Wpis z mikrobloga

#vinted jest obecnie idealnym przykładem konsumpcjonizmu i tego, jak nam mózgi wyprano.
Wstawiłam na kilka rzeczy mamy, ilość pytań o pierdoły hurtowa. Za chwilę chyba będą pytania o ilość szwów na rękawie
najlepsza akcja - przeglądam sobie perfumy, patrzę interesująca mnie marka, niby oryginał. Ok, sprzedająca pewnie robi odlewki i sprzedaje to. Ma tego trochę na koncie.
Dodałam je do ulubionych, myślę „może na Mikołajki sobie sprezentuje.”
Laska do mnie pisze od razu, pytanie czy jestem zainteresowana i potwierdza, że to odlewki oryginałów.
Pytam, czy podana cena jest za x ml, bo na zdjęciu jest pokazane inne ml a ona pisze o innych.
Odpowiada, że tak.
Ok, spoko. Ale widzę na mailu, że ona mnie atakuje kolejnymi wiadomościami od samego rana, czy kupię, czy rozumiem itp.
Ok, odpiszę jej później, bo robię coś innego. Jakieś 30 minut później dostaję wiadomość z wyrzutem, że ciężki kontakt ze mną i że powodzenia w kupowaniu podróbek xD
I mnie zablokowała xD
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@KingaM: Ja to się już czasem boję dawać tam te lajki, nawet na np instagramie boje się dawać obserwacje ludziom, którzy coś sprzedają czy robią jakieś rzeczy, bo coraz częściej od razu po zaobserwowaniu wypisują prywatne i zachowują jakby się już natychmiast musiało korzystać z ich usług, ciekawe ile ludzi kupuje coś na siłę, bo głupio im odmówić po takich wiadomościach (_)
  • Odpowiedz