Wpis z mikrobloga

@Bobokkk: ja mam zestaw naprawczy w ostateczności, ale na dłuższe trasy leży w garażu cienka dojazdówka i wrzucam do bagażnika. A w koło komina to wolałbym zadzwonić żeby mi ktoś tą dojazdówkę podrzucił niż lać ten spray.
  • Odpowiedz
@Bobokkk: dojazdowka jak lecisz daleko. Zajmuje mało miejsca i na boczku się zmieści. Można też normalnie pełny zapas sobie wrzucić.

Daruj sobie opony w spreju. Nie wyważysz już takiego koła to pozostaje płynne w środku I dotyczy malutkich nieszczelnosci
  • Odpowiedz
@Bobokkk: Ponoć te zestawy ze sznurem który się wciska w dziurę świetnie się sprawdza. Znajomy to już z rok jeździł w dostawczaku z tak załataną oponą i dalej trzyma.
  • Odpowiedz
@Bobokkk: nie to, że polecam ale zostawiam ten link do dalszej dyskusji. Zainspirował mnie kolega motocyklista który wozi coś w tym stylu i wydaje mi się, że to jest lepszy patent od wpsikiwania jakichś płynów. W końcu chyba właśnie w taki sposób naprawiają przebite opony w wulkanizacjach.

Poza tym to assistance na opony na całą Europę. Ja zapasu ze sobą nie wożę.
  • Odpowiedz
Jak działa takie assistance? Wymieniają oponę na miejscu?


@Bobokkk: przyjeżdża laweta i zabiera cię do najbliższego wulkanizatora. W moim przypadku okazało się, że opona była rozcięta z boku, a wulkanizator nie miał u siebie podobnego rozmiaru na stanie - oznaczało to postój pod warsztatem przez dwa dni, aż dojdzie nowa opona.

Musisz sam oszacować ryzyko.
  • Odpowiedz
@Bobokkk: ogólnie laweta w trasie potrafi być lipą, jeśli wracasz np. znad morza z całą rodziną. Laweciarz może nie mieć miejsca na zabranie wszystkich pasażerów.
  • Odpowiedz