Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #niebieskipasek #rozowypasek
Hej Mirki oraz Mirabelki,
proszę Was o w miarę obiektywne spojrzenie na mojego partnera, bo jestem w kropce.
Mój partner ma depresję - uczęszcza na terapie, natomiast nie bierze leków. Rozmawiałam z nim o tym wielokrotnie, twierdzi, że leki mają zbyt dużo skutków ubocznych i wolałby rozwiązać to terapią. Naprawdę staram się go wspierać, pytam go codziennie o samopoczucie, staram się poprawiać mu humor i dawać mu przestrzeń. Nie jesteśmy ze sobą długo (niecałe cztery miesiące). Nigdy nie miałam depresji, więc nie wiem jak to jest w praktyce, natomiast czytałam o tym, a także o tym jakiego wsparcia potrzebują osoby chore. Chciałabym go bardziej rozumieć, ale trochę zaczyna mnie przerastać ta sytuacja, stąd mam nadzieję, że być może znajdą się tutaj osoby, zmagające się z depresją lub takie, które są w związku z osoba chorą.

Na wstępie tylko zaznaczę, że nie było sytuacji, w której musiałam bać się o jego życie, nie było żadnych prób s*mobójczych, partner nie ma też takich myśli.

Partner bardzo chciałby zmienić pracę na lepiej płatną, natomiast nic z tym nie robi - nawet nie wysyła CV. Doskonale wiem, że sytuacja jest ciężka obecnie, jednak sama zmieniłam pracę i zaczynam ją w przyszłym miesiącu. Tylko, że ja wysyłałam swoje CV kilkanaście razy dziennie i w każdej wolnej chwili wertowałam strony z ogłoszeniami. Partner tego nie robi. Rozmawiałam z nim na ten temat, myślałam, że może to kwestia niskiej samooceny, ale nie - uważa się za dobrego specjalistę w swojej dziedzinie, w dodatku lubi to, co robi. Trochę to zaczyna wyglądać tak, jakby szukał wymówek, co trochę mnie niepokoi - sama mam ambicje i dużo pomysłów na siebie. Poza pracą, narzeka też na wszystko inne, jest pesymistą (co mnie z uwagi na jego depresję nie dziwi) i zauważyłam, że czasem przelewa to na mnie, np. kiedy dzielę się z nim jakimś pomysłem, od razu mówi, że to nie jest dobry pomysł, że ciężko mi będzie go zrealizować. Rozmawiałam z nim już o tym, zdaje się, że zaczął to jakkolwiek kontrolować (ostatnim razem ugryzł się w język i powiedział - będzie dobrze), ale ja zauważam, że nie czuję się bezpiecznie mówiąc mu o swoich sprawach. Cały czas ma na coś wymówkę, cały czas się źle czuję fizycznie albo psychicznie, cały czas mówi, że nie ma energii, nie ma żadnych zainteresowań poza pracą, w ogóle się nie rusza, nie chce wychodzić z domu. Nie gotuje, ciągle wydaje kasę na jedzenie z dowozem - i ok, to jego sprawa, co robi ze swoimi pieniędzmi, ale wizja wspólnego życia z osobą, która tak łatwo wydaje pieniądze nie jest zbyt optymistyczna.
To jest naprawdę wspaniała osoba o złotym sercu i chciałabym go lepiej zrozumieć. Martwi mnie jednak to, że mi się to nie uda albo, że ten związek odbije się na mnie negatywnie. Zastanawiam się też na ile to jest ta choroba, a na ile jest to lenistwo, jakieś cechy charakteru. Czy ktoś ma/miał podobne doświadczenia i mógłby się ze mną nimi podzielić, coś doradzić?



