problem polega na tym, że nie mijam się z żoną. A brat nie jest taki hardy gdy prosi o kolejną pożyczkę. Dlaczego ja mam zasuwać na niego. Zasuwa na zmiany.
  • Odpowiedz
@wilk132: bo w Polsce nie chcemy zarobić, po prostu. Najlepiej to widać jak pojedziesz gdzieś w naszym kraju na wakacje - fajne, mniejsze, turystyczne miejscowości, a nie ma ani jednego chętnego Janusza, żeby postawić grilla i sprzedawać te kiełbasy po 5 złotych - ale jak już się znajdzie, to wszyscy będą gadać, że j----y dorobkiewicz się znalazł. Tylko się na innych patrzymy - nie ważne, żebyśmy my mieli dobrze, ważne,
  • Odpowiedz
@janek_kos: Takie to polskie bo Polak jak zobaczy, że sąsiadowi się lepiej powodzi prędzej pomyśli o podstawieniu mu nogi niż o tym, żeby coś zrobić ze swoim życiem i też coś osiągnąć. Tym się różni polska mentalność od niemieckiej, amerykańskiej itd.

Jak w Polsce kupisz nową lepszą brykę z dużym silnikiem to usłyszysz tylko:

- daj spokój ile to
  • Odpowiedz
@wilk132: ok, zona pracuje od rana do wieczora, czasem nocami, ty na półtorej etatu, nawet w niedziele. i jestes niską klasą srednią, to gdzie ty pracujesz, w mcdonaldzie? nie wiem, ja tam wole pracowac mniej, pozwalać sobie na mniejsze luksusy, ale spędzać popoludnia z rodziną w ogrodzie albo znajomymi pijąc tanie p--o w parku, niz na siłę zasuwać aby kupic sobie nowe auto w salonie. Zasuwasz z żoną w weekendy
  • Odpowiedz
@wilk132: hej, ja aż tak hardkorowo jak Ty nie miałem, ale też zacząłem się sam utrzymywać ładnych parę lat wcześniej niż większość rówieśników i w porównaniu z nimi miałem ładny z-------l jak od 3. roku łączyłem cały etat ze studiami dziennymi.

I mam teorię na podstawie obserwacji samego siebie i ludzi wypowiadających się jak podobnie jak Ty w tym wpisie:

My im zazdrościmy tego luzu, tej ilości czasu wolnego. Trochę
  • Odpowiedz
@wilk132: Wspaniały wpis. Dałbym dwa plusy gdybym mógł. Doskonale Cię rozumiem. To takie polskie. Narzekać i nie robić nic aby polepszyć swoja sytuację. Takich osób znam MASĘ! Powodzenia dla Ciebie i całej Twojej rodziny! Rób dalej swoje i twardo stąpaj po Ziemi. Malkontentami się nie przejmuj, nie bój się odcinać od bezproduktywnych pasożytów. Ja odciąłem już niejednego i czuje się z tym wspaniale. Polecam ten styl życia! Nawet rodziną się
  • Odpowiedz
Hej Mirki. Muszę coś z siebie wyrzucić bo już nie mogę. Jak ktoś mi jeszcze powie, że w Warszawie nie może znaleźć pracy to go chyba opluję. Moim zdaniem jak ktoś chce pracować top znajdzie w Wawie pracę. Ale najlepiej jest siedzieć na dupie i narzekać na Tuska i zły los i psioczyć na sąsiada czy kogoś z rodziny że ma lepiej. Napiszę też trochę o prawdziwym polactwie cebulactwie.


Żona ma wolny zawód i zapiernicza od rana do wieczora, czasami nocami jak jest zlecenie, ja wyrabiam w robocie półtorej etatu i dzięki temu jakoś nam się powodzi. Trzy lata temu kupiłem samochód w salonie, ot zwykłe kombi klasy średniej, była promocja, samochód wzięliśmy na firmę. Momentalnie popsuły nam się stosunki z niektórymi znajomymi i rodziną. Już od dawna słyszeliśmy docinki że mamy lepiej, że nam się powodzi, że oni to są biedni itp. ja się ich pytam. Co zrobiłeś w kierunku żeby zmienić swoją sytuację finansową. Mam brata pracującego od szkoły średniej u jednego pracodawcy, próbowałem mu załatwić robotę w swojej branży - wiesz u ciebie piniondz nie pewny i trzeba się nakombinować żeby zarobić, a u Janusza w fabryce mam hehe 1800 co miesiąc czy stoję czy leżę i pożyczkę mogę na 1% wziąć.

Mam jeszcze młodsze rodzeństwo, kiedy się uczyli zawsze mogli liczyć na pomoc starszego brata i rzucałem im regularnie kaską żeby mieli co do gara włożyć. Teraz kiedy już są dorośli i pracują (czasem tak, czasem nie bo hehe młodość jest jedna i szkoda czasu na pracę), już ich nie sponsoruję, parę razy odmówiłem pożyczki na wieczne nieoddanie i już stosunki są gorsze. Najgorsze jest to że jak daję im zarobić np. 100zł w 5 godzin nie mają czasu. Ale k---a narzekać uwielbiają. Jakie to typowo polskie. Teraz wróciliśmy z wakacji w ciepłych krajach, które sobie sami zorganizowaliśmy żeby było taniej, już czujemy oddech rodziny i znajomych na plecach.

-Wy
  • Odpowiedz
@Remo_Williams: Wiesz co mądrze piszesz, ale nie zgadzam się z Tobą w jednej kwestii. Wytłumaczę to na przykładzie moich znajomych.

Para. On do pierwszej pracy poszedł w wieku 28 lat ona rok temu zaczęła pracować dorywczo. Mają teraz ponad 35. Wcześniej było "Mamo daj na p--o". Wszystko dostali. Dom, samochód dzieci sprzedają na weekendy jednym i drugim dziadkom. Jemu ciocia załatwiła dobrą pracę w urzędzie. Mają zajebisty luz życiowy. Przyznaję zazdroszczę im tego luzu, ale jest to zdrowa zazdrość.

Z kolei oni zazdroszczą mi samochodu, wakacji i tego ze mnie na trochę więcej
  • Odpowiedz
Sory ale ci co najczęściej rzucają januszami, cebulami i lubują się w rozciąganiu jakiś negatywnych cech na cały naród typu "Polacy to złodzieje, nieroby" to właśnie prawdziwa cebula. Jak czytam takie opowieści utrzymane w tym tonie to aż flaki mi sie wywalają na drugą strone jaką ludzie w sobie kiszą nienawiść, szczerą pogardę do otoczenia, potrzebę rzucenia w kogoś zgniłym pomidorem. Polecam przyjrzeć sie sobie i swoją postawą dawać przykład a nie
  • Odpowiedz