Wpis z mikrobloga

Proszę państwa, Rhelys Umert (myślałem nad tym imieniem całe dwie i pół minuty, a nad nazwiskiem jeszcze dłużej), paladyn, level 1, fizjonomia świadczy o sędziwym wieku (żebym się lepiej wczuł). Jak widać na załączonym obrazku, ledwo żywy, bo właśnie wyszedł z jaskini Addamasartus, gdzie próbował zarobić pieniądze na opancerzenie, strawę i nocleg, coby przeżyć kolejny dzień na tym łez padole. Wydał już wcześniej większą część początkowej sumy na długi miecz, a paladyn przecież nie kradnie (wiem, cwaniaki, że wam się świecą oczy na myśl o tej tacce z biura spisu i opodatkowania). Na niecną propozycję owłosionego norda w tawernie dumny paladyn odpowiedział cierpkim fuknięciem.

To niby ma być roleplay, ale wiecie, jak to jest – do Addamasartus wchodzi się jak po swoje (zbyt wiele razy już się tam wchodziło) w samych majtkach, nawet z gołymi pięściami, a mój bohater miał przecież długi miecz. Mimo to mag prawie zabił Rhelysa. Myślałem, że atakując ogniem (a chyba takich czarów używa ten nicpoń), będzie zadawał mniej obrażeń mojemu mrocznemu elfowi. Tymczasem gdyby nie Dar Mary (moc znaku zodiaku Rytuał), Rhelys zginąłby niechybnie, a tak prawdopodobnie będzie dane mu jeszcze dokonać bohaterskich czynów. Co robił przez te wszystkie lata, że dożył sędziwego wieku na pierwszym levelu jako paladyn, nie wiem. Przyjmijmy życzliwie, że przez te wszystkie lata musiał dobić swoje umiejętności do tych wartości, z którymi rozpoczynamy przygodę w Morrowind.

Wspomnę jeszcze, że pan Rhelys jest mocno chorowity, przebywał ledwie parę minut na deszczu i już zachorował (gram z survivalowym modem). 25 septimów wydał na uleczenie w Pelagiad, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie, bo nie przepada za wyjmowaniem pieniędzy z trzosa. Potem jakaś bretońska dziewka zaczepiła go po drodze i zaczęła opowiadać rzewną historię miłosną, ale Rhelys przerwał jej w połowie, prychnął i kazał się oddalić. Obecnie w pełnym żelaznym opancerzeniu (poza naramiennikami, bo tych nigdzie nie mógł dostać) wkracza do Balmory.

---

To miał być roleplay z permadeathem, ale już zwątpiłem. Jeśli prawie zginąłem w swojskim Addamasartus, to w innych, mniej obcykanych miejscach zginę tym bardziej (daaawno nie grałem), a na krabach paladynowi nie godzi się ćwiczyć. Sukcesem będzie dobicie do piątego levelu, a w założeniu to miał być gameplay mainquestowy (gildia wojowników – ród Redoran – main quest).

#morrowind #staregry
podsloncemszatana - Proszę państwa, Rhelys Umert (myślałem nad tym imieniem całe dwie...

źródło: dziad

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach