Wpis z mikrobloga

"Naturalny jest wzrost cen nieruchomości x % ponad inflację" - XD

No nie. Gdyby ceny rosły zawsze ponad inflację to procent składany w krótkim czasie wywaliłby je tak, że kawalerka w Łodzi kosztowała by więcej niż Statua Wolności.

Jako "naturalny" można przyjąć średniookresowy wzrost podobny do inflacji, co oznacza też korekty jak wywali za bardzo. Również takie srogie korekty.

I tak by to wyglądało, gdyby nieruchy zachowywały się jak każde inne dobro, ale to jednak nie zimnioki. Podstawową cechą kwadratów jest to, że po wybudowaniu - uwaga to może być dla wielu "ekonomistów" z twittera zaskakujące - nie znikajo.

A ludzie ostatnio znikajo XD

W efekcie rynek nieruchomości ma taką charakterystykę i potencjał, że w końcu osiąga punkt wysycenia od którego ceny generalnie już tylko spadają. Np. w Japonii przez 30 lat, czy podobnie we Włoszech. Wtedy rynek pierwotny kurczy się praktycznie do zera, bo nie ma zbytu na więcej unitów.

Dziękuję za uwagę.

#nieruchomosci
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
Naturalnym to by było, jakby GUS uwzględniał ceny nieruchomości w koszyku inflacyjnym.


@CzarnaSylweta: Nigdzie na świecie tak się nie robi XD Podchody do tego były w Nowej Zelandii, ale ostatecznie się wycofali.
  • Odpowiedz
@mickpl: naturalne to jest ze beton w dlugim okresie jest w stanie uchronic przed inflacja. Tylko ze w dlugim okrese, a nie rok albo 5.
  • Odpowiedz
Wtedy rynek pierwotny kurczy się praktycznie do zera, bo nie ma zbytu na więcej unitów.


@mickpl: W Polsce to nie do pomyślenia. Lanie betonu to nasze koło zamachowe!
  • Odpowiedz
@mickpl: Japonia ceny w Tokio rosno, reszta kraju wymiera i masz dom za 1 jena w ofercie, a wokoł zero sąsiadów, albo sami 70latkowie , bez infrastruktury -szpital, straż pożarna etc w poblizu
  • Odpowiedz