Wpis z mikrobloga

  • 25
@prawiczek92 Prawie wszystkie osoby które mieszkają z rodzicami po 30stce są jakieś odcięte od rzeczywistego świata. Widać to jak taki przyjdzie na spotkanie. Każdy rozmawia o pracy, mieszkaniu, niekiedy o dzieciach, a taki siedzi i zamula, bo co on może powiedzieć jak nawet nie wie ile wychodzą rachunki za mieszkanie. Mamusia mu pierze pościel, zrobi obiadek i poprasuje ciuszki. Dla mnie to żenada. Wiadomo rynek jest trudny, ceny wysokie, ale to
  • Odpowiedz
@prawiczek92 ja tak mieszkam ze starszym ale w jakby osobnym mieszkaniu na piętrze z osobnym wejściem. I tak jestem sam i raczej nic się w tej kwestii nie zmieni. Stary też chyba stracił nadzieję że kiedykolwiek spotka synową. Co do opłat to każdy na swoim podliczniku, główny licznik jeden od prądu i wody, reszta opłat za wspólne typu benzyna do kosiarek czy pił (chata opalana drewnem) dzielimy na pół i tak
  • Odpowiedz
co jest złego mieszkając z rodzicami w wieku 30-40 lat będąc singlem i dokładając się do budzetu domowego?


@prawiczek92: Złego dla kogo ? Dla singla ? Dla rodziców ? Dla państwa ?
  • Odpowiedz
@prawiczek92: Zależy. Jak mieszkasz w dużym domu i masz swoją przestrzeń (a już idealnie oddzielne wejście, kuchnie i łazienkę) to spoko.

Jak mieszkasz w małym domu i dla siebie masz pokoik to już gorzej bo cierpi kwestia prywatności i samodzielności.
  • Odpowiedz
@prawiczek92 brak niezależności i prywatności, bycie w jakiś sposób zaleznym od innych domowników, praktycznie zerowe szanse na znalezienie dziewczyny. To są minusy ale jeśli komuś one nie przeszkadzają to tylko jego sprawa. Ja osobiście sobie nie wyobrażam tego.
  • Odpowiedz
co jest złego mieszkając z rodzicami w wieku 30-40 lat będąc singlem i dokładając się do budzetu domowego?


@prawiczek92: wszystko. Tego może nie dostrzegać chyba tylko i wyłącznie osoba, która całe życie mieszkała u rodziców.

PS. Nie mieszkasz "z rodzicami", tylko właśnie "u rodziców".
  • Odpowiedz
  • 6
@prawiczek92 każdy niech robi jak chce. Z mojej perspektywy życie z rodzicami pod dachem to życie pod dyktando czyli ciągłe mieszanie się w twoje życie. Do tego brak samodzielności, brak decyzyjności o swoim życiu. Dla mnie słaba perspektywa.
  • Odpowiedz
  • 8
@Kiciket Mieszkałem sam, mieszkałem u rodziców. I wolę siedzieć u starszych, mam swój pokój, jest taras, spory ogród, cisza i spokój. Wolę tak niż gnieść się w wynajmowanym i bulić ponad 2k albo z kredytem na 30 lat w 50 m2. A rozmawiać mam tak samo o czym, ale generalnie to wolę o czymś ciekawszym pogadać niż wiecznie zombie tematy "praca, mieszkanie, dzieci" jakby dało się tylko o szarej codzienności gadać
  • Odpowiedz
@prawiczek92: po pierwsze, nigdy się nie usamodzielnisz, bo nawet jak zapomnisz, nie wiem, wyprasować ciuchy, to mama pomoże. Po drugie, kompletny brak prywatności. Starzy będą wiedzieć wszystko, kiedy wychodzisz z domu, kiedy wracasz, kiedy gadasz z kimś przez telefon, kiedy jesteś pijany, dosłownie wszystko, ciągła obserwacja jak w Big Brotherze. Nawet pornole musisz oglądać wyciszone, bo starzy za ścianą, więc o odbywaniu stosunku płciowego z żywą partnerką chyba nawet nie
  • Odpowiedz
@Mekeos Ale to nie jest szara codzienność tylko radość z osiągniętych celów. Ty masz spaczone poczucie codziennej szarości po prostu. Masz pokój i teras. No dobra, ale czy ty masz 70 lat żeby się cieszyć z ciszy i ogródka? Mając mieszkanie można sobie kupić działkę rekreacyjną za kilkanaście tysięcy i mieć to samo małym kosztem.
  • Odpowiedz
  • 2
@prawiczek92 to jest fajne i wygodne, o ile grasz tylko w gry lub oglądasz seriale.

Gorzej jak chcesz sobie z gołą dupą pochodzić po chacie albo zaprosić pannę.
  • Odpowiedz
@prawiczek92: wiadomo, że będąc przegrywem to żadna różnica. Ja wyprowadziłem się na studia w wieku 19 lat, po 4 latach wróciłem na 3 lata do domu rodzinnego i odkładałem na kupno chaty i co w ciągu tych 3 lat zauważyłem

- o ile naturalnie mieszkając na studiach w innym mieście cały czas byłem na utrzymaniu rodziców to widocznie się usamodzielniłem, nauczyłem się podstawowych rzeczy, bo po prostu musiałem
- rodzice zawsze są rodzicami, a dziećmi dziećmi i to rodzice są ci "ważniejsi", zwłaszcza jak mieszkasz w ICH domu za ICH pieniądze. ja mam dobre relacje z rodzicami, ale to ich zdanie było ważniejsze od mojego, bo tak to naturalnie wygląda. nigdy nie będziesz równy swojemu ojcu jak mieszkasz w jego domu, który on kupił/wybudował za swoje pieniądze, nie ma znaczenia czy masz lat 10 albo 30, jesteś cały czas ich dzieckiem, a do ojciec rządzi w domu
- zero prywatności. to zabrzmi w #!$%@? głupio, ale siedząc na tinderze to szukałem tylko takich lasek, które mieszkały same xD. po prostu jak się ma 30 lat to ruchanie, #!$%@?, seks to dosyć istotna rzecz, a ja w wieku 25 lat nie mogłem sprowadzić sobie jakiejś świeżo poznanej laski na #!$%@? jak mi tu mame śpi za ścianą. ale to nie tylko takie kwestie. chcesz sobie zaprosić kolegę i pograć na konsoli i popić piwka? no spoko, ale najpierw ZAPYTAJ MAMY czy można i nie będzie
  • Odpowiedz