Wpis z mikrobloga

O co chodzi z tym całym BK2%, ograniczaniem podaży, wzrostem cen mieszkań?

W cyklu zacieśniania fiskalnego z którym mamy do czynienia, rząd stara się delewarować gospodarkę (delewarowanie = oddłużanie), tzn. w wielkim skrócie zaciągnięte kredyty w czasie "easy money" przez firmy, społeczeństwo, rząd - trzeba teraz ogarnąć, tak by nic się nie zesrało.

Jeśli chodzi o rząd, to możliwości rolowania długu są ogromne i tak długo jak państwo istnieje, to ten dług może sobie istnieć.
Gorzej jest z sektorem komercyjnym, tutaj problemy z płynnością mogą pojawić się szybko, zresztą kwik PZFD to było właśnie wołanie o pomoc w oddłużeniu, gdyż zadłużeni po jajca deweloperzy lada chwila zaczęli by padać, co odbiłoby się ogromną czkawką całej gospodarki. Przypomina to trochę tykającą bombę, która jak wybuchnie to robi wyrwę w tejże gospodarce i efekty tego objęły by nas wszystkich. Upadający deweloper pociąga za sobą niewypłacalność setek podwykonawców, setki firm bez wynagrodzenia, tysiące ludzi bez pracy, kolejne tysiące biedaków z kredytami na dziurę w ziemi ale bez szans na mieszkanie, no ogólnie masakra i ludzkie tragedie. Zaraz trąbiłby o tym TVN, wyborcza i wszystkie media nieprzychylne władzy, co na pewno nie przyczyniłoby się do wzrostu poparcia.

Rząd zatem kombinuje jak tu rozbroić tą tykającą bombę, Buda to jest taki saper który wchodzi i ją rozbraja, a BK2% to kroplówka dla deweloperów. Innymi słowy deweloperzy otrzymali pomoc z budżetu państwa by ukończyć inwestycje, pod warunkiem że mieszkania trafią w ręce ludzi którzy mieszkań nie mają. Taki deal, rząd dostanie kilka głosów od gołodupców którzy mieszkania kupią za półdarmo a deweloperzy będą mogli je wyprzedawać i tym samym sfinansować i dokończyć swoje projekty.

Dlaczego zatem rosną ceny? Ano one rosną z kilku powodów. Raz że mieszkania łapiące się na limit BK2% (takie w przedziale do 700 tys.) zostały po prostu zarezerwowane lub sprzedane w programie BK2%, więc na rynku pozostały te droższe które brane są do statystyk. Coś co wisi w ogłoszeniach nie jest obiektem zainteresowania beneficjentów BK2%, ale skoro wisi to te wszystkie oferty życzeniowe będą przez jakiś czas stanowiły bazę dla raportów z rosnącymi cenami. Mariusze, które nie łączą kropek myślą że idzie kolejna pompa i podnoszą ceny swych gówno-inwestycji czekając na klienta. Ten klient może się nie pojawić, natomiast jest szansa że jakiś desperat uwierzy że taniej nie będzie i kupi. Emocje jak zwykle grają tu ważną rolę.

Dlaczego deweloperzy tak mocno ograniczają podaż, skoro ceny rosną? Oni wiedzą, że pomoc od rządu jest ograniczona, później będą limity w programie BK2% i niekoniecznie kolejne projekty zejdą tzn. póki okienko z pieniądzem z budżetu jest otwarte to trzeba upłynnić zasoby i pozamykać istniejące projekty a otwieranie nowych wiąże się już z ryzykiem, że tej pomocy nie będzie.

A co z długiem kredyciarza, który kupił mieszkanie na kredyt oparty na zmiennej stopie? Ano zwykłe szaraki na końcu to wszystko finansują. Dług publiczny da się rolować, dług komercyjnych państwo pomoże spłacić, a dług zwykłego szaraka kredyciarza będzie przez niego spłacany, tak jak ma zapisane w umowie, gdyż dług trzeba spłacać (ale tylko ten prywatny). Januszexy dzięki temu mają zmotywowanych pracowników którzy muszą #!$%@?ć by spłacać swoje raty, co jest silnym filarem dla gospodarki w nadchodzących trudniejszych czasach.

#nieruchomosci #finanse #ekonomia #gospodarka #kredythipoteczny
Pobierz mookie - O co chodzi z tym całym BK2%, ograniczaniem podaży, wzrostem cen mieszkań?

