Aktywne Wpisy
![Szarmancki-Los](https://wykop.pl/cdn/c0834752/25b5e36600b0653daae6760b69cac88167f02741090861709badac973b03854f,q60.jpg)
Szarmancki-Los +695
Zawsze jak gram w gierki to robię to jednym schematem, mianowicie być jak najbardziej szlachetny i nie popełniać żadnych przestępstw, o ile to jest niezbędne fabularnie.
Jeśli mogę komuś darować życie to daruję, jak mogę odmówić nagrody za wykonanie zadania to odmówię, nigdy nie kradnę przedmiotów jeśli jest możliwość zdobycia ich w sposób legalny(chociaż wiadomo, zawsze plądruję zwłoki pokonanych przeciwników, nie wiem czy liczy się to jako kradzież).
Nawet jeśli już gram
Jeśli mogę komuś darować życie to daruję, jak mogę odmówić nagrody za wykonanie zadania to odmówię, nigdy nie kradnę przedmiotów jeśli jest możliwość zdobycia ich w sposób legalny(chociaż wiadomo, zawsze plądruję zwłoki pokonanych przeciwników, nie wiem czy liczy się to jako kradzież).
Nawet jeśli już gram
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Polega to na tym, że tylko gdy robię to (nie chcę dokładnie pisać, co to za hobby) w taki sposób, jaki ja sobie ustaliłem - wedle bardzo sztywnych i przede wszystkim (to najgorsze) nienaginalnych ram, to jestem z tego czegoś w pełni usatysfakcjonowany, a gdy tylko gdzieś się potknę i nie zdołam czegoś upilnować, to popadam w mocną załamkę. Nastrój i motywacja padają wtedy kompletnie na ryj, obwiniam się o to w sposób patologiczny, autodestrukcyjny, nie chce mi się z nikim gadać (nawet z domownikami), no i do tego przez jakiś czas nie potrafię robić tego z takim entuzjazmem, jak do tego feralnego momentu. Czasem ta załamka trwa tydzień, czasami dwa, a w najgorszych wypadkach nawet miesiąc. Potem niby wraca jakiś tam entuzjazm oraz motywacja i trzymają one do momentu, aż nie potknę się znowu, co wpędza mnie w kolejny głęboki dół. I tak w koło Macieju. Największy entuzjazm jest jednak zawsze przy pierwszych okazjach na to hobby w danym roku. Po pierwszym potknięciu - olbrzymi dół, a potem jest niby fajnie, ale też nie aż tak, jak na początku roku. Jak się zapewne domyślacie (o ile w ogóle kogoś to obchodzi i ktoś to czyta), właśnie się potknąłem - nie zdołałem czegoś upilnować, przez co jestem w tym głębokim dołku i czekam, aż odpuści, a póki co nie odpuszcza ani trochę. Tym razem ambitnie zakładałem, że zrobię wszystko, by niczego nie przeoczyć co najmniej do czerwca. No i dupa. Świadomość, że muszę czekać prawie rok na to, by znów cieszyć się tym tak w 100%, mnie dobija.
Chłop i tak jest już zdołowany przez życie i nawet nie może cope'ować ciesząc się tym, co kocha od wczesnego dzieciństwa, bo jest takim zjebem, że wymaga od siebie prawie że niemożliwego. Nie wiem, czy wynika to z braku spełnienia w innych dziedzinach życia, czy z innych przyczyn (np. wysoce prawdopodobnych naleciałości autystycznych), ale jest to megafrustrujące i wpływa bardzo negatywnie na i tak już bardzo niską jakość żywota.
#przegryw #przegrywpo30tce