Wpis z mikrobloga

Boże i wy tak codziennie do tych waszych biur/kołchozów do pracy stacjonarnej jeździcie?


@thority: to jest kvrwa chore :D i jeszcze potrafią znaleźć w tym pozytyw. Jak można się tak oszukiwać?
  • Odpowiedz
@KosherForeskin: XD pracodawca doplaca za prąd i w większości wypadków nawet sponsorują sprzęt. Nawet gdyby tak nie było to te argumenty nie przemawiają żeby codziennie wstawać o jeździć do jakiegoś biura
  • Odpowiedz
  • 4
@KosherForeskin: niby tak, ale jednak nie. Perspektywa stania w warszawskich korkach w jedną i w drugą stronę skutecznie zniechęca do pracy w biurze. Nie wiem jak zbiorkom, wątpię, by było lepiej.
  • Odpowiedz
  • 34
@LezliNilsen: ja czasem rozumiem taką postawę. Miałem szefa, który po prostu z domu uciekał, bo go żona i dzieci może nie tyle wkurzały, co nie potrafił przy nich się skupić i pracować.
Jakieś inne motywacje, typu coś ze słownika #!$%@? jak "lepsza integracja jest przy ekspresie" to już dla mnie abstrakcja.
  • Odpowiedz
ja czasem rozumiem taką postawę. Miałem szefa, który po prostu z domu uciekał, bo go żona i dzieci może nie tyle wkurzały, co nie potrafił przy nich się skupić i pracować.


@thority: ma to nawet sens. W sumie sam spyerdalałem uczyć się do czytelni z mieszkania jak mieszkałem pod rodziną z dziećmi. W takiej sytuacji pewnie sam bym dymał do biura...
  • Odpowiedz
@thority i tak i nie.

Na pewno ogromny plusem jest to że m kontakt fizyczny ze współpracownikami, co pozwala mi lepiej ich ogarnąć pod kątem psychologicznym, co na dłuższą metę pozwala na budowanie zdrowszych relacji jeżeli chodzi o współpracę. I być może brzmi to dla ciebie jak korpo nowo mowa, natomiast mi autentycznie lepiej współpracuje się z typem którego kojarzę z mordy anie tylko z głosu na teamsach

Minusem jest dojazd.
  • Odpowiedz
@LezliNilsen: znajdują pozytywy w jeżdżeniu do biura bo ich zmuszają do tego to co mają zrobić. Nie ma jaj na zmianę pracy to tkwią w tym i próbują malować gówno na złoty kolor mówiąc że "nie jest tak daleko"z "rowerkiem to tylko chwila", "mieszkam w mieście więc blisko" czy "dobrze jest się zintegrować z Anetą" i inne #!$%@?
  • Odpowiedz
  • 5
@thority pracowałem jakiś czas w domu, to nie dla mnie, jak mam cały dzień siedzieć w domu to czuję przybity, nie mam energii, nie chce mi się później wychodzić, poruszać. A tak jak mam bata nad sobą że muszę wyjść z domu, to później już mi łatwiej ogarnąć życie jak należy.
  • Odpowiedz
@MamMalegoSiurka:

Na pewno ogromny plusem jest to że m kontakt fizyczny ze współpracownikami, co pozwala mi lepiej ich ogarnąć pod kątem psychologicznym, co na dłuższą metę pozwala na budowanie zdrowszych relacji jeżeli chodzi o współpracę.


Relacje można zbudować nawet zdalnie. Trzeba tylko się postarać. Poza tym nic nie pomoże bardziej we współpracy z pracownikami jak będą #!$%@?, że muszą jeździć do biura.
Przyjazd do biura raz na jakiś czas - czytaj raz na miesiąc na dwa dni na jakiś planning plus wyjście na kolację za pieniądze firmy da więcej niż zmuszanie ludzi do przychodzenia 2/3 razy
  • Odpowiedz
znajdują pozytywy w jeżdżeniu do biura bo ich zmuszają do tego to co mają zrobić. Nie ma jaj na zmianę pracy to tkwią w tym i próbują malować gówno na złoty kolor mówiąc że "nie jest tak daleko"z "rowerkiem to tylko chwila", "mieszkam w mieście więc blisko" czy "dobrze jest się zintegrować z Anetą" i inne #!$%@?


@dr-proktor: ament
  • Odpowiedz
lepsza integracja jest przy ekspresie


@thority: Najbardziej absurdalnie takie hasełko wybrzmiewa w firmach, które przeszły ze zdalnej na hybrydową. Nawet jak przychodzisz do roboty to praktycznie nikogo nie ma, poza osobami pracującymi prawie zawsze z biura oraz tymi którzy przyjechali z chaty podziwiać pusty biurowiec przez 8h. Hybryda pod względem "integracji" ma tyle sensu co praca zdalna, a jak jeszcze jest to międzynarodowe korpo to i tak zadania konsultujesz z
  • Odpowiedz
Starszy radca prawny w banku. Żadnym zespołem nie zarządzam ale muszę uczestniczyć w mnóstwie spotkań merytorycznych z innymi komórkami i pełnię funkcje murzyna względem nich. Szxzerze mówiąc, łatwiej mi się pyta typa którego znam bezpośrednio z twarzy i z którym gadałem kilka razy, o to o #!$%@? chodzi w tym konkretnym instrumencie finansowym niż zadawać to samo pytanie nazwisku w Outlooku.

Inaczej też ludzie patrzą na Twoje błędy, jak wiedzą że za tą opinia stoi konkretny człowiek niż mail. Po prostu, więcej się wybacza komuś kogo znasz bezpośrednio.

Generalnie ten aspekt relacyjny jest dla mnie bardzo ważny, bo praca merytoryczna jest trudna do oceny przez inne działy, natomiast responsywnosc i otwartość są oni w stanie ocenić od razu.

@
  • Odpowiedz