Wpis z mikrobloga

#programowanie #programista15k #programista25k #programista50k #it #pracait #pracbaza #kryzysit #ppbit

nie potrafią zrozumieć że programowanie służy do rozwiązywania problemów a nie do robienia pieniędzy i tacy nigdy nie będą dobrze programować bo nie koncentrują się na rozwiązaniu problemu, tylko na klepaniu bezwartościowego kodu


I to jest myślenie bardzo krótkowzroczne - po pierwsze dlaczego miałbym rozwiązywać problemy? Jaki interes ma mechanik w tym, by naprawić samochód dobrze?
Hydraulik?
Stolarz?

Taki że klient #!$%@? raz na zawsze zadowolony, bo jego problem został rozwiązany i nadwyżke wolnej kasy przeznaczy na divyzwykopem i koks. I tracisz stałego klienta, tracisz hajs i jesteś biedakiem. Jest to rozwiązanie krótkowzroczne - lepsze podejście to niecałkowite rozwiązanie - wtedy klient przychodzi ponownie i ponownie, za każdym razem go kasujesz i masz stałe źródło dochodu

Do perfekcji opanowali to różnej maści terapeuci, gdzie wciskają zwykłym ludziom iż trzeba chodzić na terapie minimum 5-10 lat by miała sens, najlepiej prywatnie, 60 min na tydzień sesja, 250zł za wizytę (z fakturą jeszcze drożej) chociaż prawda jest taka, że jakby oboje przysiedli do pracy, terapeuta i terapeutowany to by sie wyrobili w 3-6 miesięcy

W IT robimy dokładnie tak samo! Ja wam nawet zdradzę patent. Często jest tak, że klient przychodzi do nas z problemem, ale też ... rozwiązaniem. Mówi "chce byście zrobili to i to, użyjcie XYZ". Wtedy zazwyczaj przychodzi jakiś autysta kuc pasjonat i mówi, że XYZ jest beznadziejne, bo teraz modne jest A, B oraz C, biblioteki mają wydajność lepszą o 0,01% i mniej podatności CVE. Klient wtedy zazwyczaj ulega i słucha, pasjonaci zaklepują bardzo tani kod (bo pracują żeby rozwiązać problem, a nie chcą robić kasy zgodnie z tezą wyżej) i kończy się to tak, że klient ma zajebisty działający kod i już nigdy nie wraca.

Co jednak robi ogarnięta osoba? Robi dokładnie to co klient chce! mając świadomość, że rozwiązanie klienta jest beznadziejne. Kasuje się klienta wysoką stawką, a za pół roku klient wraca i mówi, że jednak to co chciał słabo działa i żebyśmy zmienili. Podpisujemy nową umowę, kodujemy tym razem troche lepiej i znowu kasujemy klienta na hajs.

Klepanie bezwartościowego kodu ma większy sens biznesowy niż "rozwiązywanie problemu", ale widocznie wielu wykopków nie ma zmysłu do robienia kasy i nie ma w głowie "big picuture" jak sie prowadzi biznes.

Jak to mówi mój kolega lekarz50k:

"bo to nie chodzi o to, by wyleczyć pacjenta tylko go leczyć, najlepiej regularnie"

parafrazująć na IT

"to nie chodzi o to, by rozwiązać problem i zarobić tylko raz, tylko by klepać bezwartościowy kod najlepiej regularnie (nowe umowy, nowe stawki, praca jest itd) "
  • 7
@Pasterz30: podałem ci motto działania większości polskich kontaktronii i co? Widzisz jakiś dramatyczny upadek?

Pracuje już w kolejnej polskiej kontraktorni i ciągle słysze, że mamy robić dokładnie tak jak chce klient nawet jeżeli to rozwiązanie jest kijowe. Zamiast skupiać sie na jakości kodu mamy dowozić jak najwięcej

To podejście po prostu działa. Kazdy biznes sie na tym opiera, ale widocznie jesteś klepaczem i nie prowadzisz działalności więc nie masz intuicji do
@nad__czlowiek no tak ale mowisz o jakims pewnie software house (i przenosisz to na calosc programistow) to chyba wiadomo ze tam zwykle sie #!$%@? robi, sa jakies dziwne lawki rezerwowych, ma byc tanio i szybko a programistom placi sie smieszne pieniadze i nie sa to raczej ci lepsi. W dobrej firmie produktowej gdzie tworzy sie cos co ma zarabiac pieniadze jakosc jest bardzo wazna. A ze klient w software house jest zwykle
@Pasterz30: xDDDDDD przecież właśnie w kontraktorniach płaci się znacznie więcej niż w produktowej. Firmy produktowe zawsze mają widełki poniżej średniej/mediany. W dodaktu pokaż mi chociaż jedną produktową z B2B, wszędzie dają UoP i to nawet nie zawsze z KUP

Poza tym w kontraktorniach masz 50% marży na programiście za nic nie robienie. Masz 100 programistów seniorów 10 lat stażu każdy za 120zl/h a od klienta pobierają 170zl/h

50zl/h * 160 *
@nad__czlowiek: nigdy nie pracowalem w kontraktowniach, zawsze prosuktowa i od jakis 7-8 lat juz tylko b2b. Obecnie duze znane korpo i tez b2b. Wiadomo, nie wszedzie dostaniesz platne urlopy czy chorobowe ale sobie odbijesz stawka godzinowa. Marze na kontraktowniach sa rozne i to kontraktownia ma tam zarabiac a nie programista