Wpis z mikrobloga

@WielkiNos: Pies to duzo mniejsze ograniczenie niz dziecko. Wymaga zdecydowanie mniej czasu i srodkow.

I sa psy pracujace, ktore przynosza wieksze korzysci dla spoleczenstwa, niz neetowcy na rencie
  • Odpowiedz
@Casuel psy pracujące to 0,5% wszystkich psów. Reszta to szkodniki niszczące przestrzeń. A człowiek praktycznie każdy przynosi korzyści dla społeczeństwa nawet jak tylko śmieci wywozi. Dziecko ma wszędzie prawo wejść, psy rzadko kiedy (słusznie, bo nie powinno być nigdzie wstępu z psem skoro z krową nie można).
  • Odpowiedz
@WielkiNos: pies to nie tylko narzedzie do pracy, to tez luksus, zgadzam sie. Kto bogatemu zabroni.
Dyskutowac mozna najwyzej o miejskich schroniskach, bo reszta psow jest utrzymywana z prywatnych srodkow.

Praktycznie wszedzie moge wejsc z psem, poza dyskontami spozywczymi :) Spokojnie kilkadziesiat razy bylem z psem w restauracji, nigdy nie bylo zadnego problemu. Oczywiscie zawsze pytam przy wejsciu.
Porownywanie zobowiazan wobec psa i dziecka jest absurdalne. Pies zyje krocej, mozesz
  • Odpowiedz
@Casuel wszędzie... prawie na żaden szlak w górach nie można, do parków narodowych i rezerwatów, na baseny i do aquaparków, saun, term, do muzeów czy galerii, do filharmonii, teatru, opery (czyli wszędzie tam gdzie może wejść dziecko) a ten będzie gadał, że można wszędzie z psem i to żadne ograniczenie. Cóż dla mnie by było bo nie wyobrażam sobie w te miejsca nie chodzić i musieć kogoś obciążać swoimi psami.

Pies
  • Odpowiedz
@WielkiNos: nom, nie mozna tam psow zabierac. Dodalbym jeszcze silownie, strzelnice i kosciol. Ale wszystkie te aktywnosci trwaja tyle, ze pies czeka w domu. Zero problemu.
W tatrach nie mozna z psem, karkonosze spoko.

Co do lokalizacji to w miastach tez sa duze przestrzenie dla psow. Oczywiscie na wsi o to latwiej. Ale nie kazdy kanapowiec potrzebuje przestrzeni.
To, zeby pies nie naruszal czyjejs przestrzeni, to kwestia kultury. W Japonii kazdy
  • Odpowiedz
@Casuel: W miastach nie ma w ogóle przestrzeni dla psów, no chyba że masz wszystko w p-----e i lubisz oszczywać i osrywać nie swój teren dzień w dzień po kilka razy. Do mieszkań w miastach max co się nadaje to koty - bo srają i szczają u siebie a przede wszystkim nie szczekają.
  • Odpowiedz
@dktr: Ziomus, w miastach tez sa domy, ogrody, parki, lasy nawet.

Wybiegi dla psow i psie, piaskowe toalety na osiedlach. Niesamowite rzeczy jak wyjdziesz z piwnicy!
  • Odpowiedz
@Casuel: Doskonały przykład. Kilka domków pomiędzy blokami, jakiś debil trzyma tam 3 kundle, ujadają na wszystko co przechodzi obok chodnikiem - po co mu te psy? W blokach to samo, ujadające na wszystko dookoła kundle z balkonów - po co? C--j wie, chyba tylko po to aby w------ć wszystkich dookoła. Znienawidziłem te kundle od kiedy wprowadziłem się do bloku, nie ma 10 minut spokoju zawsze coś piłuje ryja, od samego
  • Odpowiedz
@dktr: Po formie wypowiedzi wnosze, ze dzielnica raczej patola ;)
Ogolnie mieszkanie w bloku to zadna przyjemnosc, warunki jakie opisujesz to musi byc tortura.
  • Odpowiedz
@maikeleleq: psiecko potrafi kosztować, my z narzeczoną to w zwykłych miesiącach to poniżej 1000zł na psurkę 3kg nie schodzimy, a jak jakieś zabiegi trzeba to i 2-3k idzie w miesiąc.

Ogółem co roku też nowe butki trzeba psu kupować bo poniszczone po sezonie.
  • Odpowiedz
@Casuel: ostatnio nasz pies musiał mieć gastroskopię, ale też zabieg stomatologiczny w specjalistycznej placówce, wizyty konsultacyjne u specjalistów, i się zbiera. Oczywiście jak ktoś chodzi tylko do weterynarza z osiedla to tyle nie wyda, ale to tak jakby jako człowiek chodzić tylko do internisty, i oczekiwać dobrych rezultatów.
  • Odpowiedz