Wpis z mikrobloga

Myślałem, że tylko mnie to spotyka, ale widziałem również tutaj masę takich wpisów od różnych osób.
Dlaczego pokolenie ~50 - ~70 lat ma problem przyznać, że otrzymało praktycznie darmo socjalne mieszkania w różnych lokalizacjach?
Zawsze jak porusza się ten temat to padają argumenty:

1) Wcale nie było to takie łatwe - Nie było, ale jednak większości to się udało
2) Trzeba było czekać 5, a nawet 10 lat! -Straszne, teraz przy średniej krajowej tyle trwa zbieranie na wkład własny
3) Nie zawsze było w wybranej lokalizacji - To akurat prawda, mieszkania były dostępne np. przy nowych dużych inwestycjach, nie zmienia to faktu, że dostawało się główny składnik majątkowy praktycznie za friko (mowa już o wykupie 10 lat po transformacji)
4) Trzeba było coś pogadać, załatwić - Bez komentarza.
5) Już po PRL, spółdzielcze mieszkania był doliczony kredyt na wykup 200 zł miesięcznie Bez komentarza j.w.

Dosłownie od linijki ta sama argumentacja. Z czego to może wynikać? Dosyć ciekawe zjawisko psychologiczne.
Ja nie mam problemu przyznać, że niektóre rzeczy są łatwiejsze niż kiedyś np. dostęp do informacji, narzędzia do pracy, które kiedyś były warte samochód albo nawet dom można kupić za ułamek pensji.

#nieruchomosci #psychologia
  • 31
@a__s:
Było, j.w. większość dostała. Przejdź się po blokach wybudowanych przed '90 i zobacz ile to własnościowe (nabyte w ten sposób).

Co następne, będziemy naszym dziadkom i pradziadkom tłumaczyć, że mieli łatwiej w życiu, bo zaraz po wojnie też dostawało się mieszkania za darmo?

Nie rozumiesz. Piszę w kontekście nabycia realnego majątku czyli mieszkań.
Tak, po wojnie przeciętnemu mieszkańcowi wsi było znacznie łatwiej nabyć dużą ilość hektarów gruntu niż teraz ze
@PfefferWerfer: no i ten fiat po 10 latach był pewnie przegnitym trupem nienadającym się do jazdy xd Dzisiaj 10latek to względnie świeże auto. Nie wspomnę, że taki 125p to konstrukcja z lat 60. Niemiec w tym czasie wynajmował mieszkanie, ale jeździł golfem II , albo Passatem B2.
@LaurenceFass: nikt u mnie w rodzinie nie dostal takiego mieszkania. Wszyscy mieszkali na wsi i budowali domy wlasnymi silami, czesto nawet kopiąc kamień. Wyparcie to widze na wykopie, gdzie nikt nie potrafi przyznac, ze zyjemy w czasach duuuzo lepszych niz nasi przodkowie.
Tak, po wojnie przeciętnemu mieszkańcowi wsi było znacznie łatwiej nabyć dużą ilość hektarów gruntu


@LaurenceFass: Tak się składa, że akurat śledzę i czytam pamiętniki osób, które żyły po wojnie na wsiach. Łatwiej to było akurat stracić, nie zyskać - i to dotyczyło wszystkiego. Ziemi, domu, bliskich.
Każdy dostawał bez wyjątku.


@Krzysztof53647: U mnie w rodzinie nikt nie dostał. Każdy musiał sobie sam kupić, dziadek miał tylko do wyboru czy chce mieszkanie w bloku, czy domek z działką. Chcieli mu dać, owszem. Ale jak się do partii zapisze.
@LaurenceFass jak kolego pochodzisz z esbeckiej rodziny komuchów to pewnie każdy z twojej rodziny dostał mieszkanie za darmo. Ale to nie była wcale norma. Było wielu honorowych rodzin, które nigdy w życiu by się do partii nie zapisały. Ja osobiście nie znam nikogo z mojej rodziny i sąsiadów, kto dostałby mieszkanie.
@LaurenceFass: Zgadzam się. Jeszcze większym szokiem dla mnie jest jak jadę przez jakieś peryferia, w sumie 1,5h drogi do Warszawy, ale bez korków (z korkami 3h) i widzę jakieś bloki wybudowane na #!$%@?, a potem sobie myślisz jak tam żyją ludzie, co spędzają tam święta, chcą mieć odrobinę prywatności i jak mają funkcjonować na co dzień, żyjąc w takiej klitce z innymi sąsiadami