Aktywne Wpisy

kutmen2 +176
Rozstałem się z dziewczyną prawie 6 lat temu, mieliśmy dwa koty. Jeden został u mnie a drugi pojechał z nią. Godzinę temu zadzwoniła, że kot jest chory i właśnie z---------m blisko 400 kilometrów żeby ratować kotka bo idiotka nie ma pieniędzy żeby kota zbadał weterynarz. Mam nadzieję, że kot wróci ze mną do domu. Dajta plusa na zachętę

awakening88 +224
Trzeźwi plusują, a najebusy śpią dalej #kontrolatrzezwosci
źródło: Zdjęcie z biblioteki
Pobierz




SPOILER ALERT
Zacznę od mocnych stron. Podobał mi się chyba przede wszystkim wątek Dylana. Spodziewałem się, że wróci do Lumon, ale nie spodziewałem że nastąpi to tak szybko. Aktualnie jest to jedyny wątek w Severance, który skupia się na tych stricte egzystencjonalnych sprawach. Kurczę, jak tego mi brakuje w 2 sezonie. Za mało w Severance Black Mirror, a za dużo Sherlocka.
I tutaj pojawia mi się pierwszy zgrzyt. Może nie dotyczy on stricte tego odcinka, tylko ogólnie serialu, ale od dłuższego czasu coś mi w nim nie pasuje. A mianowicie chodzi mi o to, że pracownicy Lumon traktują swoich alterów jako zupełnie osobne byty. Nastąpiła tu chyba trochę duża zmiana względem początku serialu. W którymś z pierwszych odcinków Mark mówi do Helly, że "wcale nie jesteś uwięziona w Lumon, bo wychodzisz z niego za każdym razem o 17:00. Jeżeli tu jesteś, to dlatego, że chciałaś przyjść". To ewidentnie wskazuje na to, że alterzy traktowali swoją "drugą połówkę" jako jedną całość. W 2 sezonie jednak zmienia im się nastawienie (w sumie niewiadomo dlaczego) - innie i outie traktują się jako zupełnie różne osoby, których łączy tylko wspólne ciało. Innie Marka może mieć wręcz wrogie nastawienia do swojego outie i odwrotnie. Swoją drogą tutaj nastepuję drugi zgrzyt - alter Marka wierzy bardziej Cobel, niż samemu Markowi (sobie). Cóż...
Nie chcę tutaj za bardzo filozofować na temat relacji innie-outie, ale dla mnie ten wątek jest ogólnie nieco przeszarżowany. Intuicyjnie wydaje mi się, że bohaterowie powinni widzieć więcej "siebie" w swoich alterach.
Wracając do samego odcinka - dlatego też scena rozmowy Marka z Markiem sama w sobie była świetna, ale te momenty, w których zwracają się do siebie jak do zupełnie innej osoby - tego nie kupuję. No sorry.
W tym odcinku w końcu mogliśmy zobaczyć jak bohaterowie gadają ze sobą rzeczowo. Można? No można ( ͡° ͜ʖ ͡°) Cobel mówi Markowi, że jego praca polega na swego rodzaju rozpracowywaniu osobowości Gemmy. Nie wiem w jaki sposób wybieranie cyferek ma w tym pomagać. Chyba za dużo w tym wątku jest science-fiction jak dla mnie. Gdzieś czytałem kiedyś teorię, że pracownicy MDR pracują z zakresu cyberbezpieczeństwa i opracowują kody oparte na emocjach. Nie ukrywam - to wyjaśnienie bardziej mi się podobało. No ale niech będzie. Tylko teraz tak - skoro Mark rozpracowywał Gemmę, to co robili pozostali pracownicy MDR? Wygląda na to, że ich praca była bez znaczenia i byli tylko dla towarzystwa. No ok, to mogę kupić.
Trochę śmiechłem z bitwy pomiędzy Helly i Dylanem, a panem Milchickiem. A śmiechłem konkretnie z tej orkiestry, która bezwolnie grała nie przejmując się tym, co się dzieje dookoła ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie było w ogóle Irvinga. No dla mnie jego wątek to największe rozczarowanie sezonu. W połowie sezonu wychodzi z Lumon i nie dowiadujemy się praktycznie nic o jego życiu prywatnym. W finale go już nawet nie ma.
Rozwiązanie wątku Gemmy mi się podobało. Wygląda na to, że to był właśnie najważniejszy pracownik dla Lumon. Tylko szczerze wciąż nie wiem do czego służą im te kozy. Tu chyba będą mocno sajfajowe wyjaśnienia tej sprawy. Drummond coś tam bredził (bo inaczej się tego nazwać nie da) o wspólnej drodze kozy i Gemmy do Kiera. Czy coś w tym stylu. Nie wiem o co może chodzić. Ktoś ma jakieś teorie?
A propos Drummonda - postanowił zamordować Marka. Kolejny zgrzyt dla mnie. Rozumiem zamysł scenarzystów - pokazać, że Lumon ma tych wszystkich swoich pracowników głęboko w dupie, a troska o nich to tylko pozory. W porządku. Tylko czy Lumon może tak sobie dowolnie mordować ludzi? Przecież Mark ma swoje życie prywatne jako outie, rodzina się zaniepokoi i może zgłosić zaginięcie. Smród może powstać nieziemski i po co to wszystko? Wystarczyło po prostu go siłą wyrzucić z tego poziomu.
No i znowu się przyczepię, niech będzie że marudzę - budynek Lumon jest naprawdę spory, a sama korporacja wygląda na majętną. Dlaczego więc nie zatrudniono żadnych ochroniarzy do środka? Koniec końców kierownictwo Lumon musi latać za każdym innie, któremu nagle coś o--------i. I to się powtarza w kółko. Gdyby w końcu zatrudniali choćby pana Mieczysława z rentą inwalidzką, to już by zmienili bieg historii firmy ( ͡° ͜ʖ ͡°) No i te korytarze są tak długie i jest ich tak dużo... a ludzi brak. Po co tyle pomieszczeń? Dla kogo one są? Od jakiegoś czasu po prostu komiczne są dla mnie sceny pościgów za Innie.
Koncówka za to satysfakcjonująca. Chociaż też przewidywalna. Po rozmowie Marka z Markiem już wiedziałem czym się zakończy odcinek. I dokładnie w ten sposób się zakończył. Ha! I obyło się bez cliffhangera. Tu aż jestem w szoku. Pozytywnym rzecz jasna.
Chyba opisałem już wszystko.
Jestem niezmiernie ciekaw dalszych losów Marka i Helly w 3 sezonie, ale też boję się mniejszych i większych głupotek. O ile 1 sezon był gdzieś bliski perfekcji, tak 2 jednak wyraźnie już obniżył loty. W 3 liczę na powrót na właściwe tory (pozdrawiam tutaj Irvinga, he he)
#severance #seriale
źródło: hq720
Pobierz@waro: do składania z nich ofiar. Cały ten kult Kiera i Eaganów jest mocno mormonowo-satanistyczny, więc zabicie kozy to bardziej kwestia okultystyczna a nie sci-fi
@EgzeQTroll: Ehh, liczyłem na coś racjonalnego. Słaby wątek.