Wpis z mikrobloga

Ta gra w rosyjską ruletkę to największa głupota, pełna losowość, równie dobrze główny bohater mógł zginąć, ale nie zginął tylko ze względu na farta(a konkretnie scenariusz). No chyba, że garnitur specjalnie tak zakręcił bębenkiem aby kula była w ostatniej komorze a Gi-hun to przewidział, ale nic na to nie wskazuje. Więc bohater musiał być też pewny, że garniturek będzie trzymał się zasad do końca, bo na pięści nie miałby z nim żasnych szans. I jeszcze go prowokował na końcu. Ktoś wyjaśni o co tu chodzi, jaki to ma głębszy sens? #squidgame
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@default1: to mogli to zrobić na milion innych sposobów. Sama scena aktorsko odegrana genialnie(głównie dzięki rekruterowi właśnie) i widzę po komentarzach, że ludziom się podoba ale pod względem "logiki" to totalne nieporozumienie.
  • Odpowiedz
@Pioter_Polanski równie dobrze możesz spytać czemu w Titanicu Jack nie zrobił kursu skrzypka i nie grał z orkierstrą do końca a zamiast tego wybrał że pomoże Rose. Skąd wy bierzecie takie durne pytania? Taki był scenariusz, scena była dobra- trzymająca w napięciu i efektowna i pewnie taki był zamiar. Tyle. Spytaj jeszcze czemu żołnierze są różowi a nie zieloni i czemu Lider to Lider a nie Szef.
  • Odpowiedz
@niedorzecznybubr pewnie faktycznie nie ustawiał specjalnie bębenka i liczył na sprawiedliwa "rywalizację". Dodatkowo Seong mu przemówił do rozsądku, że faktycznie jest psem Lidera, więc ten chciał honorowo wyjść z sytuacji i postanowił sprawiedliwie dokończyć grę czyli się zastrzelić.
  • Odpowiedz
@lecoffe: co ty w ogóle porównujesz. Jak Gi-hun pociągał za spust przy swojej głowie to widać było, że ma całkiem w------e, tak jakby wiedział od początku, że wygra¯\(ツ)/¯. Pierwszy sezon nauczał, że losowość zawsze da się "oszukać" i wybrnąć z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji za pomocą sprytu, determinacji, sposobu i szczęścia ale wynikającego z jakiegoś tam większego kontekstu. A tutaj mamy ruletkę. R U L E T K Ę.
  • Odpowiedz