Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Widzę ze się staczam. Jest to dziwne i przerażające uczucie, bo wiem że jest ze mną źle, a nie wiem jak z tego wyjść. Każdego dnia mam coraz mniej nadziei, coraz mniej mnie rzeczy cieszy i coraz więcej mam negatywnych myśli. Zawsze uważałem się za takiego gościa co wiecie, happy go lucky, ciekawy świata, muchy by nie skrzywdził, z dużą ilością empatii, próbujący być najlepsza wersja siebie, wierzący w merytokracje. Może nazwiecie to "wychowany pod kloszem lub w bańce", i może macie racje ale jakoś wszystko szlo po myśli dopóki nie osiągnąłem trzydziestki i z każdym rokiem jest coraz gorzej. Mam wrażenie ze ostatnim dobrym i takim jeszcze normalnym rokiem był 2018-2019 kiedy jeszcze miałem nadzieje na lepszą przyszłość.

Każdego dnia walczę ze soba ale nie widzę nagrody na końcu, nie mam nadziei ze bedzie lepiej. Wstaje rano, idę na basen popływać, jem śniadanie, idę do pracy, idę na siłownię lub na spacer, gotuje, sprzątam, oglądnę coś i idę spać. I tak dzień za dniem, miesiąc za miesiącem. Nie mam nikogo do kogo mogę się odezwać. Po rozwodzie zostałem całkowicie sam na emigracji, a do Polski nie wrócę, bo byłoby identycznie. Wszystkie znajomości sie rozpadły, rodzice sa alkoholikami, siostra wyjechała na drugi koniec świata.

Wszystko jest płytkie jak brudna kałuża. Odpalam tindera i niby tysiące kobiet na wyciągnięcie reki i co nie rozpocznę jakaś rozmowę to w odpowiedzi zawsze dostaje "aha", "nie", "hihi tak", "oj, nie zaglądam tutaj". Nie pamietam kiedy ktoś się spytał czym się interesuje albo co aktualnie robię. I odnosząc się do mojego pierwszego zdania, to odrzucanie i płytkie traktowanie powoduje że zaczynam toksycznie patrzeć na kobiety. Przeraża mnie to bo patrzę na kobiety na ulicy, na internecie i od razu myślę "ooo golddiggerka" albo "niech mi zejdzie z drogi ten wieloryb co zapewne chce wysportowanego gościa". To są rzeczy które jeszcze 5 lat temu w ogóle bym nie pomyślał! Jak jeszcze chodziłem na randki, to czułem jak z każdą następną randką stawałem sie coraz bardziej pogardliwy. Nasłuchałem sie tylu głupot (taroty, astrologię, brak pracy, brak ogarnięcia jakiegokolwiek), tyle musiałem sie naczekać na spóźnialskie dziewczyny, tyle mnie to kosztowało ze nie mam już siły. Nie chce mi się próbować po raz n+1. To jest potworne ze co randka to mam w głowie "No co? Wyszalałaś się na studiach, erasmusach, za granica a teraz chcesz normalnego ułożonego spokojnego gościa?". "O, masz 28 lata i juz bodycount 30, to tak słabo się szanujesz dziewczyno". Boże, nigdy bym czegoś takiego nie pomyślał czy napisał!!!!!

Zapisałem się na wolontariat do schroniska i do homeless kitchen. Wolontariat jak to wolontariat ale myślałem że poznam tam ciekawe osoby. A szkoda gadać, rozmowy płytkie, nikt nie ma czasu by wyjść po wolontariacie. Jestem milimetr od mental breakdown.

