Wpis z mikrobloga

"Mordo jak tam zdrowie?" pyta trójmiejski wieszcz w swoim klasycznym utworze. "Dobrze". Mam stałego klienta który nazywa mnie "mordeczką". Jest duży i silny co niestety boleśnie odczuwam bo lubi na powitanie zbijać pionę i mnie nie oszczędza. Przyjeżdża zawsze po pracy, coś tam zatankuje, energol, fajki i hotdog. Zawsze staram się wypełniać jakoś ten czas kiedy grzeje się bułka i tak czekam z klientem. W przypadku tego gagatka nie miałem zupełnie pomysłu o czym mógłbym z nim w ogóle zagadać, aż sam zaczął tę ciszę wypełniać. Z początku zaczął opowiadać o swojej pracy, chwalił się awansem i że ma już taką pozycję że bez niego to ten magazyn w ogóle nie hula. Pamiętam że raz kiedy zaczynałem nockę i już się rozkładałem przy okienku to zobaczył książkę, akurat Chmielarza czytałem. Spytał czy sobie tu w nocy czytam, i czemu filmu sobie jakiegoś nie włączę na telefonie albo monitorze. Odpowiedziałem że przy filmie czy serialu, nawet bardzo wciągającym, to bym szybko zrobił się senny a książka wymaga skupienia i łatwiej mi wytrwać w ten sposób do rana. "Hmm, ciekawe" usłyszałem i zauważyłem jak łypie na okładkę książki. Następnym razem jak podjechał i odruchowo szukałem kremu do rąk, to zaczął od tego że wyciągnął z auta książkę i przyszedł mi się pochwalić że wypożyczył i zaczął czytać. Ta sama seria, mówił że fajnie się zaczyna. I tak został moim klientem od kryminałów, od tamtej za pory zawsze coś zagada o tym co akurat czyta i zawsze przy tym doda że się nie spodziewał że czytanie może go tak wciągać, Ostatnio mówił nawet że nie wiedział że tyle seriali na podstawie książek robią. Polecam więc książki jako rozrywkę. Czytanie wymaga wyobraźni, swój wizerunek bohaterów tworzymy na podstawie swoich własnych stereotypów. Czasem nawet lakoniczny opis wystarczy nam by wyobrazić sobie postać i nadać jej cechy które sami u kogoś zaobserwowaliśmy.

W swojej pracy mam do czynienia z wieloma ludźmi, którzy potrafią zaskoczyć. Niestety często negatywnie. Okres wyborów prezydenckich to było pod tym względem piekło. Pierwsza z brzegu sytuacja - spokojna niedziela, ludzie siedzą z dziećmi, jedzą zapiekanki, piją kawkę i wchodzi pan dziadek, z pozoru spokojny. Zapłacił za paliwo gotówką, chowa resztę do portfela i nagle jakby sam diabeł w niego wstąpił. Patrzy na mnie i pyta "I co? To jest ta benzyna za 5,19? Oszukał was rudy hahha, to przez was wszystko", ja wyraźnie zmieszany, wielkie oczy, a ten kontynuuje "No tak! Przez was młodych! Taką Polskę byśmy mieli jakbyście się nie dali nabrać gówniarze, silną a nie słabiaków jak ten rząd!" aż ludzie przestali przeżuwać i zaczęli się gapić. Rzuciłem tylko "Nie mam niestety wpływu na ceny paliwa" a ten coś pod nosem jeszcze o wielkiej Polsce i wyszedł. Spotkałem się wzrokiem z klientami którzy siedzieli przy stoliku a ci tylko pokiwali głową. Powiedziałem im, zgodnie z prawdą, że zdarzają się i tacy klienci. Wiem jak to brzmi, ale serio ludzie przyjeżdżają na stację i wygłaszają swoje polityczne manifesty. No i właśnie w okresie wyborów zdarzyło się to kilka razy. Sezon letni oznacza kolejki, a tam dyskusje toczyły się takie że jakby kamery na stacji nagrywały dźwięk to mógłbym to sprzedać do TVN jako program publicystyczny lepszy od "Kawa na ławę" czy innych tego typu. Pamiętam że kończyłem zmiany zupełnie zdumiony jak to jeden z drugim mogą przyjechać na stację w świetnym humorze tylko żeby po wymianie 2-3 zdań z kimś obcym zupełnie się wkurzyć i zepsuć sobie humor. Fascynujące zjawisko, które naprawdę się dzieje. Naprawdę istnieją ludzie którzy są tak utwierdzeni w swoich politycznych przekonaniach że uznają za zasadne nawracanie obcych w kolejce na stacji paliw. Albo kasjera na przykład zaczepiają, a ja tylko chcę być miły, nie krzycz na mnie...

