Wpis z mikrobloga

Śmieszy mnie poranny zmasowany atak na kuchnie z aneksem.
Prawda jest taka, że aneksiarz na dużym kwadracie gotuje góra 3x w tygodniu, z czego większość dań to jednogarknowce robione pod przykryciem.
A tak to wjeżdża dieta pudełkowa, pyszne czy inny ubereats, albo na leniucha odgrzewa się coś na szybko z gotowców.

Kuchnia to dzisiaj taki rarytasik, ładnie skomponowana, z wyeksponowanymi sprzętami AGD wysokiej klasy, które szczycą się ciekawym designem współgrającym z definicją całego mieszkania lub domu.

Biedaki w kuchniach zamkniętych dupa cicho. Wystarczy obejrzeć kilka Warszawskocentrycznych seriali czy filmów, choćby ostatnią Informację Zwrotną na Netflix by zauważyć, że bogaci ludzie mają kuchnie z aneksem w swoich loftach, a zamykane kuchnie są przedstawiane jako symbol biedy, gdzie jara się fajki i przeżywa załamania nerwowe.

#kuchnia #mieszkaniedeweloperskie #anekskuchenny #gotujzwykopem #takaprawda
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Iskaryota: nie znosze zamknietych kuchni
dobry okap i nic nie czuc w mieszkaniu a u nas kuchnia to miejsce spotkan, zycia
blisko kuchni mamy dodatkowa kanape i jak ktos robi cos w kuchni to reszta siedzi blisko i zycie sie toczy
zajebiscie jest w otwartej kuchni
  • Odpowiedz
  • 2
@wiewiorka_na_kolankach: Netflix to tylko przykład, ale ukazuje ładnie aspiracje życiowe.

Kuchnia to miejsce, które daje spory potencjał dekoracyjny. Ba, kuchnia to najdroższy punkt każdego domu, wizytówka. Jak masz jakieś 20 letnie meble z black,red,white w okropnym pomarańczowym odcieniu to może faktycznie dobrze je zamknąć za drzwiami i udawać, że tego pokoju nie ma. Ludzie z gustem i pieniędzmi kuchnię traktują z powagą i odpowiednią ekspozycją, tak by każdy gość czuł
  • Odpowiedz
@Iskaryota: po 10 latach otwartej kuchni na "salon" stwierdzam że to jakieś #!$%@? z #!$%@?. Kuchnio-jadalnia tak. Salon oddzielnie. Ale takie rarytasy to na 100-120m2 a nie kurnikach 60m2.
  • Odpowiedz
@Iskaryota odczep się od ludzi, którzy jedzą to co śmierdzi, nie myją garów i nie sprzątają, oraz uciekają od domowników. Nie rozumiesz ich "lifestyle".

A tak poważnie to jeśli ktoś traktuje salon jako noclegownię, bo mieszkanie to małe M2 i sypialnia zajęta przez biuro/pokój dziecka to nic dziwnego, że narzeka. Do tego często #!$%@? wentylacja i tanie AGD (przez co głośne).

  • Odpowiedz
@Iskaryota: Historycznie, kuchnię z pokojem mieszkalnym, dziś nazywanym szumnie salonem - zawsze posiadała biedota i chłopstwo, babka spała na zapiecku, dzieci na ławie pod stołem, wcześniej jeszcze mieli kurna chatę. To się nazywała czarna izba, spędzano w niej całe życie.
Posiadali jeden pokój bez kuchni tzw. białą izbę, był to pokój z ładnymi mebelkami, łóżkiem, pościelami, zarezerwowany dla państwa domu, obchodzenia w nim świąt, przyjmowania księdza oraz ważnych gości.
Tylko w dworach szlacheckich, w klasie wyższej kuchnia była oddzielna, duża, dobrze wyposażona, bardzo często z obsługą, na parterze domu i osobnym wejściem, żeby oddzielić ją od reszty domu.
Analogicznie to w bogatych domach czy żydowskich kamienicach był osobny od łazienki kibel gdy biedni mieszkali w kuchni i chodzili srać za chałupę.

Dzisiaj tą opcję wybierają tak jak napisał OP - lenie i konsumenci gówna z pudełka xD lub po prostu większość ludzi bo nie stać nas na cokolwiek więcej, wolimy pokój dla dziecka, dodatkową łazienkę, garderobę niż kuchnię. Musimy wybierać, 10-15 metrów to jest koszt 100tys w wzwyż i nie ma się z czego śmiać że ludzie się pocieszają żyjąc tak jak mu
  • Odpowiedz
@Iskaryota: tylko układ w L

Po jednej stronie część wypoczynkowa kanapa tv, na zgięciu stół do jadalni, na drugiej stronie kuchnia

Wtedy hałasy i zapachy nie przeszkadzają w salonie, a można się komunikować siedząc w jadalni
  • Odpowiedz
@Iskaryota historycznie współdzielenie miejsca życia z kuchnią miało w wiekach wczesnych w Europie funkcje jedynie praktyczną. Jednym paleniskiem grzano cały dom. Jednak mówimy o czasach gdy np. w Skandynawii mieszkano w długich domach, które były jednoizbowe. Często ludzie mieszkali wraz z kozami czy owcami. Czysta praktyczność. W wiekach późniejszych była oznaką biedoty. Ludzie bogaci, mieszkający w pałacach czy dużych posiadłościach ziemskich kuchnie były oddzielne. Mało kto lubi smród gotowanej kapusty, czy
  • Odpowiedz
Ludzie bogaci, mieszkający w pałacach czy dużych posiadłościach ziemskich kuchnie były oddzielne. Mało kto lubi smród gotowanej kapusty, czy osadzający się na wszystkim tłuszcz. W takim zamku Książ sale jadalne były na parterze, a kuchnia na najwyższym piętrze.


@Viking-: kuchnia była oddzielona bo w niej pracowała służba jaśnie pana ( ͡º ͜ʖ͡º) więc ten argument odpada, poproszę kolejny

@arinkao: w PRL kuchnia była
  • Odpowiedz
@ostr_y to ja mam kurnik 150m2 z kuchnio-salonem. W tych 2 polaczonych pomieszczeniach sie toczy zycie. Nie wyobrazam sobie zebym sie odcinal od zycia rodziny bo zupe gotuje.
  • Odpowiedz
@Wychwalany to jeden z powodów. Służba także podawała więc jaśnie pan i tak ja spotykał, a uwierz mi, że dobry kucharz był w hierarchii wyżej niż pokojówka czy zwykła służka podająca obiad. Uwierz to była zapachów
  • Odpowiedz
mieli więcej pomieszczeń,


@arinkao: Nieliczni mieli więcej pomieszczeń. Cała rzesze gniotły się, siedząc sobie na łbach, czekając trzydzieści lat na przydział mieszkania.
  • Odpowiedz
@arinkao

Ludzie w PRL mieli więcej pomieszczeń

Co za wierutne bzdury. Mieszkania miały więcej pomieszczeń przy porównywalnym metrażu, bo były żenująco małe, ale liczba sypialni per osobę była tragiczna i jeszcze wczoraj ktoś wrzucał dane, z krotch wynika że pokłosiem takiego budownictwa mamy jedne z najbardziej przeludnionych mieszkań w cywilizacji.

Oddzielna kuchnia to luksus na który nikogo nie stać

Znów #!$%@?. Nie ma żadnej dodatkowej opłaty za osobną kuchnię. Tak ciężko
  • Odpowiedz