Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Cały mój majątek powstał ze środków publicznych. Od stypendiów za dobre wyniki w nauce po działalność którą wykonuję teraz. Przez całą swoją karierę zawodową, poza samym początkiem gdy zdobywałem wstępne doświadczenie, współpracowałem tylko z instytucjami publicznymi. Startowałem w konkursach i przetargach. Świadczę usługi które przynoszą spory zysk mimo niewielkich kosztów. Robię wyceny wyższe niż to co przeszłoby na wolnym rynku, ale wszyscy tak działają. Mimo to zawsze dowożę usługę na odpowiednim poziomie i spełniam wszystkie kryteria. Potem i tak nikogo nie obchodzi co zrobiłem, bo zamawiający po prostu wydają pieniądze bo muszą.

To jest mój sposób na życie. Doszedłem do tego sam, nie miałem absolutnie żadnych znajomości w rodzinie czy poza rodziną zanim rozkręciłem biznes. Kontakty budowałem od zera. Niczego nie ustawiam, zgłaszam oferty gdzie popadnie i tyle, z każdym kolejnym zrealizowanym zadaniem powiększam swoje doświadczenie i potem jeszcze łatwiej wygrywać kolejne przetargi, bo spełniam jeszcze więcej kryteriów. I tak spirala się nakręca. Po prostu świadczę usługi na średnim poziomie za duże pieniądze i tyle wystarcza żeby to działało. Jeśli do wykonania zadania potrzebuje współpracowników, to sowicie ich wynagradzam, nikogo nie wyzyskuję. A całą pracę można zrobić najwyżej w kilka osób. Po prostu marża jest zazwyczaj tak olbrzymia, że większość kasy może iść prosto do kieszeni.

Czy jest coś złego w tym co robię? Czy powinienem się czuć gorzej niż ktoś kto ciężko pracuje? Czy to że wyceniam swoje usługi wysoko, mimo że za niższą cenę z głodu też bym nie umarł, to źle? Po prostu próbuję dać w ofertach najwyższą cenę, jaka wydaje mi się że może przejść, a nie najniższą cenę jaka mi się opłaca. Jeśli nie wygram, to szukam podobnego przetargu w dowolnym innym miejscu w Polsce i próbuję dalej aż się uda. I tak świadczę usługi, które są do zrobienia zdalnie.

Trochę mi głupio, że nie świadczę usług prywatnym firmom. Przyznaję bez bicia że bałbym się, że faktycznie będzie zależeć im na jakości i będą ślęczyć nad projektem i rozliczać z rezultatów. A gdy zamawia to urzędnik, to chce tylko żeby zgadzało się w papierach i fajrant.

Z drugiej strony, gdy obserwuję kto zamiast mnie wygrał przetarg (za niższe pieniądze), to często dowozi jeszcze większy paździerz niż ja. Może nie jestem dobry, tylko średni, ale chociaż zależy mi na tym, żeby to co robię nadawało się jako tako do użycia. Więc może nie ze mną jest problem, tylko ogólnie z systemem zamówień publicznych, a ja po prostu działam według reguł tego systemu?

#praca #pieniadze #pracbaza #kariera #biznes



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

Czy OP ma powody do wstydu?

  • OP nie robi niczego złego 66.2% (47)
  • OP to złodziej i powinien się wstydzić 33.8% (24)

Oddanych głosów: 71

  • 2