Wpis z mikrobloga

Fakty są takie, że nie nadaje się DO ŻADNEJ ROBOTY, przez jepane ADHD i potworna niechęć do kontaktów z ludźmi.

To jest bardziej cud i jakaś mała iskra opatrzności w moim życiu, że mam robotę i to nienajgorzej płatna i nienajgorszą, cięciem nie jestem.

Nie chodzi o to, że źle wykonuję pracę, bo jestem dobry, ale odrzuca mnie od ludzi, boję się ich. Mam wrażenie, że są fałszywi, że się uśmiechają, robią te small talki, ale ktoś chce mi wbić nóż w plecy na każdym kroku. Udają empatię, sympatię, współczucie, a czekają na potknięcia.

To wynika z moich doświadczeń z poprzednich prac. Zawsze po jakimś czasie okazywało się, że jakieś mendy za kilka złotych za godzinę, albo żeby samemu ratować tyłek kopia dołki pode mną.

Mam nagromadzone oszczędności, ale boje się i żyję w strachu, bo mam poczucie, że jak stracę pracę i gdzieś pójdę to wszędzie będą zawistni ludzie, z którymi sobie nie poradzę, że będzie piekło.

Ja zawsze byłem indywidualista, introwertykiem. Kontakty formalne z ludźmi, wymuszona uprzejmość sprawia mi prawie fizyczny ból.

Ciągle trzeba robić heheszki, na siłę się integrować, bo potem okaże się, że "jesteś jakiś dziwny" i kopia pod tobą dołki.

Nie radzę sobie kompletnie w kontaktach interpersonalnych. W prawie każdej pracy jest kontakt z ludźmi w mniejszym lub większym stopniu.

#introwertycy #fobiaspoleczna #pracbaza #psychologia #przegryw #korposwiat #depresja
  • 9
W pracy nie ma przyjaciół, są współpracownicy.


@Del: Dokładnie tak jest. Święta prawda i warto to sobie wziąć raz na zawsze do serca.
@Ynfluencer: akurat z chorobami psychicznymi jest inaczej. Np. Schizofrenik dostaje z automatu po stwierdzeniu u niego tej choroby. Nerwica natręctw trochę gorzej, ale też się można załapać.
Z depresją jest tak, że po miesiącu ZUS płaci za twoje chorobowe, więc i tak bula na ciebie kasę.