Wpis z mikrobloga

  • 0
@Sir_Lucifer z alkusami trzeba krótko, #!$%@?ć z domu pod most i niech sobie radzi sam. Im wcześniej to zrobisz tym większa szansa że ta osoba się ogarnie. Na takich ludzi działa tylko terapia szokowa a im wcześniej ja przeprowadzisz tym większa szansa że się ta osoba ogarnie. Bo jak będziesz tylko truć dupę to w tym pustym alkoholowym łbie się zakoduje już że zawsze mu będziesz pobłażać.
  • Odpowiedz
@Sir_Lucifer: ale podchodząc do tego na zimno, to faktycznie on nie ma problemu (nie czuje) tylko ty masz.
Jeżeli nie możesz go w granicach prawa ubezwłasnowolnić, wysłać na przymusowe leczenie, wsadzić za kratki po udowodnieniu przestępstwa, to znaczy że gość pije w sposób być może szkodliwy dla siebie według twojej oceny, ale jemu to odpowiada
  • Odpowiedz
  • 3
@Sir_Lucifer bo się cackaja z tymi alkusami aż się rozpiją do końca, zamiast #!$%@?ć od razu. Większość właśnie nie ma jaj i pobłaża tym menelom w #!$%@? czasu aż ten się rozpije a w jego alkoholowym łbie będzie już tylko wódka. Później jak #!$%@?ć to nic dziwnego że się nie ogarnie tylko pójdzie chlać dalej.
  • Odpowiedz
  • 0
@heniek_8: jak ktoś przez alko traci pracę, a ma rodzinę na głowie to nie jest już ani wymaginowany ani tylko tej osoby problem. No i na nieszczęście tę osobę tylko robota powstrzymuje przed całkowitym „popłynięciem”
  • Odpowiedz
@Sir_Lucifer: szukaj pomocy na grupach wsparcia dla współuzależnionych. Tam można nauczać się stawiać granice i zobaczyć, że nie jest się sam z takim problemem. Najbliższe osoby jedyne co mogą zrobić, to nakłanianie na terapię (ambulatoryjna/stacjonarna). Z mojego doświadczenia wynika, że profesjonalna pomoc zwiększa szanse na zauważenie problemu u uzależnionego, a to pierwszy krok do rozpoczęcia leczenia.
  • Odpowiedz
@Sir_Lucifer: U mnie w rodzinie problemu nie było, ja piję minimalnie, taka skłonność organizmu. Etanol to substancja znieczulająca i wyciszająca (depresant), sam niezbyt poprawnie ją używam do zasypiania (główne mocno chmielone piwo), alkohol jest też lekarstwem stosowanym z wychodzenia z silnych narkotyków. Po pierwsze to bym się zastanowił co jest powodem picia, bo to będzie warunkować działanie, czy jest coś co tak drażni daną osobę że pije (złe warunki BHP
  • Odpowiedz
@Sir_Lucifer: Tacy ludzie zazwyczaj próbują rzucić nałóg dopiero jak już mocno nawywijają.
Rozwód,poważne problemy zdrowotne,wyrzucenie z domu (Dopiero coś z tych rzeczy zaczyna działać).
  • Odpowiedz
@Sir_Lucifer: Sam widzisz na czym polega trudność, jak ktoś nie widzi problemu, to nic nie przetłumaczysz.

Co możesz zrobić to:
- absolutnie zero pomocy alkusowi jak coś nawywija: niech nawet idzie do więzienia jak trzeba
- nie pomagaj w piciu przez towarzyszenie, pożyczanie pieniędzy, stawianie piwa, itd.
  • Odpowiedz
jak ktoś przez alko traci pracę, a ma rodzinę na głowie to nie jest już ani wymaginowany ani tylko tej osoby problem. No i na nieszczęście tę osobę tylko robota powstrzymuje przed całkowitym „popłynięciem”


@Sir_Lucifer: do czasu, mieliśmy kumpla w pracy co był jak to się mówi wysokofunkcjonującym alkoholikiem, to trwało latami, najpierw przychodzenie na kacu zamaskowane sporą ilością wody po goleniu. Potem przychodzenie na jeszcze lekkim rauszu bo nie
  • Odpowiedz
@szatanizmo: więcej piję późną jesienią i zimą, wtedy oprócz piwa (jedno na wieczór co dwa dni) także piję wina, głównie własne, im więcej naświetlania słońcem tym ochota na picie mniejsza i raczej tylko piwko z dwa razy na tydzień
  • Odpowiedz
@Sir_Lucifer niestety mireczku nie mam dobrych wieści. Ciężko jest alkoholika przekonać do zrobienia czegoś ze sobą. Osoby uzależnione wpadają w mechanizm iluzji i zaprzeczeń i chociaż cały świat im powie że chleją za dużo to i tak będą uważać inaczej. Mnie też nikt nie namówił do rzucenia, a próbowała np. dziewczyna czy rodzeństwo. Ba, ja poszedłem nawet na terapię dla świętego spokoju ale piłem dalej. Dopiero jak sam jebnąłem o swoje
  • Odpowiedz