Wpis z mikrobloga

#nobodykiers ale co mi tam.

Za dzieciaka (czasy końca gimnazjum i początku tech.) grało się w #tibia i coś o niej ode mnie ( @Liquid_Snake pozdrawia dobre gry).

Swego czasu będąc mega noobem wybraliśmy się z qmplami na questa by odblokować wyspy z liberty bay (nie pamiętam ich nazw), miałem na sobie 3-4 hydry i mało się nie zesrałem, stałem w miejscu jak kołek zamiast dobrze się ustawić i odciągnąć hydry od shooterów.

W sumie nic specjalnego, ale ten moment gdy widziało się śmierć w oczach... jezu, śmierć w tibi to był kryzys, to odrabianie levelów, skilli, eq, j--------e to było 2-3 dni grania żeby odbić się dna. C--j jak z twojej winy, ale przeważnie ludzie padali bo był jakiś ddos na serwery, albo neta w------o. Człowiek miał w tych momentach nieziemską k-----ę.

Tak czy siak dla mnie pierwsze i ostatnie mmo w jakie grałem. Parę innych próbowałem, ale jakoś nic nie mogło równać się do tibi, spytacie dlaczego? Czy mnie p------o? Może tak, ale w tibi ten nieograniczony poziom (mogłeś lvlować non stop), rywalizacja o eq, addony i inne pierdoły sprawiały ogromną frajdę. W zasadzie gdyby grafika była bardziej płynna (np na windowsie gra dość klatkowała, dlatego dla tibi zainstalowałem linuxa xD), a twórcy bardziej słuchali opinii społeczności pewnie dalej miałbym przyjemność od czasu do czasu pykać w to mmo. Tak czy siak skończyłem jakoś ze 180-190 lvlem co na tamte czasy było całkiem nieźle.

Bonus filmik z omawianej akcji.

#gry
Vegan - #nobodykiers ale co mi tam.

Za dzieciaka (czasy końca gimnazjum i początku t...
  • 58
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach