Wpis z mikrobloga

Szkoła była o tyle sprawiedliwym miejscem, że nie liczyło się nic poza WYGLĄDEM. Nie było żadnych #whitepill #redpill #bluepill, nie był ważny aż tak bardzo status społeczny, wystarczyło, że byłeś dobrze ubrany + miałeś dobry telefon. Tyle. Cała reszta była bez znaczenia.

Liczył się tylko i wyłącznie WYGLĄD. Wygląd plasował cię na odpowiednim miejscu w hierarchii, wygląd powodował, że byłeś popularny lub byłeś odludkiem. Wygląd sprawiał, że nauczyciele traktowali cię lepiej lub gorzej. Wygląd sprawiał, że dziewczyny chciały cię zapraszać na domówki, na wyjścia na miasto.

Czysty, sprawiedliwy, niczym nie zmącony, brutalny podział na podstawie wyglądu. Raj dla ładnych i przystojnych. Istne piekło na ziemii dla mało urodziwych, grubych, fajtłapowatych.

Natura.

Ahh, ile esejów i rozpraw można byłoby napisać na podstawie obserwacji młodzieży lat szkolnych, których zachowania były oparte WYŁĄCZNIE na podstawie biologii. Niczym zwierzęta w okresie godowym.

#natura #blackpill #przegryw #szkola
  • 31
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@JoeGlodomor

@bojackHorsemanPatataj: w moich czasach liczyła się jeszcze umiejętność gry w piłkę nożną


W moich też. I ewentualnie umiejętność bicia się albo chociaż brak strachu przed bójką. Tylko temat jest o tyle ciekawy, że zawsze te umiejętności były dziwnie skorelowane z dobrym wyglądem i wysportowanym szczupłym ciałem. Miałem to szczęście, że właściwie na każdym etapie edukacji byłem w top3 najlepszych piłkarzy w klasie.

Właściwie nie tylko w piłkę nożną,
  • Odpowiedz
@anonanonimowy321

@bojackHorsemanPatataj: mylisz się. Dynamizm był bardzo ważny. Dynamiczne grubasy dominowały a klasach. Co prawda nie pisze tu o powodzeniu i dziewczyn bo tu faktycznie tylko wygląd decydował ale u mnie dominacja w klasie u przeciętniaków była zależna od dynamizmu.


Mylisz się. Nigdy nie spotkałem w czasach edukacji takiego zjawiska jak "dynamiczny grubas". Jechaliśmy grubasów aż miło, od podstawówki do
  • Odpowiedz
@bojackHorsemanPatataj U mnie w gimbazie jedynym ratunkiem dla odpadów byli kumple. Były sytuacje gdzie jeden 160cm introwertyk bez znajomych był gnojony przez prawie wszystkich, a drugi 160cm dynamit z kumplami i starszym bratem był nietykalny, bo zrobiłeś mu coś i miałeś cały "squad" na głowie
  • Odpowiedz
@bojackHorsemanPatataj: to był grubas przegryw owszem takich parę przypadków też lekarze a ja mówię o grubasach cwaniakach.
Moze u ciebie inaczej było
U mnie w podstawówce i gimnazjum oraz z obserwacji innych klasa wynikało że najbardziej lubiani byli dynamiczni
A silni gnoili słabych. Natura.
  • Odpowiedz
@bojackHorsemanPatataj: Nie zgodzę się. Było sporo łobuzów z jakiś słabych osiedli, którzy często byli przydcy i niscy, a wykazywali się agresją i zdecydowaniem i tym nadrabiali. Ciężko mi powiedzieć jak skończyli, bo nie mam własciwie kontaktu z nikim z podstawówki.
W edukacji ponad podstawowej to tak było, choć inne zasady panowały w Technikach i Zawodówkach, tam siła w łapie i zamiłowanie do alkoholu ustawiało dominacje xD
Ale status był ważny
  • Odpowiedz
U mnie w gimbazie jedynym ratunkiem dla odpadów byli kumple. Były sytuacje gdzie jeden 160cm introwertyk bez znajomych był gnojony przez prawie wszystkich, a drugi 160cm dynamit z kumplami i starszym bratem był nietykalny, bo zrobiłeś mu coś i miałeś cały "squad" na głowie


@itsoverforme32445: no przyznam, że dynamina pomagała w kontekście potencjalnego gnojenia, ale w kontekście uszeregowania kogoś w klasyfikacji "fajności" i zainteresowania koleżanek to jednak wygląd robił głównie
  • Odpowiedz
to był grubas przegryw owszem takich parę przypadków też lekarze a ja mówię o grubasach cwaniakach.

Moze u ciebie inaczej było

U mnie w podstawówce i gimnazjum oraz z obserwacji innych klasa wynikało że najbardziej lubiani byli dynamiczni

A silni gnoili słabych. Natura.


@anonanonimowy321: poszliśmy w stronę gnojenia niepotrzebnie GŁÓWNIE, a wątek jednak chciałem prowadzić w kierunku klasyfikacji fajności i zayebistości w czasach szkolnych tylko na
  • Odpowiedz
mylisz się.

najniżej w hierarchii byli ludzi słabi zarówno psychicznie jak i fizycznie. ludzi brzydkich nikt nie tykał jak byli silni, to oni się znęcali.


@10129: tylko jakiej hierarchii? Bo brzydki łobus był fujka dla dziewczyn tak samo jak po prostu brzydki. Wysoki, "ciekawie brzydki" łobus, z jakimś tam interesującym vibem już mógł się komuś podobać.

Sama siła fizyczna bez dynaminy i wyglądu g---o dawał w hierarchii fajności. Dawała tylko
  • Odpowiedz
Nie zgodzę się. Było sporo łobuzów z jakiś słabych osiedli, którzy często byli przydcy i niscy, a wykazywali się agresją i zdecydowaniem i tym nadrabiali. Ciężko mi powiedzieć jak skończyli, bo nie mam własciwie kontaktu z nikim z podstawówki.

W edukacji ponad podstawowej to tak było, choć inne zasady panowały w Technikach i Zawodówkach, tam siła w łapie i zamiłowanie do alkoholu ustawiało dominacje xD

Ale status był ważny dla nauczycieli, jeśli wiedzieli że twoi rodzice są kimś ponad przeciętnym to miałeś trochę protekcji.


@robert_malkowicz
  • Odpowiedz
@itsoverforme32445: @10129 @robert_malkowicz @anonanonimowy321 jeszcze jedna sprawa. Jak ktoś był bardzo silny / wybuchowy, ale przy tym np. mało inteligentny społecznie i dynamiczny to wręcz można było go wykorzystać do fajnych dymów.

Mieliśmy w podbazie takiego aspergera*, silny jak tur, ale społecznie debil w chvj mimo, że oczytany i miał dużą wiedzę o świecie, ale odstawał mocno w kwestiach towarzyskich, rozumieniu relacji międzyludzkich. Lubiliśmy go podpuszczać i
  • Odpowiedz