Wpis z mikrobloga

  • 651
@Rasteris, @Castellano: żenada to wymaganie od innych zwracania się do kogoś tytułem naukowym, którego się nie ma i na które inne osoby pracują często kilkanaście lat robiąc badania naukowe. Pracuję na uczelni jako wykładowca poza swoją główną pracą, nie wyobrażam sobie wymagać od studentów nazywania mnie doktorem dopóki nie obronię swojego doktoratu. Z resztą nawet jak już go obronię, to nie mam zamiaru tego wymagać.
@cassiopei: Wydaje mi się, że troszeczkę się uniosłeś honorem, bo ktoś nie docenia wagi tytułu naukowego, bo gdzieś tam ludzie we własnym gronie posługują się tym słowem na luzie xdd, wrzuć na luz. Tak jak na uczelni można zwracać się do prowadzących pani profesor, pani doktor, co nie jest wymagane, bo można też proszę pani, tak samo ww. szkole. Ot, taki zwyczaj, że uczniowie mogą zwracać się do nauczycieli profesorze, co
@Castellano: chodziłam do tej szkoły, 90% z tych osób wymagało zwracania się do siebie w ten sposób. Doskonale pamiętam jak kiedyś jedna koleżanka dostała reprymendę, bo do pani od polskiego powiedziała „Proszę Pani”. Tamta mało nie dostała zawału.
Tak myślałam, że jesteś nauczycielem. Nawet nie musiałam pytać. Uczę dzieci na korepetycjach i uczę dorosłych na studiach, więc nie trafiłeś z żadnym ze swoich założeń.
Posługiwanie się tytułem naukowym w ten sposób
@i-marszi: a oni mają wszyscy ponadawane te tytuły przez Ministra, po co najmniej 20 latach pracy, w tym 10 jako dyplomowany, za ich szczególne dorobki i osiągnięcia? xD
@Castellano

Ot, taki zwyczaj, że uczniowie mogą zwracać się do nauczycieli profesorze, co pewnie też nie jest wymagane, tylko luźne ustalenie i taka możliwość. co zadziwiające, największy problem z tym ma osoba, która się tam nie uczy, która nie uczy dzieci i okrasza