Wpis z mikrobloga

#prawojazdy #motoryzacja #warszawa

Zdałem prawo jazdy i... czuję, że nie bardzo umiem jeździć.

Są jakieś kursy z bardziej zaawansowanej jazdy?

Nie chodzi mi o taki kurs jazdy w poślizgu dla zaawansowanych. Ja prostszych rzeczy nie umiem. Słabo iść w takie miejsce gdzie są wyjadacze, a ja nawet podstaw nie zrobię. Czy iść i spróbować cokolwiek?

A może po prostu powinienem jeździć i sam próbować kolejnych rzeczy? A na taki kurs np. poślizgów pójść za rok lub dwa? Z drugiej strony słabo tak jeździć i samemu próbować, bo może spowoduję wypadek.

Na kursie nauczyłem się tylko tego co wymagane do zdania egzaminu, nic więcej. Spokojny ruch po mieście, trasy egzaminacyjne na pamięć i tyle.

Wykupowałem dodatkowe jazdy, ale to nadal to samo co do egzaminu.

A nie umiem np.:
- Nigdy nie jechałem autostradą.
- Nigdy nie jechałem z większą prędkością niż 60 km/h (tyle tylko raz), zawsze w okolicach max 40 km/h.
- Nigdy nie jechałem poza terenem zabudowanym.
- Nigdy nie hamowałem awaryjnie (w szkołach szkoda im samochodów do tego).
- Umiem parkować tylko tak jak na egzaminie (prostopadle/skośnie przodem). Tyłem nigdy nie parkowałem. Równolegle w teorii umiem (raz parkowałem), ale w praktyce nie umiem (instruktor mi mówił co kiedy robić, sam bym nie wyczuł), a na egzaminie i tak się nie trafia.
- Nigdy nie jechałem po śniegu, ani nawet w dużym deszczu.
- Nigdy nie jechałem po ciemku (nawet w mieście).
- O jeździe w górach nawet nie wspominam (nie umiem hamować silnikiem - z wyższego biegu zawsze tylko zatrzymywałem się przy światłach, prawie nigdy nie redukowałem stopniowo).
- Nie umiem nic zrobić przy samochodzie. Nie wiem jak się wlewa płyn do spryskiwaczy. Nawet zatankować nie umiem (jedynie na YT oglądałem).
- Problemy sprawia mi nawet zajęcie odpowiedniego pasa. Jak chcę skręcić w prawo to zajmuję prawy pas, jak w lewo, to lewy. Ale jak jest wiadukt, to czasem jest odwrotnie. A ja jestem całkiem po przeciwnej stronie drogi. Skąd mam wiedzieć, który pas? Na dużych rondach i skrzyżowaniach też nie wiem gdzie się ustawić (nie wiem czy na zakładkę czy nie, czy stanąć na torach tramwajowych czy nie). Nawet znaków nie zauważam (bo tyle ich jest, jak przejeżdżam przez skrzyżowanie to skupiam się na nim, a blue na znakach). Na egzaminie zdałem, bo znałem te miejsca na pamięć.
- Nawet jak jeżdżę, to nie wiem czy dobrze. Na kursie prowadzący co chwilę mi mówił, żeby coś inaczej robić. A teraz robię jak mi się wydaje i nie wiem czy dobrze. Nawet jak coś źle z samochodem to rozpoznam dopiero jak przestanie jeździć.
- Nie wspominając że nie wiem co zrobić w przypadku stłuczki czy wypadku. Co zrobić na środku drogi? Gdzie zadzwonić? Na parkingu jakieś kartki zostawiać nie wiadomo z czym.

Gdzie się tego wszystkiego nauczyć? Samemu? Czemu nie ma jakiś kursów nastawionych na praktykę a nie na egzamin?

Na jazdach nauczyłem się tylko jednego co nie było do egzaminu: że normalnie nikt nie rusza z górki z ręcznego, to tylko na egzamin, a normalnie ze sprzęgła i nożnego. Nawet bym nie wiedział, że można inaczej i żeby tego poszukać sobie na YouTube.
  • 20
Baby jakoś nauczyły się jeździć


