Wpis z mikrobloga

Podziwiam ludzi którzy jeżdżą po kilkaset kilometrów. Ja mimo ze sporo sobie jeżdzę i robię dobrych kilka tysięcy kilometrów rocznie na rowerze to najwięcej na raz przejechałem 70km. Zajęło mi to z 4 godziny z przerwami, pamiętam ze wróciłem cały przepocony, spuchniety na twarzy i czułem się potem cały dzień jak przebita dętka. Ale samą wyprawę miło wspominam i w tym roku chciałbym przejechać pierwsze 100km. Jakieś rady jak robić dłuższe dystanse na takim rowerze?
#rower
heez - Podziwiam ludzi którzy jeżdżą po kilkaset kilometrów. Ja mimo ze sporo sobie j...

źródło: temp_file.png233280527692695735

Pobierz
  • 18
@heez nie znam się to się wypowiem, nigdy setki nie zrobiłem :)
Ale najbardziej moim zdaniem ma znaczenie teren w jakim jedziesz. 50km po płaskim to żadne wyzwanie, tyle samo w górach to już potężna wyjebka. Dalej to rower, opony, kondycja.
@heez: Hexagon R6 to mój pierwszy rower, na którym zrobiłem pierwsze 100 km. Ustaw dobrze siodło, zabierz wodę, kanapki i ruszaj przed siebie. Upewnij się czy wszystko w rowerze działa bez oporów, żeby niepotrzebnie nie tracić sił na walkę ze sprzętem.
@patusiacipusia: najważniejsza jest trasa, całe życie mieszkałem na Mazowszu i trasy 80 km robiłem co drugi dzień . Teraz mieszkam w terenie pofałdowanym i po pierwszej trasie narysowanej palcem na mapie wiem ze to bez sensu. Przejechałem z 10 km i miałem dosyć, kilka razy prowadziłem rower a na drugi dzień miałem zakwasy jakbym nigdy nie jeździł. Opracowałem dobie trasę bez ostrych podjazdów i jej się teraz trzymam. Szacunek do „górali”
@heez Chyba to jest do wyrobienia.
W poprzednim życiu potrafiłem się zebrać w 10 minut I przjechać 80km. Teraz od 6 lat nawet łącznie 100km chyba nie zrobiłem i nie zrobię.

Jedyna rada to taka ze trenuj małe odicnki co 2 dni po 20km, tak na luzie aż w końcu zaczniesz robić trasy 60+ bez problemu.
Ja mam taki problem, ze jak przejadę jednego dnia 30-40km to na drugi dzień tak mnie boli dupa od siodełka, ze nie ma mowy o wsiadaniu na rower.
Mam jakiegoś romera za 1k. Czy to kwestia chinowego siodełka czy co?
@heez ja robiąc codziennie 13 km praktycznie z marszu walnąłem 170 km, gdzie wcześniej mój najdłuższy wypad to było 60km. Jedyne co to przerwy, uzupełnianie kalorii i płyny. Wydolnościowo podołałem beż problemu, tylko kolana nie wytrzymały.
Najważniejsze jednak w moim przypadku było to, że nie jechałem sam. Jadąc sam nie potrafię się pilnować i jechać rozsądnie bez wstawiania sobie w dupę. Może tu masz problem bo 70km w 4h wliczając w to
Jakieś rady jak robić dłuższe dystanse na takim rowerze?


@heez: poczekaj na najdłuższy dzień roku i jeździj z przerwami. W 16 h spokojnie się wyrobisz. Ułóż też trasę bez większych przeszkód: podjazdów, piachów, jazdy po chodniku, w gęstej zabudowie miejskiej (skrzyżowania co 100 m). Wyszukaj dobre trasy w okolicy na traseo.pl albo Stravie.

Inny trik to ułożyć trasę zgodnie z prognozą wiatru by ten był Twoim sprzymierzeńcem. Tak walnąłem moją ostatnią
@heez: Jeździj dla przyjemności, a nie ścigania się w dystansach - ja kiedyś umierałem po 10 km zrobionych w godzinę i zazdrościłem tym, którzy potrafią zrobic 30 km. Teraz zrobię te 30-50 km w kilka h, ale żeby ścigać się "bo ten robi 100, a ten 250" to szkoda nerwów, jeżdżę rekreacyjnie a nie zawodowo.
@heez: Czuje twój ból, mam na koncie kilka setek ale nie jest to coś co robię codziennie jak "spoceńcy" xD moje rady: a) zorientuj się jaki jest twój hronotyp, wybierz się na wycieczkę w porze gdy masz największy power ALE b) nie jedz w pełnym słońcu c) pij i jedz nim poczujesz, tak jak koledzy radzą d) zaopatrz się w coś co mierzy puls ogarnij czym są strefy tentna, trzymaj się