Wpis z mikrobloga

Już w dzieciństwie byłem wycofany. Pamiętam, że zawsze było coś takiego, że siedzimy na jakiejś biesiadzie rodzinnej i są ze mnie śmiechy typu "Co nic nie gadasz" "Nie umiesz mówić?" "Co ty niemowa?", a jak się uśmiechnąłem to było wielkie zaskoczenie "PATRZCIE, NAWET XXX SIĘ UŚMIECHNĄŁ!!!111!". Myślę że to też dużo mi dało do zamknięcia się w sobie, to ciągłe wyszydzanie. Kiedy brat i rówieśnicy normalnie wchodzili do sklepu i mówili do wieloletniej sprzedawczyni Dzień dobry, jak każdy normalny człowiek, ja wchodziłem przygarbiony i nawet się nie odezwałem, dopiero jak miałem jakieś 10 lat coś mi przeskoczyło w głowie i sprzedawczyni się chwaliła mojej matce że się z nią witam (,) W szkole w klasie myślałem, że jestem lubiany i w ogóle jak coś powiedziałem to każdy się śmiał, ale teraz wiem że byłem po prostu klaunem klasowym i wykorzystywali mnie, żebym coś odwalił, a ja się cieszyłem że mnie lubią i zbierałem rekordy uwag. Była raz wycieczka, pojechaliśmy na 3 dni, w pewnym momencie do pokoju przyszły dziewczyny i tak się błaźniłem że mam traumę do dziś xD Grali w butelkę wszyscy poza mną bo się wstydziłem dziewczyn, w pewnym momencie laska wylosowała wyzwanie że ma mnie pocałować. A ja siedziałem nieruchomo na łóżku, zaczerwieniłem się i ani drgnąłem kiedy mnie całowała. Odeszła, wszyscy się śmieją, a ja dalej w tej samej pozycji udaję że przeglądam facebooka. W pewnym momencie nie wytrzymałem i wyszedłem na pusty korytarz. Usiadłem na schodach. Wokół było słychać przepełnione krzykami pokoje, w którym bawili się moi rówieśnicy, tyle że normalni. Serce waliło mi jak młot. WTEDY USWIADOMIŁEM SOBIE, ŻE COŚ JEST ZE MNĄ NAPRAWDĘ NIE TAK. Nie pamiętam już co było dalej, na pewno wróciłem do pokoju, ale to były dla mnie chwile grozy. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Chyba nawet próbowałem wejść do innego pokoju gdzie byli tylko dwaj chłopacy, ale zamknęli mi drzwi przed nosem jak zwykłemu śmieciowi... Dalej to już pogłebianie się mojego #!$%@? stanu, poszedłem do j3b@nej zawodówki bo za bardzo się bałem iść choćby do technikum, a wychiwawczyni mnie próbowała przekonać bo wiedziała że mam potencjał, ale dla mnie potencjalne stawanie samemu przed całą klasą i robienie jakiegoś zadania na tablicy czy prezentacji było czymś strasznym.

To tylko tak w skrócie, nie chce mi się opisywać całego życia.. Ciągle jest tylko gorzej. Z roku na rok się coraz bardziej staczam. Już nawet boję się iść do sklepu, kiedy dwa lata temu robiłem to na pełnym luzie. Widzę kogoś nawet w lesie z daleka to szybko zawracam albo chowam się za drzewem i czekam aż przejdzie. Jestem totalnym odludkiem i odmieńcem. Ciągle znajduję nowe wady w wyglądzie i zamykam się jeszcze bardziej. Ludzie mnie przerażają, wręcz ich nienawidzę, bo... istnieją... Nie umiem w kontakty międzyludzkie. Jestem prawiczkiem. Nie wyobrażam sobie siebie uprawiającego seks. Moje poczucie własnej wartości jest gdzieś poniżej zera. Brzydzę się siebie samego, rzygać mi się chce jak widzę się w lustrze i słyszę swój głos. Chciałbym zdechnąć.

#przegryw #depresja #samotnosc #autyzm #psychiatria #psychoterapia #psychologia
  • 9
@Remus00: @Davy27 możecie pójść do psychologa na trening skilli miękkich o ile ma takie w ofercie. Albo ruszyć literaturę naukową o autyźmie i dowiedzieć się jak radzą sobie ludzie z autyzmem, którzy mają diagnozę od X lat więcej od was
@Remus00: Nic ci nie da, bo w Polsce nie istnieje praktycznie coś takiego jak terapia Dla ludzi dorosłych z autyzmem. Mnie jak terapeutka mówiły jakie są zalety tego testu za 1k zł (tak, tyle to kosztuje) to że będę jak inwalidą na rencie mógł całe życie jechać oraz "będę mniej krytyczny wobec siebie" xD. Ale jakiegokolwiek leczenia to już nie. Nie robiłem ostatecznie, bo to bezsensu, a te ich sugestie z