Wpis z mikrobloga

#przegryw #przegrywpo30tce #zwiazki #samotnosc #p0lki #zycie #logikaniebieskichpaskow

Ten post jak większość dłuższych wywodów przejdzie w dużej mierze niezauważony. Bo komu by się chciało to czytać? Nie mam o to oczywiście pretensji, dziennie produkowanych jest tyle materiałów tutaj, że trzeba to filtrować. Mając świadomość, że odbiór tego posta będzie niewielki, mimo to chciałem się z Wami czymś podzielić.

W tym miejscu pojawiają się różni ludzie. Dużo tu młodych chłopaków, tuż po dwudzieste, ale i takich, którzy są już bardziej doświadczeni życiem. Każdy z nas różni się sytuacją życiową, nastawieniem, poglądami, osobowością i doświadczeniem. Nieraz gdy coś pisałem, spotykało mnie dużo hejtu. Nie krytyki, a po prostu hejtu. Wiadomo, to internet, więc ludziom swobodniej tu o zachowania, których w realnym świecie tak łatwo by nie podjęli, gdyby spotkali mnie i zetknęli się twarzą w twarz. Oprócz zwykłego chamstwa spotkałem się wręcz z taką wirtualną agresją. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że można mieć inne myślenie, według nich ich poglądy są tymi najsłuszniejszymi.

Gdy napisałem, że cieszę się, że jestem sam, dostałem wiele kąśliwych uwag. "Ale jak to? Przecież każdy człowiek musi mieć w sobie pragnienie bycia z kimś?!" Wielu z Was wyrażało zdziwienie z powodu mojej postawy. Tyle, że Wasze zdziwienie wynikała z tego, że patrzcie na to ze swojej perspektywy. A czy wiecie, jak wygląda moja perspektywa?

Zdaję sobie sprawę, że udany związek to super sprawa i sam marzyłem o takim. Realnie jednak patrząc szansa, że takowy mi się przytrafi, jest skrajnie niska. Dostrzegając natomiast jak bardzo niekorzystnie wpływało na mnie bezskuteczne szukanie partnerki, które trwało latami i to nie takie polegające na przesuwaniu palcem po wyświetlaczu w aplikacji randkowej, tylko realne spotykanie się z kobietami, jak wiele smutku, rozczarowania mi to przynosiło i nade wszystko to bardzo obniżało moją samoocenę i postrzeganie siebie samego, naprawdę poczułem ulgę, gdy się od tego uwolniłem.

W lutym skończę 35 lat, dla jednych to wciąż młody wiek, dla innych to już całkiem sporo. Na pewno zebrałem trochę doświadczenia o ludziach, poznałem, jak okrutny potrafi być świat, pozbyłem się złudzeń, którymi żyłem latami. Może teraz zrozumiecie, dlaczego mam takie, a nie inne nastawienie.

Uwolnienie się od pragnień, których nie da się zrealizować, może dla Was oznaczać porażkę. Ok, ja to rozumiem, ale jednocześnie się tym nie przejmuję.

Co oznacza bycie przegrywem? Każdy ma inne spojrzenie na to. Dla wielu, zwłaszcza młodych chłopaków jest to związane z brakiem partnerki i brakiem doznań fizycznych z kobietą. Dla mnie to coś znacznie więcej. To świadomość przegranego życia w wieku aspektach, nie tylko tym towarzyskim. To poczucie, że nie stanie się to, czego się pragnęło.

Ale jest w tym wszystkim pozytyw. Można dokonać bilansu zysków i strat i zmienić życiowe cele. Ja tak mam. Moim celem nie jest już założenie rodziny i w ogóle nawet założenie związku. Chcę po prostu żyć i czerpać z tego życia radość na tyle ile jest to możliwe.
  • 28
@anonanonimowy321: bardziej miałam na myśli że NIC w życiu nie sprawia Ci żadnej przyjemności, każdy ma trudniejsze momenty i czuje się samotny, ale to że totalnie nic nie cieszy w życiu to nie jest normalny objaw...
@Kopytnik_1: tu nie chodzi o bycie w związku, a o przekazanie genów. To jest zakodowane w DNA, jak już przekażesz gen jako samiec, to potem wyjebka, spełniłeś swój genetyczny obowiązek.

Dlatego wielu meneli jest bardziej spełnionych od zarobasów, bo ci przekazali swój fen i dziecko utrzymuje państwo, a zarobas zarabia, a po śmierci nie zostawi nic.
@Barachloop przekazanie genow przez samcow, przyjecie spermy od najsilniejszego czada, zapłodnienie jak największej ilosci samic, zjesc, pospac, poruchac. ni by sapiens homo 300 tysięcy lat ma, gdzie od wypelzniecia na brzeg czy zejsciu z drzewa, w najlepszych czasach ludzkosci primal dalej byl hypowany. dzieci, dzieci to znaczenie zycia - jasne, jak ze swoimi bachorami i stara od switu na polu orasz ziemie by przy jednym posilku dziennie wieczorem podzielic sie ze wszystkimi
@TruskawkaNaTorcie: skoro to akceptuje, to czemu ciągle o tym pisze i rozmyśla nt bab i związków... Z naturą nie wygrasz. Będziesz podświadomie przygnębiony, dopóki nie przekażesz genu i żaden cope nie pomoże. Czym jesteś starszy tym bardziej będzie to doskwierać.
@Barachloop: a tam gówno, daj chłopu się podbudować psychicznie, w wieku prawie takim jak ja jest, i jeżeli miał jakieś doświadczenia, a sugeruje że miał ,to i tak już od minimum 8-10 lat nic teges.
Wiesz, samotność jest do przełknięcia jeżeli potrafisz samo sobie zapewnić rozrywkę.
Dodatkowo mocno sytuacje poprawia gdy jesteś "domatorem" i "introwertykiem".
Tymczasem to co nie pomaga, to ciagle przypominaniem przez 7 mld ludzi że skoro nikogo nie