Wpis z mikrobloga

Ten post anonimowych nadaje się na oddzielny wpis więc wrzucam go jeszcze raz:

Boomersi nigdy nie zrozumieją, że nie ma czegoś takiego w dzisiejszych czasach jak pójście na dyskotekę. Rywalizujesz z masą lepszych typów, ekstrawertykami i w internecie i w realu i jeżeli nie masz chęci rywalizacji, która już się rodziła w szkole na WF, a ciebie pewnie wybierali ostatniego więc nie masz. Życie z babami to ciągly stres, w ogóle życie z normikami to ciągly stres i nie na nerwy niektórych. Większości relacji, grupek znajomych i przyjaciół to ciągłe gierki, szpanowanie sobie nawzajem czego to się nie robi. Millenialsi zaczęli się dorabiać i się ścigają w dorabianiu się, porównywanie swoich partnerek i partnerów, prac, zajęć i stylu życia. To nie dla takich ludzi jak my, ja też żyje sam a żyłem z normikami przez lata studiów i to nie dla mnie. Znalezienie znajomych i dupy to nie jest antidotum ale POCZATEK ciężkiej pracy jaką jest utrzymywanie kontaktów socjalnych, gierek, wyrzeczen, wychodzenia ze swoich bezpiecznych stref, rozwijanie się bo ktoś się wspiął wyżej i zaczął cię traktować z góry jak śmiecia. I co wtedy robisz? Płaczesz, stawiasz się? A jak tak przyjaciela traktować? To jest tylko dla mocnych ekstrawertykow.

Siedze na wielu grupach dla ludzi samotnych i takich introwertyków obu płci jest MASA. Ludzie, którym czasami jest smutno ale nie mają swoich kręgów bo nie umieją ich podtrzymać. I to nie są socjopaci i wampiry energetyczne, normalne i wrażliwe osoby. Po prostu nie chcą normickich gierek, szukają kogoś do spędzenie czasu, bez obietnic.

Miałem kumpla który się podawał za "przyjaciela" jak Patryczek z Pod Minogą xD Miałem wtedy różowa to próbował mi ja odbic, zajebisty przyjaciel nie? Jak wąż się zawsze wił w kącie gdzieś tylko czekając na moją słabość. Po co ktoś taki w życiu? A przez całe życie takie łachudry spotykalem. Nie mam dziś NIKOGO, nikt nie zasługiwał na miano kogoś kogo w życiu warto mieć. W ogóle normiki to grzyby i protisty, nie polecam. Jest miłość, jest przyjaźń, jak dwie osoby się spotkają i świata poza sobą nie widzą, wtedy jesteście tylko wy a świat gdzieś z boku, ale to się zdarza rzadko i nie każdy będzie miał takie szczęście, żeby się znaleźć w odpowiednim miejscu i czasie i się dobrać. Jestem coraz starszy i będę chyba tym dziwnym wujkiem, starym kawalerem. I nie płacze przez to.

Samotność ma swoje wady ale jak się trzyma ramę i unika używek to się obrasta w piórka.
A i jeszcze jak jesteś introwertykiem to jak znajdziesz laske MUSISZ zostać ekstrawertykiem i pytanie czy podołasz. Bo byłem w 3 związkach, na pierwszy rzut oka laski ciche i szare myszki lubiące sobie leżeć pod kocykiem wspólnie, fajne zainteresowania, muzyka, oczytane. Po paru miesiącach zaczynały się zgrzyty, że nie ma animacji jej czasu, że nie jeździmy na wycieczki, pod namioty, na festiwale. Nie ma tańczenia do białego rana, poznawania losowych ludzi, nie ma życia jak w filmach o bananach, nie ma spania na dachach budynków z butelką wina a w tle fajerwerki odpalone dla niej, bo ona musi być w bajce. Było chodzenie na miasto ale to ZA MALO. Po roku już były teksty, że żyjemy jak stare dziadki i płacz. Próbowałem to naprawić, rok kolejny związku się meczylem z normikami i ich gierkami, typu na każdym kroku jakichś patałach chce ci poderwać różowa xD Tobie ciągle poziom stresu dobija do max a panna zadowolona, że ma atencję i jeszcze teksty "widzisz dobrze że mnie masz bo każdy by chciał, ciągle mnie podrywaja". Oczywiście zawsze flircik i kokietowanie, żeby chłop był w nerwach. Kontrolowanie jej poziomu alkoholu bo kolejny łyk drinka i jest coraz bardziej "otwarta" do obcych i już te rączki wędrujące jakiegoś gogusia facecika mającego niezła frajdę i ona pijana lekko nieświadoma. A ty wściekły, strzępek nerwów i wiesz, że to nie ma końca bo to normicki styl życia, który MUSISZ dla niej prowadzić. A ona nawet nie powie chociaż jeden raz jakiemuś śmieciowi, żeby #!$%@? bo ma tu partnera, którego kocha. To nie jest żadna miłość i partnerstwo, to jest zwierzęcy taniec godowy trwający całe życie, gdzie ona rozdaje karty i ma kontrolę nad całym waszym światem który stworzyliście. I ten świat może sobie na pstryknięcie palcami zniszczyć, bo hormony zabuzowaly. Albo nie było wycieczki.
Jedna różowa była bardzo dobrą dziewczyną z dobrym sercem, związek bez gierek ale miała zero asertywności no kołek. Jakiś zjeb się do niej przystawiał gdzieś i wkładał łeb gdzie nie powinien wiedząc, że ja jestem w pobliżu a ona się bała mu powiedzieć nie. Wywalilem mu bułe, że fiknął salto tylko w powietrzu i jak kukla padł w tej swojej pedalskiej koszuli. Afera, płacz, wariat, psychopata, bandyta, koniec normicznej imprezki i armageddon normickiego świata. Chcesz tak?
Pojechałem na praktyki 3 miesięczne do innego kraju, rozłąka, telefony i wielka tęsknota jak w filmach z Zorro i dupiastymi senioritas. Drugi miesiąc poszła na imprezkę KULTURALNA z kolezaneczka, jeden drink za dużo i zaliczony pocałunek z jakims przyglupem i macanki z jakąś lesbijka. Dziękuję dobranoc, ostatni normik gasi światło.