...
źródło: obraz_2023-08-24_214633654
  • 23
@mookie:

a otwieranie nowych wiąże się już z ryzykiem


Bingo, gdyby to był taki pewniak że beton tylko w górę i kolejna pompa za rogiem, to wszyscy deweloperzy przecież powinni budować, żeby jak najwięcej z tego tortu wziąć dla siebie.
Chyba że oni po prostu chcą pokazać że nie lubią tak dużo zarabiać, więc dlatego teraz tak mało budują ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mookie ament. podpisuje się rękami i nogami. Też tak uważam. To nie jest grą pod głosy bo będzie ich znikoma ilość a nawet więcej się ludzi odsunie od PiSu, którzy się nie załapali. To jest gra pod kroplówkę devow. Gałęzią nieruchow chcą wyciągnąć gospodarkę powyżej tafli wody - jak w Chinach. Kupujcie bo taniej nie będzie - zlecenia są, robota jest, upadków nie ma i karuzela się kręci.
@statystyczny_yt: jedni deweloperzy robią rekordowe zyski, inni są bliscy bankructwa. Nie widzisz szczegółowych danych. Zaś 2020-2023 to jest okres szalejącej inflacji, który dotyka wszystkich także deweloperów.
Rząd mógłby pozwolić na bankructwo kilku zadłużonych po jajca deweloperów, ale są tam zbyt chciwi ludzie i pokusa ratowania ich z publicznych pieniędzy jest dla nich silniejsza. Rząd jest także udziałowcem największych banków, i taki incydent spowodowałby ryzyko portfela kredytów, a ten jest już mocno
edni deweloperzy robią rekordowe zyski, inni są bliscy bankructwa. Nie widzisz szczegółowych danych.


@mookie: To może przedstaw te dane? Gram na giełdzie, czytam raporty deweloperów z GPW i nie widzę tego strasznego zadłużenia i bycia blisko bankructwa.
@statystyczny_yt: powiedziałbym raczej, że rząd próbuje bańkę rozmontować w białych rękawiczkach nie dopuszczając do jej nagłego pęknięcia, bo to nikomu nie służy. Najważniejsze jest oddłużenie sektora komercyjnego by nie dopuścić do problemów o których napisałem. Jak to się dokona to będzie można upuszczać powietrze z bańki.
Zwykłe Mariusze ze swoimi kurnikami inwestycyjnymi zostaną na lodzie, ich rząd ma w dupie bo oni mają zerowy wpływ na gospodarkę.

@markier

To może przedstaw
@mookie No popatrz, indywidualni i deweloperzy nie przewidzieli przyszłości i nie zaczęli budować. Przecież ten program dopiero wystartował. Myślisz, że od tak kupujesz działkę pod Wrocławiem w poniedziałek i w środę lejesz beton? XD
@mookie: dobry wpis ( ͡° ͜ʖ ͡°)

pytanie tylko o ten fragment:

jest szansa że jakiś desperat uwierzy że taniej nie będzie i kupi. Emocje jak zwykle grają tu ważną rolę.

większość Twojego posta wydaje się być w tonie "będzie tylko drożej" a tu trochę jakby sugestia,
że to naiwność myśleć że ceny nie spadną (mimo że wygląda na to że kurek z inwestycjami zakręcony)
mógłbyś powiedzieć
@Pompejusz: akurat deweloperzy mają sporo projektów w szufladach, gotowych do startu, tylko jakoś im się nie spieszy z ich uruchamianiem. To zrozumiałe - bo każdy wie, że bk2% to produkt pod wybory i nikt nie wie co będzie z nim po nim. W praktyce jest to pierwszy program do odstrzału jak przyjdzie zaciskać pasa.
@qbek: czy spadną czy nie to zależy od dalszych działań rządu, natomiast sam program BK2% w obecnej postaci nie wywoła wzrostu cen w długim terminie, one będą rosły przez kilka miesięcy ale przez to o czym pisałem, czyli przez wysycenie dostępnych cenowo mieszkań (łapiących się na BK2%).
Gdyby przyszłość rysowała się tak kolorowo (wzrost sprzedaży, cen) to mielibyśmy potężną pompę na otwieraniu nowych inwestycji jak w 2020 czy 2021, a jednak
@opewnieJerzy Na pewno nie jest tak, że specjalnie wstrzymują inwestycje aby podnieść ceny mieszkań co... potwierdza wykres u góry! Bo indywidualni też nie budują! Po prostu deweloperka jest finansowana z kredytu. To, że klient może mieć wydrukowanej kasy to jedno ale deweloper już nie ma tyle wydrukowanej kasy co dwa lata temu( bo stopy wysoko). Ten program może wpłynąć na podaż ale w małym stopniu.
Przypomina to trochę tykającą bombę, która jak wybuchnie to robi wyrwę w tejże gospodarce i efekty tego objęły by nas wszystkich. Upadający deweloper pociąga za sobą niewypłacalność setek podwykonawców, setki firm bez wynagrodzenia, tysiące ludzi bez pracy, kolejne tysiące biedaków z kredytami na dziurę w ziemi ale bez szans na mieszkanie, no ogólnie masakra i ludzkie tragedie.


@mookie:
Tylko efekt będzie ten sam tylko mniej widoczny bo mniej medialny. Więcej ludzi
Tylko efekt będzie ten sam tylko mniej widoczny bo mniej medialny. Więcej ludzi wpadnie w próg ubóstwa, innym nie starczy na leki, przestanie się spinać budżet itp.


Wprowadzając takie mechanizmy likwiduje się gospodarkę rynkową, gospodarka będzie tracić konkurencyjność.


@LaurenceFass: Voila i o to właśnie chodzi, ludzie mają być biedniejsi ale mają mieć pracę bo dzięki temu gospodarka będzie miała przepływ gotówki i system będzie funkcjonował. Jakieś tam firmy upadną, ale gdy