Wpis z mikrobloga

@Glikol_Propylenowy: przecież opisany przez ciebie scenariusz dotyczy tysięcy ludzi, którzy nie neetują, tylko przepracowali większość życia. Na starość (jeśli jej w ogóle dożyją) choroby, niskie renty/emerytury (sam gdybasz o "głodowych" emeryturach rodziców opa, co stoi w sprzeczności z leczeniem się prywatnie), #!$%@? NFZ, często samotność, bo i tak rodzina, jeśli ją założysz, ma swoje życie itd. Ten niewolniczy, normicki system często ora ludzi zdecydowanie gorzej, niż wybranie neetu lub innej formy
  • Odpowiedz
W dużych firmach w miejscu się nie stoi. Ja zaczynałem od helpdesku i z tego działu brali potem osoby (które już jakieś pojęcie miały) do np. działu integracji, do testów, innych brali na service consultantów, których potem brali na project menagerów. Każdy taki awans to +X zł na umowie.


@lukiboss: jakby było tak jak piszesz, to liczba menadżerów wysokiego szczebla musiałaby się równać liczbie juniorów czy innych pracowników entry level, a
  • Odpowiedz
@KawaRozpuszczalna: @Glikol_Propylenowy: żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne w wieku 26+ trzeba wypełnić jakieś kwity w dziekanacie, do tego jakiś złośliwy wykładowca może po 3 nieobecnościach zgłosić dziekanowi że nie chodzisz. No i nie ma już kierunków z rozliczeniem rocznym. Co do zniżek na autobusy to w różnych miastach jest różny regulamin-np. w Warszawie chyba przysługują w wieku 26+.

A zarobione pieniądze możesz wydać na zainteresowania, podróże czy co tam lubisz.
  • Odpowiedz
@BrockLanders: no ale Ty rozumiesz że ludzie kończą pracować (idą na emeryturę) a nowi przychodzą i zaczynają? Pracujecie po jakichś januszeksach, albo na stanowiskach nie-rozwojowych to możecie i do końca życia na jednym stanowisku siedzieć...
  • Odpowiedz