Ostatnio zorientowałem się skąd kojarzę pewnego stałego klienta. Miałem zmianę z koleżanką i wtedy akurat podjechał. Koleżanka rzuciła tylko "o, ten aktor znowu" i doznałem olśnienia. Nagle mi się przypomniało że faktycznie ten gość gra w serialu, i to już lata tam gra bo go kojarzyłem a ten serial to u nas w domu leciał już jakieś 20 lat temu a koleżanka mówi że nadal tam występuje. Dojeżdża z Trójmiasta na zdjęcia. Bywa że ktoś znany się trafi, nigdy do końca wtedy nie wiem jak się zachować. Był np. Wojewódzki to spytałem czy przyjechał wypoczywać o on że nie, że w odwiedziny do rodziny przyjechał, bardzo sympatyczny się wydawał. W zeszłym roku Panasewicz mi na stację wparował, w środku nocy. Było to sporym zaskoczeniem bo był zupełnie trzeżwy. Spytałem czy jakiś koncert gra w okolicy a on że w Sopocie przecież występował, no nie powiem zagiął mnie trochę. Zapomniałem o tym festiwalu. To spytałem jakie plany teraz a on że z wnukami (chyba, jakieś dzieci z nim były) na żagle jedzie na półwysep odpocząć "od tego całego p---------a". Tak trzeba żyć panie Januszu. Nie zdążyłem spytać jak to się stało że w Polsacie Sport Premium robił za eksperta od Ligi Mistrzów. Tej tajemnicy nigdy nie poznam.
Ostatnio był też pan trener Apoloniusz Tajner z synem. Stacja była akurat całkiem pusta, wzięli po hotdogu a ja spytałem czy nie będzie problemu zrobić sobie wspólne zdjęcie i pan trener z uśmiechem na twarzy się zgodził. Objął mnie za ramię i przytulił swoją mocną góralską ręką, poczułem jak... nie, ja w tę stronę nie pójdę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Za nami już lato pełne narzekania na pogodę, temat numer jeden każdego small talku na stacji. Autentycznie żal mi było ludzi którzy opowiadali mi że tyle czasu i planowania im zajęło żeby zgrać urlopy, rodzicom dzieciaki i psa wcisnąć tylko po to żeby przyjechać nad morze i nie spędzić ani jednego dnia na plaży. W sumie też bym się wkurzył. Z racji położenia stacji sam też mogłem narzekać. Więcej osób decydowało się na zwiedzanie Trójmiasta, mniej leżało we Władku czy innej Jastarni na plaży. W naprawdę gorące dni bywało że przez godziny obsługiwałem jedynie taksówkarzy, a ulice były niemal puste. Przez te cholerne deszcze miałem sporo ruchu na sklepie. Pamiętam dzień kiedy kończyłem już zmianę, paliłem papierosa pod wiatą i dopijałem kawę schowany przed deszczem. Nagle zamarłem - na stację zajechała grupa na oko 60-65-letnich szwedzkich motocyklistów prosto z promu StenaLine. I cyk, nagle każdemu hot dog, pociąć się można. Dobrze chociaż że ze Szwedami normalnie po angielsku rozmawiałem. Solidna grupa około 10 osób, przyjechali sobie pojeździć motorami po polskim wybrzeżu i trafili na deszcz więc przerwa na kawę na stacji. Średnia wieku jak wspomniałem 60 lat i każdy biegle mówił po angielsku. Nawet po polsku rzucali zwrotami grzecznościowymi. Mówili że co roku robią sobie taką wyprawę i że jeszcze nigdy nie trafili na deszcz. Miło się ich słuchało jak chwalili Polskę za gościnność, aż cały dzień mi tym zrobili. Inna, podobna historia to kiedy na koniec zmiany zespawnował mi się van z którego zaczęły wysiadać kobiety. Jedna, druga, trzecia... Wysiadło ich bodajże 8, każda głośniejsza od poprzedniej. W dłoniach kubeczki i świetny humor w wydychanym powietrzu. Na koniec wysiadła królowa, potężne warkocze sięgające za linię pasa, okulary na pół twarzy, usta napompowane do granic wytrzymałości. W dłoni otwarta flaszka zagranicznej wódki i tak wchodzi sobie na stację, siada przy stoliku i krzyczy do mnie "hot doga mi zrób". Psiapsi podśmiechujki w kolejce do toalety, a ja nic. No już bez przesady. Podeszła do kasy, myślę "oho" zaczynamy show, ale tym razem normalnie poprosiła i tak jakbym zauważył tam jakieś okruszki kultury. Poprosiłem tylko żeby butelkę schowała i nawet wsadziła ją za bez wątpienia markowy płaszcz. Chwilę posiedziały, tak głośno i obscenicznie jak to tylko możliwe, a mi przypomniało się że przyjechały vanem, ktoś musiał prowadzić. Patrzę w kamery a tam bidula w deszczu na fajce stoi, myślę sobie podejdę, zagadam. Wyszedłem przed stację, rzuciłem mu spojrzenie i spytałem "pan kierowca?" a gość tylko kiwnął głową i posłał mi spojrzenie pełne zrezygnowania. Zdałem sobie sprawę że on z nimi jedzie pewnie już kawał czasu, pewnie całą noc ich słuchał. Zrozumiałem że nie mogą przy nim narzekać. Obaj tak chwilę staliśmy w deszczu. Mógłby zostać moim przyjacielem. Opowiedziałem to później koleżance i się okazało że to jakaś celebrytka z insta, z jakiegoś reality show.

