Aktywne Wpisy
Van-der-Ledre +97
Mam nadzieję, że w ostatecznym rozrachunku, w przyszłości USA całkowicie zdeklasują Chiny, Rosję i innych rywali ekonomicznych/militarnych, uzyskując tym samym prawie całkowite panowanie nad światem, nieposiadając żadnego znaczącego rywala. Zapanowałby wówczas rozwój, pokój i ład. Ta planeta weszłaby w okres takiego dobrobytu, jakiego nigdy nie było. USA są przyszłością świata, nadzieją na wolność, sprawiedliwość, demokrację, porządek, lepsze jutro oraz rozkwit wartości zachodnich.
#usa #wojna #ukraina #rosja #chiny
#usa #wojna #ukraina #rosja #chiny
larine +2
Czy jesteście zadowoleni z tego, jak spędziliście lata swojej nastoletniości?
#przemyslenia #pytanie
#przemyslenia #pytanie
Latami żyłem pragnieniem, żeby założyć rodzinę. Wiecie, taką normalną, zwykłą rodzinę, jakie dawniej opisywane były w książkach do nauki czytania. Kulminacyjnym momentem było przekroczenie 30 roku życia. Myślałem, że będzie jak zawsze, wzruszę ramionami, w końcu to tylko przesunięcie cyfr na moim liczniku zwanym wiekiem. Jednak moja świadomość, czy jak to nazwać, zaczęła sama podsuwać mi myśli, w których pojawiał się dotychczasowy bilans mojego życia. (Kurła, znów wyjdzie mi długi wpis i nikt go nie przeczyta, muszę się streszczać). Pojawiło się też przeświadczenie, że mam coraz mniej czasu na założenie rodziny. To nie wszystko, pojawiło się uczucie żalu, za latami spędzonymi w samotności i za tym, że mówiąc bardzo wprost, nie poużywałem życia jako młody chłopak. To narastało we mnie. W końcu postanowiłem iść na terapię. Terapeutka po pewnym czasie słusznie rzekła, że sama terapia nie pomoże, jak coś nie zmieni się w moim życiu, jak nie osiągnę tego, czego pragnę. Czas pokazał, że zmianę przyniosło coś innego, ale o tym zaraz. Chciałem najpierw dodać, że były czarne myśli. Lekarka psychiatra co wizytę wymyślała różne leki. Najgorzej było latem 2021 roku. Lato minęło, ja przetrwałem, uśmiech zniknął mi z twarzy, ale wciąż żyłem. Przestałem chodzić do terapeutki, głównie ze względu na koszty, (250 złoty tygodniowo, dla jednych mało, dla mnie nie) ale też uznałem, że to pierdziolenie z nią na wizytach, jest bezcelowe. Olśniło mnie, że bez sensu jest także branie leków, skoro depresja nie ma podłoża endogennego. Odłożyłem je i to był świetny wybór. I żyłem dalej. Postanowiłem więcej działać, wychodzić do ludzi. Zaakcentowałem mocno swoją obecność na różnych portalach dla singli. Pojawiły się spotkania, zazwyczaj kończyło się na jednym spotkaniu, góra trzech. Żadnych całusów nie było, poza jednym w policzek, o czymś więcej nie było ma mowy. Nie chcę ciągnąć tego tematu spotykanie się z kobietami z portali dla singli, bo on spokojnie nadawałby się na osobny wpis, ale po tych nieudanych próbach, coś we mnie pękło. Po spotkaniu w lipcu zeszłego roku z kolejną księżniczką, która szukała swojego księcia, a wyglądała tak, że jak ją zobaczyłem w miejscu spotkania, to za nic w świecie nie rozpoznałem dziewczyny ze zdjęć z Sympatii (koleżance się utyło i to bardzo, ale zdjęć nie zaktualizowała, bo i po co) która ewidentnie nie była zainteresowana mną, bo przecież ona, mając urodę modelki, szuka chłopaka przystojniejszego niż Brad Pitt, wkurzyłem się. Poczułem obrzydzenie do tych portali dla singli, do umawiania się. To było ostatnie takie spotkanie. Szlag mnie trafił. Ale to nie wszystko. I tu nawiązuję do tego, co mówiła terapeutka. Wiecie co? Normalnie poczułem ulgę wtedy jak z tym skończyłem. Jakby mi ktoś zdjął wielki ciężar z serca. Teraz już nie chcę założyć rodziny, choć definitywnie jeszcze tego nie przekreśliłem (kto wie, może życie mnie zaskoczy?). Ale na ten moment chwalę sobie życie singla. I to pragnienie niezakładania rodziny narasta. Mogę mieć pasje, mogę robić co chcę, z nikim się nie użeram, jak widzę te kolejki facetów stojącymi za kwiatkami na Walentynki, albo Dzień Kobiet, to czuję ulgę, że nie jestem wśród nich. Rozwijam się zawodowo, mam plany na przyszłość i jest ok. Tylko jakby coś z tym popędem zrobić. Kurde, biologię ciężko oszukać, a ja normalny, zdrowy chłop jestem. Sami wiecie jak to jest. Na divy nie bardzo chcę chodzić, bo mam jakiś lęk, tak jak niektórzy przed wodą, że mimo zabezpieczeń złapałbym jakiegoś psikusa i nie dość, że sobie nie poużywam więcej, to jeszcze będę z tego powodu cierpiał.
Czy ktoś przeczyta ten długi tekst? Nie wiem. Jak ktoś wesprze dobrym słowem, będzie mi miło. Jak ktoś będzie chciał skrytykować to może. Jak ktoś będzie miał ochotę obrazić, to proszę bardzo, byle nie jechać po mojej matce. :)
Czekaj na swoją okazję, może nadejdzie może nie. Wykorzystaj swoją wolność jak tylko możesz, choć zdaje sobie sprawę że ta wolność z trójką z przodu nie smakuje już tak samo jak
Samotny facet po 30tce, chcący założyć rodzinę i korzystający z portali randkowych zwykle jest po prostu smutny, a jednocześnie pozytywnie zdecydowany i zaangażowany w proces szukania partnerki. Samotna kobieta po 26tce korzystająca z portali randkowych jest najczęściej smutna i wściekła. Obrazić, zgnoić typa, który był miły ale się nie spodobał? Proszę bardzo, zdarza się, że jeszcze na pierwszej randce (którą oczywiście typ zorganizował i
Dbaj o siebie.
Lepiej tą energię, którą poświęcałeś na szukanie wybranki, przełożyć na ogólne poznawanie ludzi. Jest szansa, że znają jakieś singielki i tak po nitce do kłębka.
Trzymaj się.