Wpis z mikrobloga

szkoła do której jeszcze chodzę bardzo negatywnie wpłynęła na to jak się dzisiaj czuję. Jest to dla mnie trochę wstydliwy temat bo jak ktoś mówi że nienawidził szkoły to mają go za debila któremu nie chcę się uczyć. Było jednak odwrotnie - uczyłem się ciężko żeby dostać się do miejsca w którym kompletnie sobie nie poradziłem. Wolałbym już szczerze chodzić z patologią niż z oskarkami, w których oczach wyglądałem pewnie na jakiegoś niedorozwiniętego. Co tylko dało się zrobić gorzej robiłem gorzej, jeżeli byłem w czymś lepszy było to nieistotne, nikt mi nie dokuczał ale zawsze byłem pomijany, traktowany jak niepełnosprawny, który tylko przeszkadza.

Od 4 lat czuje się jakbym odsiadywał wyrok. Z ręką na sercu nie było jednego dnia w którym bym nie pomyślał o tym że chcę już skończyć tą szkołę. Gdy inni chodzili na boisko albo grali w gry ja uczyłem się na sprawdziany, których potem i tak nie byłem w stanie zaliczyć. Myślałem że gdy skończę szkołę będzie mnie to bardzo cieszyć. Miałem sporo planów jak to świętować ale po tylu złych rzeczach które się tam działy nawet mnie to specjalnie nie rusza. Jakbym mózg poprostu chciał wymazać ten okres z pamięci. Rzeczy które zrobili mi nauczyciele też już nie robią na mnie żadnego wrażenie. Celowe nie dopuszczanie mnie do matury, Natłok prac, #!$%@? i upokarzanie mnie na lekcji przez nauczycieli wszystko wydaje się już nieważne, bo przecież czasu nie cofne, a wiem że gdyby nie to miejsce to nie miałbym tu konta i nie pisał na świętym tagu.

Decyzja o pójściu do tej szkoły tak wpłynęła na 16 letniego mnie, że przez pierwszy rok nie potrafiłem podjąć jakiejkolwiek, nawet najprostszej decyzji bez doradzanie się, ani zaufać zapamiętanej czy nawet przeczytanej przeze mnie informacji. We wszystkim widziałem podstęp i myślałem że ktoś chce mnie wykorzystać. Bałem się uczucia bycia oszukanym

Dalej mam jednak straszny żal i uczucie niesprawiedliwości że nikt się nie dowie się co tak naprawdę co tam przeżywałem, że to co obiecywali było kłamstwem. Reszta pasowała tam jakby chodzili tam od młodości więc im nie było tak źle, ja byłem co najwyżej pomyłką przy rekrutacji albo żartem kogoś kto przyjmował ludzi do tego miejsca przez co nawet najprostsze rzeczy sprawiały mi olbrzymią trudność.
Nawet matura nie pójdzie mi tak jak bym tego chciał, bo dopiero miesiąc temu skończyłem poprawiać zagrożenia a miesiąc to za mało czasu żeby dobrze napisać rozszerzenie ale wiadomo, przecież ja jestem po prostu leniwy i w ogóle się nie uczę

Sam skazałem się na tą męczarnie aby pod koniec mieć jedynie uczucie straconego czasu i pustkę z lat które powinny być tymi najlepszymi, a gdy ja byłem zajęty poprawianiem po 4 razy sprawdzianów i szukaniem przedziału iksa dupiksa reszta chodziła na imprezy, znalazła znajomych, dziewczyny i normalne życie

#przegryw #depresja #psychologia #feels
iluvmypickle - szkoła do której jeszcze chodzę bardzo negatywnie wpłynęła na to jak s...

źródło: Pepe The Frog Laptop Cry

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@iluvmypickle: No to określ się. Uczyłeś się ciężko czy się po prostu #!$%@?łeś i siebie tylko usprawiedliwiasz? Żeby nie było, twój opis całkiem nieźle opisuje mnie z czasów szkolnych, bo też czekałem na mature i pisałem poprawki w sierpniu ale jak przestałem się #!$%@?ć i faktycznie się uczyłem to skończyłem średnią z dobrą oceną i całkiem nieźle napisałem mature, ucząc się do niej samemu. Ale jako że i tak jestem
  • Odpowiedz
  • 1
@Profanumopus: Uczyłem się ciężko i z tym raczej nie mam sobie nic do zarzucenia. Ze względu na poziom szkoły nie byłem w stanie nauczyć się materiału w terminie, nawet jak uczyłem się w dzień zapowiedzi to albo nie zdawałem albo byłem blisko żeby nie zdać. Spowodowało to tym, że zamiast zrozumieć tematy musiałem po prostu zapamiętywać podobne zadania i przykłady przez co po czasie nie pamiętałem nic. Z perspektywy czasu
  • Odpowiedz