Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#zwiazki #zona

Moja żona została "matką na pełny etat". #!$%@?ć jej zaczęło, co jest dość oczywiste, po pojawieniu się dzieci. Znajomość z liceum, bez żadnych fajerwerków. Po maturze każdy poszedł na inne studia (ale w tym samym mieście), aż pewnego dnia się odezwała "żeby odświeżyć kontakt". Oj, jaki ja głupi wtedy byłem, ale myślałem bardziej #!$%@? niż głową. Jedno spotkanie, drugie spotkanie, wspólne wyjazdy, ogólnie miło i wesoło. Fast forward, zaraz po studiach i rozpoczęciu pracy, zaręczyny, ślub i pierwsze dziecko. Wszystko super. Kasa jest, mieszkanie jest, mamy siebie, czego więcej nam do szczęścia potrzeba, co nie? NIE! Pracowała prawie do końca pierwszej ciąży. Po narodzinach dziecka wiadomo, urlop macierzyński, wychowawczy, czy inne #!$%@? muje, no i tak sobie zleciał rok. Wypadałoby zacząć powoli wracać do "normalnego" trybu. Taki #!$%@?! Druga ciąża i powrót do pracy na 1 (JEDEN) dzień, żeby jebnąć L4 na całą drugą ciążę. Po narodzinach drugiego dziecka, powtórka z rozrywki - macierzyński, wychowawczy i... wypowiedzenie. Pani Matka nie będzie więcej pracować, bo ma dwójkę dzieci na głowie. Ona ma. Mnie zupełnie pominęła w swoich zawiłych rozkminach. W tym czasie mniej więcej weszło 500+. Nosz #!$%@?! Teraz to już w ogóle nie zamierza nawet myśleć o jakimkolwiek powrocie do pracy (z resztą przykład bierze ze swojej mamuśki), przecież Ona "zarabia" pieniądze. Mało bo mało, ale razem z moją pensją spokojnie nam wystarcza. Dzieci rosną, moja pensja też, jest OK. Tylko, że madka się zatrzymała. Nadal dostaje(my) 500+ i opiekuje się dziećmi jakby nadal były maluchami. Niczym się nie interesuje. Nie rozwija się, nie ma żadnych planów, celów, ani ambicji. Seks mógły dla niej nie istnieć. Zupełnie nie mamy o czym rozmawiać. Dziesiątki godzin tygodniowo spędza na graniu na komórce. Od niechcenia czasami coś ugotuje, wypierze i posprząta. Żeby nie było - ja też to czasami robię po pracy. Na prawdę ciężko wytrzymać z taką osobą w domu na co dzień. Dzieci wchodzą powoli w wiek nastoletni i zaczynają dostrzegać, że coś jest nie tak. Chyba tylko ze względu na nie jeszcze w tym siedzę. Nie widzę już żadnych perspektyw dla tego związku i nie mam nadziei na poprawę. Czy próbowałem z nią o tym porozmawiać? Oczywiście! Zawsze jestem zbywany jakimiś tanimi wymówkami, a najczęściej kończy się to kłótnią. Powiecie, że sam jestem sobie winien, widziały gały co brały. Tylko, że to wcale nie było takie oczywiste i widoczne na pierwszy rzut oka. Zmiany następowały powoli i do tego dochodziła słowna manipulacja, że to tylko na chwilę, że kiedyś wróci do pracy, itp. Ogólnie, obiecanki cacanki. Sprawdza się stare przysłowie - kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę. Byłem i jestem dla niej za dobry i teraz sam przez to cierpię. Musiałem to z siebie wyrzucić.
Pozdro!



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 12
@mirko_anonim: klasyczny scenariusz, nic nie poradzisz. Jak zaczniesz cokolwiek kombinować ryzykujesz rozwód, utratę wszystkiego co masz i alimenty. I piszę to szczerze, cokolwiek tzn "porozmawiam z nią", "terapia dla par", "poproszę jej koleżanki o pogadanie z nią", "presja rodziny", "będę lepszym mężem", "wymaksuję się i będę supersamcem"...

Nie da się. Ślepa uliczka.

Spora część facetów w takiej sytuacji buduje sobie część albo całe życie obok. Mają swoje zajęcia, swoich znajomych, kolegów,
Powiecie, że sam jestem sobie winien, widziały gały co brały.


@mirko_anonim: Jesteś, ale nie dlatego, że widziałeś ją. Powinieneś był widzieć swoich żonatych znajomych, jak u nich to wygląda. Wśród moich tylko jeden jest szczęśliwie żonaty, jakiś błąd w matriksie normalnie, że po 25 latach wciąż się kochają jak para nastolatków. No to ile masz szans? Nie dałbym więcej niż 10%. Zaryzykowałeś, przegrałeś. Tak jak ośmiu kolejnych.
Anonim (nie OP): Serio jesteś najgłupszym w całej sytuacji- narobiłeś dzieci z baba której nie chce się nie robić. Na dodatek, jak się będziesz z nią chciał rozwieść to alimenty nie będziesz tylko na dzieci płacił ale na nią też.


· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: grap32
Anonim (nie OP): Moim zdaniem to Ty wychodzisz na toksyczną i konfliktową osobę. Przede wszystkim to jednak Twoja żona, sam ją wybrałeś, matka Twoich dzieci, i to jak żeś ją tu publicznie obsmarował, wylał prywatne sprawy, frustracje obcym ludziom w internecie... Żaden dobry mąż, mężczyzna na poziomie, tak się o swojej kobiecie nie wyraża, nawet anonimowo. Smutno to czytać. Dużo nerwów, marudzenia, ale żaden konkretny zarzut nie padł. Że pyka sobie