Wpis z mikrobloga

od jakiegos czasu zauwazam ciekawy mechanizm wsrod ludzi dotyczacy pieniedzy i obecnej sytuacji - mam na mysli inflację. nie jest to odosobniony przypadek. sprzedalem cos za 290 zl. typek dal mi 300. nie mialem mu jak wydać wiec machnal reka i skwitował, ze co to teraz te 10 zł. coraz czesciej wsrod ludzi panuje takie pelne rezygnacji podejscie do pieniedzy. ale co jest w tym wszystkim najciekawsze - pomimo, ze ludzie nie zarabiają wiecej by kompensowac inflację i wszechobecną drozyzne, to juz nawet olewają takie drobne kwoty, bo to po prostu tak jakby gosc spuscil w kiblu te 10 zl. ludzie pracuje tyle samo lub ciezej i dluzej, sila nabywacza ich pensji #!$%@? spadła a oni jeszcze lache kładą na takie drobne kwoty. bardzo mnie to zastanawia pod katem psychologicznym. zaufanie do papierków spada w takim otoczeniu i to jest jeden z takich "ludowych" przykładów tego zjawiska.

taka analogia mi sie nasuwa: widzisz jak złodziej kradnie ci z korytarza rower, jestes przy tym, widzisz to, złodziej cie zauważa i widzi ze masz też w rece czteropak piwa i pyta czy moze tez je zabrać, na co ty sie zgadzasz bo w sumie to tylko piwo.

macie podobne obserwacje?

#inflacja #pieniadze #psychologia #inwestowanie #oszczedzanie #polska #gospodarka
  • 11
@presburger: Też to zauważyłem.
Sam nawet mam już takie myślenie. Widzę kolejne podwyżki w sklepie za konkretne produkty i sobie myślę ,,no i #!$%@?... 10 gr, 20 gr, 1 zł 10 zł, 20 zł.... jaka to różnica, skoro i tak drogo''.
To jest wszystko inżynieria społeczna.
Człowiek się adaptuje. Najpierw jest bunt, walka, narzekanie a później widzisz, że i tak na nic nie masz wpływu, spuszczasz łeb i dajesz się zgnoić