@Serendipity_: baby mają łatwiej, bo zazwyczaj mają męża, który jest doświadczonym kierowcą. Godzinami jeździły samochodem jako pasażer i wiedzą co i jak. Jak same zaczęły jeździć, to z mężem jako pasażer, który mówił co źle, więc dalej jak na kursie prawa jazdy. Ile razy tak jest, że jak trzeba zaparkować równolegle, to się zamieniają. Jak stłuczka, wypadek, usterka, to też od razu dzwonią do męża co
@Atreyu: już widziałem kiedyś poradę, żeby jeździć nocą. Ale to nie takie łatwe. Bo dużo gorzej widać (pasy, znaki). I najgorsze: na dużych skrzyżowaniach gdzie były światła, to w nocy są migające żółte. I to skrzyżowanie, które było banalne, nagle staje się trudne, bo trzeba było zauważyć znaki. Dodatkowo w nocy jeżdżą jacyś wariaci. W dzień jak coś zrobię błędnie, to i tak wszyscy stoją w korku. A w nocy, to
Poznaniu oferują darmowe kursy jazdy autostradą


@Palladyn400: o to fajne, pierwszy raz coś takiego słyszę, muszę poszukać w Warszawie.

Skoda ma szkole bezpiecznej jazdy


To chyba taka typowa nauka jazdy w poślizgu. Czyli dla mnie pewnie jeszcze za wysoki poziom.
@mk321: większości z tych rzeczy nie ma na kursie i wszyscy uczą się tego w praktyce już po egzaminie, powoli i ostrożnie jeżdżąc. Kiedyś po prostu trzeba wyjechać poza strefę zabudowaną czy na autostradę. Akurat na autostradach jeździ się łatwo, przyjemnie i zdecydowanie bardziej bezstresowo niż po jednojezdniowych krajówkach.

W terenie zabudowanym dobrze ćwiczyć przy niewielkim ruchu - wykorzystaj końcówkę lata i to, że o 6 rano jest jeszcze w miarę
@mk321 z takich najważniejszych rzeczy - nigdy ale to przenigdy nie hamuj na zakręcie, hamować możesz przed zakrętem, ale nigdy na łuku. Lekkie przyhamowanie jest jeszcze okej, ale raczej starałabym się tego unikac. Ten nawyk w ciągu lata nie jest taki zgubny, ale jak popada pierwszy śnieg to #!$%@? się do rowu jak będziesz na zakręcie hamować.

Na początku jak będziesz jeździł po za zabudowanym to instynktownie będziesz trzymał się prawej krawędzi
@mk321 jeżdżenie autem to nie jest jakaś skomplikowana i tajemna wiedza. Nigdy nie jeździłeś jako pasażer by obserwować kierowcę w doświadczeniem? Szczerze to najlepiej oo prostu jeździć jak najwięcej i uczyć się na własnych błędach.
A nie umiem np.:


@mk321:

- Nigdy nie jechałem autostradą.

- Nigdy nie jechałem z większą prędkością niż 60 km/h (tyle tylko raz), zawsze w okolicach max 40 km/h.

- Nigdy nie jechałem poza terenem zabudowanym.

- Nigdy nie hamowałem awaryjnie (w szkołach szkoda im samochodów do tego).


Spokojnie przyjdzie na to czas

- Umiem parkować tylko tak jak na egzaminie (prostopadle/skośnie przodem). Tyłem nigdy nie parkowałem. Równolegle w teorii umiem
@mk321: szczerze nie wiem jakiej porady szukasz, chcesz wszystko sie automatycznie nauczyc nie jezdzac? przeciez kazdy sie musi nauczyc od podstaw a nauka jazdy nie jest jakims ewenementem

jedyne co moge polecic to jak zamierzasz gdzies jechac to ogarnac sobie skrzyzowania czy wskazowki na google maps
@mk321: kup sobie jakiegoś gruzika za grosze by się douczyć i by nie było szkoda w razie gdybyś coś odwalił. Porady dostałeś już wyżej, a ja od siebie dodam jedną, bardzo ważną.

Spotkasz na drodze masę frustratów, którym nie będzie się podobać, że nie jedziesz tak jak oni (poniżej limitu, wykonując manewry niepewnie itp.). Najważniejsza zasada - miej takich ludzi totalnie w dupie. Nie reaguj na klaksony, nie wdawaj się w
@mk321: są lekcje doskonalenia. bierzesz sobie jazdy zwykłą eLką, ale jak już masz prawko to koleś uczy Cie jak się jeździ i nie musisz ćwiczyć niepotrzebnych manewrów na egzamin.
Jak miałem prawko to na początku jeździłem u siebie po wsi, głównie krajówki, wiejskie drogi, jakiś wypad do zakopanego, alek na początku w Warszawie jak musiałem sam jechać to prawie się posrałem xD, lewy pas 3km przed skrętem i twardo xDD
Ogólnie