Po dwóch latach każdy związek out a ja psychiczny wrak. I tak 3 razy bo myślałem, że będzie inaczej. Nigdy wiecej. Młoda kobieta musi być cały czas w ruchu, a leżenie pod kocykiem to tylko ładowanie baterii a nie styl życia. Żadna nie chce zamulacza a my jesteśmy więc lepiej dać sobie spokój. A teraz wstaje z wyrka, biorę aparacik i jadę na wycieczkę robić zdjęcia. Sam bo tak lubię. Pozdrawiam.

#przegryw #blackpill #samotnosc #wychodzimyzprzegrywu #niebieskiepaski #rozowepaski #normictwo #rozwojosobistyznormikami #introwertycy #zwiazki #redpill
  • 66
@olaf_wolominski: lubię poczytać takie wpisy kiedy mam gorszy dzień. Dochodzi do mnie że między innymi przez tego typu gierki dalej jestem sam. Wystarczy wyjść na miasto, lub w miejsce gdzie % są podstawą i od razu widać przedstawione sytuacje. Dziewczyna się upija, zaczyna się kleić do każdego, a jej facet siedzi czerwony ze złości i udaje że go to bawi. Pomimo samotności chyba jednak wolę być obok tego i patrzyć na
@olaf_wolominski: przecież nie trzeba wchodzić w grupę jakiś oskarków żeby mieć znajomych, ja jak poznaję kogoś kto wydaje się toksyczny to kopię go w dupsko i tyle. Nie mam wielu znajomych (w sumie 6), ale są to introwertycy tak samo jak ja, z podobnymi zainteresowaniami i nietoksycznym charakterem. Nie wierzę, że w dobie internetu, grupek i forów tematycznych, nie udałoby ci się znaleźć jednej osoby która też chciałaby jeździć czy chodzić
@Vedar:

gość zestresowany, nerwowy, któremu brak pewności siebie


Co za #!$%@?, takie cechy mozna i normikom przypisać, którzy właśnie się bawią w te tańce godowe i ciągłe żmijowe akcje odwalają - przez braki pewności i inne cechy muszą sobie coś i innym udowadniać ciągle. OP z tego co widzę chce jedynie spokoju i stabilności. Jeśli te dwie cechy są czymś chorym i nienormalnym, to nie ma co walczyć o taką cywilizację
@olaf_wolominski: hmm tekst raczej prawdziwy choć momentami może zbyt pretensjonalny. Generalnie trudno znalezc przyjacioł, ja myslalem, ze znalazlem, a okazali sie zwykłymi kolegami od kieliszka i nic wiecej, po kilku latach mieli juz we mnie #!$%@?. Dziewczyne znalazlem to tez co sie z nia spotkalem to byla jakas nowa awantura, bo ona chce emocji!!! I tez byly teksty o tym jaka ona to nie jest rozchwytywana i ludzie ja podrywaja wiec
Po paru miesiącach zaczynały się zgrzyty, że nie ma animacji jej czasu


@olaf_wolominski: tutaj zdrowo smiechłem. No ale racja, kobiety to takie duże dzieci, którymi trzeba się zajmować i dawać atencje.
Jak facet jedzie na 5 dni w delegacje do pracy to wielki problem bo jak ona sama sobie poradzi tyle czasu w samotności ( ͡° ͜ʖ ͡°)