Wpis z mikrobloga

Dwa lata wycięte z życia, dwa lata spędzone w łóżku, dwa lata bezustannej walki z bólem.
Walka toczy się cały czas, o lepsze jutro.
Ciągle tli się we mnie nadzieja, że kiedyś to nastąpi. Byłam naiwna, po operacji myślałam, że szybko mi przejdzie. Nikt nie spodziewał się tego, jak wszystko się potoczyło. Dwa lata straconych doświadczeń, dwa lata rzeczy które się nie wydarzyły, bo wydarzyć nie mogły.
Dwa lata stagnacji, dwa lata bez spacerów, bez przygód, bez większych przyjemności.
Ciężko się cieszyć kiedy tak bardzo boli, wtedy rzeczy które normalnie sprawiałby nam dużą radość, nie mają takiego znaczenia.
Wszystko przykrywa zmęczenie, cierpienie, bezsilność.
Choć czasem udawało mi się w jakiś sposób zrobić sobie przyjemności, a to zamówiłam coś dobrego do jedzenia, a to coś kupiłam w necie. Poluję na vinted, jak coś potrzebuje albo ktoś bliski.
Mam dużo czasu, a dzięki temu mogę odwrócić uwagę od bólu, choć trochę.
Jak szlam do szpitala na rehabilitację, to udało mi się upolować parę fajnych getrów do ćwiczeń, po bardzo atrakcyjnych cenach.
Tylko z czasem nawet zakupy sprawiają coraz mniejszą radość, teraz nawet nie mogę korzystać z większości rzeczy. Tyle mogłabym zrobić przez te dwa lata, przerwałam studia, które mnie interesowały, miałyśmy z mamą sprzedać mieszkanie i wynieść się gdzieś na obrzeża miasta. Tyle się mogło wydarzyć. Dziwne uczucie, im jestem starsza tym bardziej odczuwam jak ludzkie życie jest krótkie, przecież niedawno byłam nastolatką. Pamiętam swoje marzenia, emocje, myśli. Mam wrażenie, że to było tak niedawno a z drugiej strony, jak myślę o ludziach którzy byli w moim życiu wtedy a teraz ich nie ma, to wydaje mi się to bardzo odległe. Jakby w jakiś sposób nierzeczywiste, jakby nigdy nie istnieli.
Wiem, że nie ma sensu odkładać ciągle rzeczy na później, takich które chciałoby się zrobić. Doświadczyć. Życie tak szybko ucieka i nigdy nie wiemy co nas czeka. Jutro może się okazać, że mieliśmy tyle możliwości, ale z nich nie skorzystaliśmy. Owszem czasem coś nie jest dla nas, ale jeśli ciągle się o czymś myśli, to może jednak warto spróbować?
  • 26
@ignis84: ehh, zawsze jak widzę Twoje wpisy to zastanawiam się czemu ktoś kto nie szanuje swojego zdrowia tak jak ja i od dzieciaka trwa w autodestrukcji na wszystkie możliwe sposoby jeszcze jakoś się trzyma,a osoby takie jak Ty mają pod górkę. Zawsze przeczytam i siedzę później kilkadziesiąt minut nie wiedząc co myśleć i lecąc przez cały wahlarz emocji myśląc o tym wszystkim, ciężko to jakoś ubrać w słowa. Zawsze też zastanawiam
  • 7
@zielony_goblin: Nie ma nic złego w oferowaniu pomocy, może gdyby ludzie częściej, to robili nie dochodziły by do tylu tragedii? Wiesz poznałam dwie dziewczyny, nie jakoś szczególnie dobrze, które popełniły samobójstwo. Jak się o tym dowiedziałam, pomimo że nie znałam ich dobrze, bardzo mnie to uderzyło. Może gdyby ktoś wyciągnął do nich rękę, to jeszcze by żyły?
  • 2
@BiauekRemover: Pocieszę Cię, nie jest powiedziane, że zachorujesz. Ludzie latami niszczą swoje zdrowie i potrafią dożyć sędziego wieku. Cóż, geny ;-)
Oczywiście istnieje takie ryzyko, więc może warto by było zmienić swoje życie? Może lepiej nie ryzykować, bo jak już zachorujesz, to nie będzie odwrotu. Będziesz musiał przez, to wszystko przejść a uwierz mi niewarto ryzykować dla chwili przyjemności. Przyjemność możesz odkryć w innych rzeczach, które jeszcze będą dawać Ci satysfakcję.
  • 7
@PotwornyKogut: Hej, dziękuję za propozycję. Na szczęście mam z kim rozmawiać, moje wpisy nie są wynikiem samotności, choć jak się zastanowić, to jest pewnego rodzaju samotność, ale taka w przeżywaniu doświadczeń związanych z chorobą, w tym nie da się pomóc. Jestem pod stałą opieką psycholog, bardzo fajna dziewczyna, nasza relacja można powiedzieć jest już przyjacielska, tak długo się znamy. Raz w tygodniu mnie odwiedza a jak byłam w hospicjum, to częściej
@ignis84: oczy mi się szklą przy każdym Twoim wpisie Mirabelko. Bardzo Ci współczuję, ale i z całego serca życzę poprawy, jakiejkolwiek, choćby najmniejszej, żebyś zobaczyła jakiś promyczek nadziei w tym pełnym mroku życiu. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, spełnienia marzeń i przede wszystkim dużo zdrowia!
@ignis84: bardzo przykro to słyszeć.. doceniaj wsparcie bliskich które (mam nadzieję) dostajesz, głowa do góry :)) wszystkiego dobrego! Jeśli uda Ci się to przejść, to pocieszeniem może być to, że przewartosciujesz swoje życie, i wiele drobnych rzeczy będzie powodowało Twoja wdzięczność :)) przynajmniej ja tak mam. Pozdrawiam i zdrowia!
@ignis84: życzę Ci żeby kolejny rok był super, żeby był lepszy niż obecny, żeby nie było więcej guzów, żeby rehabilitacja szła gładko, żebyś nabierała sił, żebyś mogła spędzić czas w domu, żeby dało się uśmierzyć ból, żebyś nie musiała walczyć o przetrwanie dzień po dniu, żebyś mogła skupić się na czymś innym, może jakiejś pasji ()przytulam wirtualnie.