Wpis z mikrobloga

Mirki ja już nie mam siły do kupowania samochodu. Co znajdę fajną ofertę to wychodzą jakieś poukrywane wady.
Wczoraj już dogadywałem rzeczoznawcę do obejrzenia Kia XCeed, ale podkusiło mnie zamówić raport po numerze VIN i wyszła szkoda na 3/4 samochodu, gdzie miał być tylko malowany tylny błotnik.
Piszę do gościa, że odwołuję wizytę, bo auto było praktycznie skasowane a nie miało obity błotnik a on mi odpisuje "A co tam Panu pokazało w tym raporcie?" xDDDDD

Chyba trzeba iść do salonu wziąć nowego Fiata Pandę i nie gadać z tymi pijawkami. Hatfu na handlarzy cwaniaczków.
#vin #samochody #xceed #handlarze
  • 125
  • Odpowiedz
@damrem: po pierwsze czujnik grubości lakieru. Dwa nie od handlarza. Trzy zacząć szukać tych droższych o kilka tysięcy niż najtańszych. Najlepiej po środku najtańsze/najdroższe i iść w stronę najdroższych.
  • Odpowiedz
  • 8
@Wykopik_PL: Przy autach za 100k+ im się już nawet nie opłaca malować / klepać. Zamawiają nowe części i montują, żebyś nic nie wykrył czujnikiem.
  • Odpowiedz
Chyba trzeba iść do salonu wziąć nowego Fiata Pandę i nie gadać z tymi pijawkami.


@damrem: wtedy też mógłbyś trafić na nowe auto, które zostało uszkodzone podczas transportu lawetą i po cichu naprawione przez dealera
  • Odpowiedz
@damrem: Jak masz możliwość to ta przysłowiowa panda ale nowa jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Wsiadasz jedziesz i wiedz ze dojedziesz a nie myslisz ciagle czy coś się nie #!$%@? po drodze bo było łatane na trytytki
  • Odpowiedz
@damrem: generalnie tak ale dach czy tylne błotniki to już trudniej wymienić. Słyszałem też o metodzie zdjęcia starego lakieru i wtedy nakładanie wszystkiego od nowa żeby grubość się zgadzała.
  • Odpowiedz
@damrem: te raporty są gówno warte. Z ciekawości sprawdziłem swoje auto i oczywiście wszędzie wali szkodami, mimo że świadomie zgłaszałem na AC wszystkie rysy parkingowe (w drzwi mi baba przytarła, w zderzak tył chłop z hakiem wleciał, jeden błotnik przetarł ktoś wózkiem na parkingu). Auto już nikt nie kupi, bo przecież było całe bite xDDD
  • Odpowiedz
@Wykopik_PL: Z całym szacunkiem, ale cóż za głupoty piszesz.

po pierwsze czujnik grubości lakieru.

O ile to narzędzie faktycznie bywa przydatne tak po pierwsze większość ludzi lata z czujnikiem lakieru jak jakiś debil przy samochodzie nie umiejąc go nawet prawidłowo obsługiwać, wręcz próbując urwać cenę nawet na odczytach które są prawidłowe. Ale wiadomo panowi z youtubka zrobili niektórym kisiel w mózgu

Trzy zacząć szukać tych droższych o kilka tysięcy niż najtańszych.
  • Odpowiedz
te raporty są gówno warte.


@2kind4you: Oczywiście, że tak. Znaczna część tych pożal się boże raportów to zwykły scam reklamowany przez youtuberów za grube siano gdzie widełki są tak mniej więcej od 20-100k za współpraca, przede wszystkim niemożliwością jest to, aby te strony z raportami miał aż tyle danych o aż tylu autach.
  • Odpowiedz
  • 1
@Cztero0404: Dla mnie wydaje się dość sensowne, że ktoś buduje sieć połączeń z różnymi źródłami danych i dzieli się zyskiem za odpalenie informacji.
O ile w przypadku sprawdzania auta z Francji faktycznie dostępne dane były szczątkowe tak dla pojazdu zakupionego w Polsce wyplute informacje są dość obszerne. Domyślam się, że nie zawsze będzie to regułą, ale dla nowych pojazdów z AC serwisowanych w ASO why not.
  • Odpowiedz
@damrem:

Dla mnie wydaje się dość sensowne,

Oczywiście, że tak. Masz całkowitą rację w tej sytuacji jak najbardziej, to wydaje się sensowne i właśnie dla tego ten produkt się tak dobrze sprzedaje. Pamiętaj, że od wydawania się czegoś sensownym a bycia nim faktycznie jest naprawdę kolosalna różnica. Oni działają tak, że w skrócie mają wąską bazę danych i reklamują to jako nie wiadomo jaką ilość, ktoś dostanie pusty raport za 4
  • Odpowiedz
@damrem: uwielbiam tę zmianę mentalności w polakach. Jeszcze przed inflacją pisu było "co ooo? Z salonu auto? Traci połowę wartości jak wyjedziesz z salonu!". Wtedy było brandzlowanie się passatami od Niemca w dieslu. Pięknie zmienia nam się Polska
  • Odpowiedz