Ogólnie cenię sobie spokój. Uwielbiam "normalne" dni, takie bez żadnych nieprzewidzianych sytuacji. Sami stali klienci którzy doceniają że zapamiętałem NIP i nie muszą mi go za każdym razem dyktować, albo że wiem jakie fajki palą i nie muszą recytować "LMy grube niebieskie first cuty". Latem na nockach jest to niestety prawie niemożliwe. Od gróźb pobicia, plucia do rzygania na okienko i incydenty kałowe - działo się wszystko, ale nie o wszystkim chcę pisać, mam nadzieję że rozumiecie.

https://buycoffee.to/minieri
Miłego i spokojnego tygodnia!

#minieristacja

P. S. Pozdrowienia dla stałego klienta z Renault który ma czasem na sobie koszulkę wykop.pl :)
Minieri - "Mordo jak tam zdrowie?" pyta trójmiejski wieszcz w swoim klasycznym utworz...

źródło: temp_file2387486072913858718

Pobierz
  • 78
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 506
@Minieri nigdy nie zrozumiem bycia chamskim dla obslugi, czy to sklepu, czy stacji. Przecież dla gościa, ktory poratuje Cie hotdogiem na trasie, albo piwerkiem o 3 w nocy należy się szacunek.
  • Odpowiedz
@Minieri: Ej, a ludzie nie zagajają Cię w stylu "Przepraszam, ale to Pan jest tym słynnym golgifiarzem na portalu ze śmiesznymi obrazkami?" czy raczej nikt z wykopków jeszcze nie połączył kropek i nie zagadują o działalność internetową? :D
  • Odpowiedz
@Minieri: niedawno jechałem do Niemiec to klient na BP potrafił do personelu krzyczeć czy im dziwki prezydent już załatwił i żeby uważały na mieszkania bo kiedyś obudzą się w DPS. Starszy facet po 70-tce, przyjechał starym lanosem. Polityka wsiąkła w ludzi czasem tak że nie mają nic innego donpowiedzenia.
  • Odpowiedz
nigdy nie zrozumiem bycia chamskim dla obslugi, czy to sklepu, czy stacji.

@Krachu: dla wielu małych ludzi jest to jedyna okazja żeby poczuć się KIMŚ ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
@Minieri: ściana tekstu więc chciałem zaplusować w tym przypadku tak jak kiedyś to robiłem, poprzez przycisk "Zgłoś". Nie da się. Białek nawet to zepsuł.
  • Odpowiedz