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirko_anonim: ma rację z lekami - można się od nich uzależnić do końca życia i będzie człowiek przytłumiony, w skrajnych przypadkach można umrzeć po długim czasie ich zażywania. Lepiej aby miał jakieś zajęcie: siłownia, spacery, cokolwiek innego. Nie może bezczynnie siedzieć i w tym trzeba go wspierać. Jeśli jednak czujesz że nie dasz rady to uciekaj bo to bardzo poważna sprawa, to nie jest choroba na całe życie.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim uciekaj póki możesz bo będzie coraz gorzej, po czasie ty będziesz winna wszystkich jego niepowodzeń w życiu a jego defetyzm i pesymizm przeniesie się też na ciebie i skończysz jako zgorzkniała samotna stara baba.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim "Cały czas ma na coś wymówkę, cały czas się źle czuję fizycznie albo psychicznie, cały czas mówi, że nie ma energii, nie ma żadnych zainteresowań poza pracą, w ogóle się nie rusza, nie chce wychodzić z domu. Nie gotuje, ciągle wydaje kasę na jedzenie z dowozem - i ok, to jego sprawa, co robi ze swoimi pieniędzmi, ale wizja wspólnego życia z osobą, która tak łatwo wydaje pieniądze nie jest
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: a co try jesteś lekarzem że mu rozpisujesz leki? Związek jest świeży, jeszcze za głęboko nie wdepnęliście, zostaw go niech sobie najpierw rozwiąże swoje problemy sam, a ty nie szukaj kogoś do ratowania tylko do normalnego życia,
Możliwe że też by ci się przydała terapia
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Depresja jest chorobą która wyraża się w postawie. Wyraża ale też stanowi o niej. Te światy się wzajemnie przenikają. Widać ogromną prokrastynacje oraz postawę niechęci do zmian.
Prawidłowo dobrane leki nie mają żadnych skutków ubocznych. Bo spadek libido nie powinien być kłopotem. W początkowej fazie stosuje się leki, aby poprawić samopoczucie, wówczas łatwiej pracuje się z klientem.
Musisz wiedzieć, że przy tak ogromnym unikaniu, ten człowiek bardzo długo na
  • Odpowiedz
natomiast nie bierze leków. Rozmawiałam z nim o tym wielokrotnie, twierdzi, że leki mają zbyt dużo skutków ubocznych i wolałby rozwiązać to terapią.


@mirko_anonim: Mój terapeuta miał powiedzonko - po leki idzie się by mieć siłę na terapie, a potem na terapie by odstawić leki. Znam ludzi którzy nie mieli problemu z odstawieniem leków, a w kwestii skutków ubocznych jeśli 1 lek powoduje je, to są inne, jeśli sensowny lekarz to pomoże zmienić, dobrać takie by działały bez skutków..

Co dalej odpowiem, to bazujac na moim doswiadczeniu, zaznaczam, bo myśle, że jest tyle rodzajów depresji, tyle różnych sytuacji, że po krótkim Twoim opisie nie ośmielę się oceniać.
  • Odpowiedz
Długie lata z lekami dużo mi nie dały. Nie miałam nawet ochoty ma terapię, bo po co jak leki tłumią negatywne emocje? Dopiero odstawienie leków i porządną terapia behawioralna postawiły mnie na nogi i tak już jest od lat. Do Psychiatry mówiłam, że jak mam pracować nad swoimi emocjami jak ich wcale nie czuje i nie naciskał.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
Anonim (nie OP): Mówisz, że jest wspaniały, jednak tyle rzeczy Ci nie pasuje. Przede wszystkim to jest jego depresja, nie Twoja. Jeśli jest możliwość poradzenia sobie z nią bez leków to trzeba z niej skorzystać, a Ty jak piszesz 'wielokrotnie' próbowałaś go do leków przekonać. Masz prawo do podzielenia się własną opinią, ale nie przekonuj nikogo na siłę aby było po Twojemu, bo Tobie się wydaje, że to pomoże.

'staram się go wspierać, pytam go codziennie o samopoczucie, staram się poprawiać mu humor i dawać mu przestrzeń' - codzienne pytania i przestrzeń? Moim zdaniem trochę się to wyklucza. Spróbuj trochę wyluzować.
Czasem wystarczy, że po prostu jesteś obok i druga osoba o tym wie.
  • Odpowiedz