Aktywne Wpisy
sylwke3100 +19
Jan_Paolo_Secondo +628
Wy mówicie że to SCAM a ona odebrała certyfikat w firmie xdd Widzicie hejterzy znowu przegraliście.Taki certyfikat jednoznacznie pokazuje że to poważny biznes a nie oszustwo #frajerzyzmlm
Nie przebierając w słowach, jestem ulanym świniakiem będącym na granicy nadwagi a I stopnia otyłości.
Kilka razy podchodziłem do odchudzania, raz udało mi się zejść na granicę pomiędzy nadwagą a wagą prawidłową, jednak wróciłem tu, gdzie jestem teraz. A powód tego jest prosty: nie potrafię zmienić swoich przyzwyczajeń żywieniowych.
Kiedy jem to co teraz (czyli niekoniecznie dużo słodyczy, czy tłuszczu, a po prostu dużo), to nie potrafię skończyć na małej porcji, a smakuje mi to, więc biorę duże porcje.
Kiedy starałem się zmienić dietę na taką zawierającą więcej warzyw i ogólnie zdrowszą, to mi to po prostu nie smakuje. I to do tego stopnia, że zwyczajnie nie przechodzi mi to przez gardło. Sprawdzałem wiele różnych przepisów, ale za każdym razem, o ile pierwsze kilka razy potrafię się do tego zmusić (oczywiście nie dzień po dniu), o tyle w pewnym momencie mam po prostu odruch wymiotny jak to widzę.
Jak do tego podejść? Jak zacząć jeść zdrowiej, ale nie zmuszać się do tego?
Pytanie do osób w mojej sytuacji i takich, którzy mają to za sobą, jak wy to zrobiliście?
#odchudzanie #odzywianie #chudnijzwykopem #redukcja #dieta #zywienie
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Teraz jestem 22 kilogramy niżej niż w listopadzie 2022, więc:
Fitatu i liczenie kalorii - zainstaluj aplikację liczącą kalorie, ustal swoje zapotrzebowanie (aplikacja to potrafi) i trzymaj się około 10% poniżej niego. Kup sobie wagę kuchenną, max 40 złotych to kosztuje razem z bateriami, licz co jesz i wszystko DOKŁADNIE wpisuj do apki. To jest bardzo ważne. Nie na oko - wszystko co nie jest rukolą i inną zieleniną musi być zważone
Gdybyś prawdziwie chciał to zmienilbyś swoje nawyki, które równie dobrze możesz nazwać przyzwyczajeniami.
Jak to się robi?, prosto i trudno zarazem. Prosto bo wystarczy postanowić sobie jakie nawyki chcesz zmienić, trudno bo musisz wytrwać w tych postanowieniach tak długo jak nowe nawyki przejmą rolę starych. Wytrwać, a nie się tłumaczyć jak małe dziecko tak jak to robisz teraz.
Weź się w garść, spisz co chcesz zmienić, określ termin którego musisz się trzymać i działaj, a się nie leń.
I na koniec pamiętaj o dwóch zasadach:
1. Rusz
Koniec lekcji.
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
W moim przypadku świetnie sprawdziło się bardzo mocne ogrodzenie w diecie węglowodanów. Próbowałam diety ketogenicznej. Wytrzymałam na niej może ze dwa miesiące, później poluzowałam dietę, ale nadal skupiałam się na tym, żeby jeść dużo mniej węglowodanów niż wynika z takich powszechnie przyjętych zasad.
Początki odstawiania węglowodanów są tragiczne, bo zachowujesz się jak na głodzie, ale tydzień, dwa, trzy później jest już zdecydowanie dużo lepiej. Zwiększenie w diecie ilości tłuszczy zmniejsza apetyt i w pewnym momencie okazuje się, że jesz mniej, mimo że w całe nie musisz się do tego zmuszać. Jak już przyzwyczaiłam organizm do nowej diety to okazało się, że nie muszę jeść 5 czy 6 razy dziennie, a mogę jeść dwa. Przy okazji, zupełnie nieoczekiwanie zniknęły też wszystkie moje problemy zdrowotne, które wcześniej leczyłam kilka lat i żadne leki nie pomagały. Po kilku miesiącach na nowej diecie zniknęły bez leków, mimo że według lekarzy tylko wieloletnie lub nawet dożywotnie branie leków jest w stanie pomóc.
@mirko_anonim: Gratuluję samoświadomości
@Bredko: fitatu znam i korzystałem, mam nawet nadal wykupione premium. Z nim mam problem taki, że łatwo się to wszystko robi, kiedy gotuje się tylko dla siebie. Gorzej, jak gotujesz dla całej rodziny i sam bierzesz tylko porcję. Bo niby spoko, możesz sobie zważyć tylko swoją porcję, ale jeśli w np. sosie jest 15 produktów (oczywiście przesadzam), to żeby to dobrze policzyć, musisz znać też ich proporcje, wiedzieć dokładnie ile jest tam wody i takie tam. Z tego względu robienie głupiej owsianki na śniadanie dla siebie i dzieci z 20 minut zajmowało mi 30, bo przecież musiałem wszystko wcześniej przygotować, poważyć i pozapisywać.
Mój drugi problem z liczeniem kalorii jest taki, że musiałbym to liczyć non stop. Raz zbiłem 10 kg na luzie, ale w pewnym momenie uznałem, ze znam już swoje porcje i nie muszę ważyć. A potem pufff i wróciłem do
@DrGreen_2: no właśnie nie, bo moja żona ma fioła na punkcie takiego żarcia i wszystko gotujemy sami, a takich przetworzonych produktów (prawie) w ogóle nie używamy.
Taki przykładowy obiad to np. ryż, brokuł na parze (jedno z niewielu warzyw, które jako tako lubię) i np. jajko sadzone, albo jakiś kotlet, czy