Zawsze chciałem kupić mieszkanie w Polsce, myślałem ze pracą, dokształcaniem się i awansowaniem będzie mnie stać. Zacząłem dobrze zarabiać dopiero w 2020, na tyle dobrze ze miałem na wkład własny i na normalny kredyt. Ale to co sie działo na rynkach i ze światem trochę mnie przeraziło. Postanowiłem poczekać. Teraz patrze na ceny za metr w moim mieście wojewódzkim i mam aż gule w żołądku z tego powodu. Nie widzę nadziei żeby było mnie kiedykolwiek stać na mieszkanie czy dom dla 2+2. Co nie zarobie więcej to ceny lecą do góry. Jakbym sie urodził z 5 lat wcześniej i moje życie potoczyłoby sie tak jak teraz to juz dawno bym miał fajne lokum. Teraz patrze na te 12k/m2 i mnie boli bo mentalnie nie zapłacę tyle za ruderę. I to powoduje następny hejt wobec osób z mieszkaniami czy do osób bogatych. Czuje wkurzenie ze im się udało, że mieli bogatych rodziców i że po znajomości dostali prace. Czuje wstręt do tych ludzi. Tez coś co jeszcze 5 lat temu byłoby niemożliwe bo myślałem ze i tak własną praca do tego dojdę a widzę ze to BS.

Chodziłem do psychologa parę miesięcy, nerwica i depresja. Wydałem kupę pieniędzy i nic sie nie zmieniło, jest jeszcze gorzej, bo tylko się wkurzałem na psychologa i jego pierdoły "idz pobiegaj" albo "miałeś trudne dzieciństwo" No )!*@$) NO SHIT SHERLOCKU.

Była żona wrzuca zdjęcia z wakacji ze swoim nowym mężem, siostra kupiła z mężem Australijczykiem mieszkanie w Perth, a ja siedzę na emigracji i mam wahanie nastrojów. Od czarnego jadu hejtu do wszystkich po totalny depresyjny smutek że już nie będzie lepiej. Próbuje nie zapijać smutków, ale coraz trudniej mi to przychodzi. Coraz częściej zaglądam do monopolowego i chce mi się po prostu płakać. Lata lecą a ja robię sie cynicznym hejterem.

#psychologia
#terapia
#depresja
#zalesie
#emigracja
#zwiazki
#samotnosc
#pytanie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirko_anonim:

Wszystkie znajomości sie rozpadły, rodzice sa alkoholikami, siostra wyjechała na drugi koniec świata.

Próbuje nie zapijać smutków, ale coraz trudniej mi to przychodzi. Coraz częściej zaglądam do monopolowego i chce mi się po prostu płakać.


Miras chyba jasne jest dla ciebie do czego to wszystko zmierza?
Skoro próbowałeś już psychologa, to może warto poszukać grupy wsparcia Al-Anon?
  • Odpowiedz
@kuite22 Ja po prostu pogodziłem się z rzeczywistością w jakiej przyszło mi żyć, stałem się trochę zgorzkniały i kompletnie nieufny wobec kobiet i nie mam za bardzo ochoty na bliższe relacje. Mam jednak to szczęście że mam przyjaciół i znajomych więc mam z kim porozmawiać. Skupiłem się na prowadzeniu własnej firmy i robieniu w życiu tego co mi sprawia przyjemność. Generalnie przestałem się przejmować rzeczami na które nie mam wpływu.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: przecież dlaczego kobieta kocha łapiesz się podczas nastoletniej miłości, tak samo jak to że ludzie u władzy (i kasy) to zimne s--------y

z resztą jak masz 30 na karku to powinieneś pamiętać co się działo we wczesnych 00' w polsce.
jesteśmy ludzie z planety ziemia i NIE przychodzimy w pokoju ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Poruszył mnie ten wpis bo znalazłam w nim wiele z siebie, w tym tą zmianę postrzegania ludzi czy relacji. Sama nie chcę się zmieniać w cyniczną hejterkę czy rasistkę a zauważyłam, że trochę mi się poglądy przesuwają w tym kierunku. Fajnie, że podzieliłeś się swoimi przemyśleniami. To zmobilizowało mnie do autorefleksji i lekkich zmian w życiu. Mam nadzieje, że u Ciebie teraz lepiej, trzymam kciuki. Wszystkiego dobrego :)
  • Odpowiedz