Aktywne Wpisy
mirek_86 +44
programista30k +21
Wyobrażacie sobie, żeby #p0lka dla Polaka odpierdała takie szopki żeby mu sie przypodobać?
Co te baby zrobią dla zagraniczniaka to chyba nie ma takiej granicy
Polaku staraj sie, chyba że jesteś Jonh / Jamal / Pajeet to kwiaty Ty dostaniesz xD
p0lki to mem
Co te baby zrobią dla zagraniczniaka to chyba nie ma takiej granicy
Polaku staraj sie, chyba że jesteś Jonh / Jamal / Pajeet to kwiaty Ty dostaniesz xD
p0lki to mem
Przeniosłem się na SOR z miasta wojewódzkiego do zabitego dechami miasta powiatowego. Hajs mniejszy, ale spokój ogromny, warunki pracy bardzo przyjemne. Z ciężkie dyżury miałem może z dwa, pacjent na mnie czekał z godzinę raz. Jak mi pielęgniarki dały znać, że jest nowy zarejestrowany jak byłem na dwójce i zanim skończyłem, to zapomniałem o nim.
I mimo to, zgony stwierdzam co tydzień jak nie lepiej, kiedy wcześniej przy większej ilości godzin i znacznie większej liczbie pacjentów raz na kilka miesięcy.
Czemu?
Jakość pacjentów. To jest faktycznie zadupie. Młodzi wyjechali za granicę, zostali sami starcy. Pacjenci po 80, 90 latach, samotni, jak się pytasz gdzie dzieci, to w rajchu albo gdzieś w miastach wojewódzkich po kilkaset kilometrów dalej. W okolicy małego szpitala i małej interny samych DPS jest 5. Na oddziale chorób wiecznie nie ma miejsc, bo jak Ci taka 90-letnia odwodniona babcia trafi, to potem z przyczyn socjalnych i po 3 tygodnie leży, to Ci pacjenci od dawna zdiagnozowani leżą mi na SOR. Po raportach obdzwaniasz okoliczne szpitale, to czasem Ci któraś interna się zlituje i kogoś weźmie.
Obecnie kończąc dyżur 24-h mam na SOR 5 pacjentów. 3 z nich leży co najmniej 3 dni. Jeden pacjent - dekompensacja marskości wątroby u alkoholika jest osobą rokującą. Pozostała czwórka z po udarach/z zespołem otępiennym, najmłodszy po 70, dwójka po 90. To nie jest to, że ci pacjenci nie są leczeni. Są leczeni, mają szeroką diagnostykę z poziomu SORu mają TK, endoskopie, szczerze bardziej z prokuratorskiego niż medycznego punktu widzenia.
Ale jak to ma nie być umieralnia? Bo szpital ma opinię umieralni. Bo jak to babcia zmarła? Miała dopiero 93 lata, a jeszcze dwa tygodnie temu, to jak ją posadziłam, to zjadła kleiku, tak się dobrze czuła.
Warunki pracy pod względem ilości pracy do finansów? Rewelka. Przez dobę zwykle mam mniej pacjentów niż przez noc w dużym mieście, a w nocy jest sporo mniej pacjentów niż w dzień. Większość dyżurów przesypiam.
Gorzej z satysfakcją z pracy - w dużym mieście jednak duża część pacjentów to młodzi, na oddziałach są miejsca, bo jednak nawet septyczne zapalnie płuc u 30-latka potrafi się wyleczyć w tydzień i zwalnia Ci łóżko, gdy jak Ci zalegnie z zapaleniem płuc 80-latek, to potrafi najpierw 3-tygodnie leczyć zapalenie, potem złapie 2-tygodnie clostridium, w tym czasie się zrobią odleżyny i zaniki mięśniowe i po kolejnym miesiącu stwierdzisz zgon, a łóżko szpitalne 2 miesiące zajęte.
I nie, nakłady na służbę zdrowia i personel nie pomoże. I tak jak do mnie trafi jak tydzień temu ostatni stwierdzony zgon 80-latka z zaawansowanym rozsiewem nowotworowym, to i tak umrze. Będą większe nakłady? Umrze przeniesiona szybciej na oddział, zamiast na SORze czekając na miejsce.
#przypadkizsor #lekarz #medycyna #ratownictwo #ratownictwomedyczne
@SkrytyZolw:
Nie masz żadnej wiedzy i nie potrafisz konstruktywnie myśleć, ale musiałeś coś napisać, nie warto jak bezsensownego?
XD
XD
Ten wpis jest PRAWDOPODOBNIE NAJGŁUPSZĄ rzeczą, jaką widziałem w swoim 35-letnim życiu.
Mówisz samochód i co masz na myśli?
Nowe Ferrari? 30-letnią Fabię? Kamaza?
Podobnie - mówisz SOR i polska medycyna. Tylko różnica między kliniką specjalistyczną, a SORem w powiecie to różnica jak w Ferrari i 30-letnią fabię.
Mam przyjaciela, który jest w klinice i działa w programach lekowych. Za darmo robi w poradni swojej profesor, w zamian ona jest promotorem jego doktoratu. Raz widział u niej w gabinecie rachunek 17k zł za napisane półstronicowej recenzji jakieś pracy naukowej. Sam dostaje za 15 min wykład od firmy farmaceutycznej 3 tysiące złotych, ma opłacane konferencje naukowego po
Z góry napisze że to nie moje doświadczenia ale dobrego znajomego który jest lekarzem w polskiej służbie zdrowia ładnych parę lat i w niejednym szpitalu pracował.
Jak sam przyznaje, jego największym koszmarem( strachem) jest to, że trafi do takiego szpitala powiatowego np po wypadku czy zawale. Powodów dlaczego jest źle jest wiele:
- poziom niekompetencji lekarzy ( niestety najczęściej tych ze wschodu, którzy na papierze całą specjalizacje mają zrobiona w 3 miesiące a nikt tego nie weryfikuje) jest ogromny i często bezpośrednio decyduje o rokowaniu pacjentów
- co powiązane, brak kadry, zarówno pielęgniarskiej i lekarskiej, a przy tym zła organizacja pracy gdzie w Polsce do lekarza może zapisać się gości który chce spytać co na ból gardła, a na zachodzie nie wiem czy w ogóle pielęgniarka by go przyjęła (która jest pierwszym punktem
@Tasartico7: Pielęgniarek brakuje i będzie brakować, co raz bardziej. Mało kto garnie się do takiej roboty, a otworzenie nadmiaru kierunków lekarskich jeszcze pogłębiło ten problem, bo niedoszłe pielęgniarki będą teraz lekarkami.
@shaku79: Mówię o realiach w których ja pracuję - 6 oddziałów z SORem, jeden anestezjolog na OIT, jeden na konsultacje/operacje. Na SOR pracuje 5 lekarzy, 2 specjalistów ratunkowych, ja w trakcie szkolenia(ale z cięzkimi stanami dość samodzielny) i dwóch internistów, więc w sumie tylko oni potrzebują do intubacji i respiratora pomocy. Przy czym też zespoły z
@flytying: przecież to jest w 100% prawda co on napisał. Ja też jestem lekarzem (na stażu) i pracowałem poprzednie pół roku w powiecie (teraz się przeniosłem) i tam do szpitala na wsi na interne to ludzie przyjeżdżali często umrzeć