Aktywne Wpisy
Kopyto96 +69
Kto pamięta rządy PO i zwłaszcza lata 2013-2015, ten nigdy by na ten twór nie głosował. Ludzie mieli serdecznie dość plucia na własny kraj, dzielenia ludzi na "elity" i "plebs", zakłamywania historii i SBckich służb na państwowych stołkach. W tamtych latach był wręcz wielki bum na patriotyzm, który był po prostu skutkiem ubocznym tych rządów.
Tamte czasy jednak wspominam z dużym sentymentem, takie pospolite ruszenie. Zagłosuję na Konfederację i choćby nie wiem
Tamte czasy jednak wspominam z dużym sentymentem, takie pospolite ruszenie. Zagłosuję na Konfederację i choćby nie wiem
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Mam do was prośbę o opinię i może radę. Moja dwuletnia córka (No 2 latka i 3 msc) chodzi do żłobka od roku. W grudniu urodzila nam się druga córka, co może mieć znaczenie w późniejszym kontekście. Mianowicie od stycznia nasza córka zaczęła sporadycznie w przypływie zdenerowania spowodowanego np. zabraniem zabawki ugryźć inne dziecko z grupy. Zdarzało się co dość rzadko, ale z czasem częstotliwość wzrosła do tego stopnia, że któregoś dnia ugryzla 6 razy inne dzieciaki. Jeden z rodziców zareagował u dyrektora mówiąc, że jego córka boi sie chodzić do żłobka bo boi sie naszej córki. Jestem osobą wyrozumiała i jak najbardziej rozumiem reakcję rodziców. Sam bym nie chciał, aby moja córka wracala ugryziona przez inne dziecko. Pani opiekunka zasugerowała wizytę u dziecięcego psychologa, co też uczyniliśmy. Pani psycholog poniekąd troszkę wyśmiała problem, bo uznała, że dla takiego malucha pojawienie sie rodzeństwa to ogromne przeżycie emocjonalne, a zachowa ia tego typu są zupełnie normalne i po prostu z czasem to minie. Rzeczywiście, od miesiąca nie było skarg tego typu. Co prawda ten sam rodziców, którego opisywałem wczesniej pojawił się raz jeszcze u dyrektora żłobka że skarga, że córka powiedziala mu, że nasza chyba próbowała ja ugryźć, ale dyrektor go spławił, mówiąc że chyba to z ust dwulatka naprawdę nic nie znaczy. Dziś Pani opiekunka przekazała nam informację, że nasza córka podrapala inna dziewczynkę, a w związku z tym jej tata zrobil w zlobku awanturę i zarzadal, abyśmy skontaktowali sie z nim. Rozmawiałem z jego zona tłumacząc, że oczywiście rozumiem niepokój, ale to tylko dzieci i jedne reagują tak inne inaczej na sytuację stresowe. Niby było zrozumienie, ale wyczułem sugestie że najlepiej byłoby, gdybyśmy wypisali córkę, bo oni boją się o swoją. Moim zdaniem to są nadal malutkie dzieciaczki, która nie do końca jeszcze kontrolują swoje emocje. Oczywiście tłumaczymy naszej córce, że takie zachowanie jest zle, ona mówi, że wie ze to źle (w sensie w języku dwulatka typu "ojoj, dziewczynka płacze, ojoj"), ale najwyraźniej nie potrafi jeszcze kontrolować sama siebie. Dodam, że jest bardzo energicznym typem dziecka, dużo się śmieje, ale dużo się też denerwuje. Ma mnóstwo pomysłów na raz. Co według Was powinniśmy zrobić i jak podejść do tego problemu?
#rodzice #dzieci #pytanie