Wpis z mikrobloga

Wiecie co jest prawdziwą siłą na dzisiejszym rynku matrymonialnym? Informacja.
Dorastając, jak np. niefartem wpadniesz w bycie wyrzuconym poza grupę rówieśniczą - to idziesz do subkultury. One nie są gorsze, ale nie opierają się na głównym nurcie - genach i narcyzmie. Tacy ludzie w grupie, ogarniają sobie w swoim otoczeniu swój własny świat aby im było dobrze, i dominują. Bo są po prostu, nienormalni, są psycholami. Są tylko możliwi do zatrzymania przez osoby z dobrymi genami ale bez narcyzmu (bo gdzie k---a im taką patologie będzie ktoś wprowadzać, instynktownie takich psycholi odrzucą).
Gdyby ktoś dorastał w grupie bez psychola na czele, to znaczy że król stada był w stanie go odeprzeć, tj. umieścić na miejscu na jakim przestępczość jest. Miejscu niskim, gdzie się patrzy z pogardą a nie się gloryfikuje takie zachowanie (gloryfikowanie przestępczości to domena debili). I nikt nie będzie miał dysfunkcyjnego dorastania (bo osoba prowadząca nie cechuje się narcyzmem). Kolektywnie - razem kpicie z patologii i spychacie ją na margines robiąc dla siebie miejsce.
Jeżeli psychole się dogadają na króla to uprowadzą stado. Jeżeli będzie więcej króli to będzie wojna.
Więc dorastasz w nurcie subkultury, łączy was to co robicie, a nie że jesteście dynamiczniakami którzy chodzą po imprezach i piją i schlebiają miłości własnej i ruchają panny. Do takich osób ciągną laski ładne lub brzydkie ale tak samo skrzywione. Laski które na takie zachowanie narcystyczne nie lecą - przecież będą czuły się obrzydzone. I jeżeli taka osoba byłaby brzydka to ok, ale może nie być. Problem w genach, że jako że mimo że odpychający to pociągający. I niedoświadczone kobiety zauważają swoje zainteresowanie takimi z jednoczesnym obrzydzeniem. Jak trzyma to komórka rodzinna to jeszcze nic się nie dzieje. Ale ja nie o tym.

Więc dorastasz w nurcie subkultury, i wiesz mniej więcej co się dzieje w Twoim jeziorku, ale nie oceanie. O ile, z tej subkultury poparujesz się z dziewczyną to jeszcze ok, jest to zgranie, wspólne zainteresowania i pewnie długi związek.
Ale dalej nie masz największej siły na rynku, tej od psycholi lub królów. Największej siły, czyli wiedzy - co, gdzie, kto, z kim, o kim, jaki kto jest, czemu, co zrobił, po co. Nie ma Ci kto tego donieść bo traktujecie to jako nieidealistyczne podejście do życia ("nie obgadujecie")
I tak naprawdę to kryje się pod słowami ("nie chcę się przenieść do innego kraju, tu mam przyjaciół", itp.). Innymi słowy utoniesz w nieznanym świecie, gdzie nie wiesz nic o nikim - i można wcisnąć Ci każdy kit. Grupa jaką są studia (w zasadzie każda nowa szkoła), to nowe otwarcie nowej grupy ludzi i ponowne tasowanie kart (osób). Znowu w jakimś otoczeniu odnajdujesz się kto jest kim. I tu wchodzi najgorsza rzecz w życiu - czyli że żeby mieć trzeba mieć, lub otrzymać dar od losu.
No i niech podniosą rękę Ci którzy dostali dar od losu i chcą obalać blackpill poprzez "just be inny gość bro".

Ogólnie na moich studiach (i liceum) było tak, że ludzie nie mieli znajomych tylko z tej samej klasy/grupy. Wręcz najgorzej jak tylko są z tej nowej grupy, bo wchodzi desperacja.
Takie osoby najczęściej opierały się na osobach które stały się ich przyjaciółmi przez poprzednie 15 lat życia. Na znanym świecie. Mogli wziąć swój znany świat ze sobą, w głowie i jakby mieć z nim kontakt.

Znany świat, wiąże. Nie chcesz z niego wychodzić, bo u pokolenia w którym dorastałeś na bazie poziomu rozeznania - byłeś na ileś bezpieczny. Kobieta którą sobie w życiu wybrałeś, była albo najlepszą opcją jak byłeś dynaminą, albo mniej więcej najlepszą dla Ciebie opcją, jak subkulturą.
W nowym miejscu nawet nie masz gdzie poznać, a jak już to nie wiesz nic o nikim. Jak nie masz przyjaźni z poprzednich etapów życia to nie masz punktu zaczepienia.. Jak masz słabe znajomości, z poprzednich etapów życia, to widzisz mniej więcej co się dzieje ale nie masz punktu zaczepienia. Nie przechodzisz dalej. Bo nie wiesz nawet kto gdzie i jak. Musisz liczyć na dar losu, typu żona na tinder lub fart z obcą osobą. Jesteś śmieciem, mimo że nic nie zrobiłeś. A to właśnie trzeba było niszczyć innych ludzi bo jak nie masz genów to to taka konkurencja i rywalizacja.

Siatka znajomych, przede wszystkim siatka głębokich więzi rówieśniczych, jest tym co daje człowiekowi władzę. I wolność.
Stąd - można spotkać dwa rodzaje podejść do dalszych losów ludzi ze szkoły. Pewnie niektórzy z was powielą informacje o gnębicielach, którym się powodzi. Mieli to. Geny i psycholizm. Wiedzieli kto, gdzie, z kim, jaki, po co, co z tego się stało. Mogli sobie dobrać to wszystko pod siebie no to przyznacie, że chyba ma to ręce i nogi, i trudno by nie wyszło.

Jeżeli nie mieli genów, a tylko psycholizm - może to Ci o których mówi się, że niby rządzili, ale się stoczyli potem? Poszli w alkoholizm, lub pracują gdzieś za granicą w słabych pracach? Dlaczego? Bo nie mieli genów. Mimo że wiedzieli przez chwilę, kto, gdzie, z kim, jaki był, jaki jest, po co - ludzie ich nie lubili. To było wymuszone.

Jeżeli nie mieli genów, a nie byli psycholami, to to miała być podstawa dobrze działającego społeczeństwa. Wiedzieli wszystko i to wracało do ludzi, wszyscy z tego korzystali bo nie mieli psychopatyczności, nie kierował nimi narcyzm, czyli wszystko dla nich. Najlepsi szefowie i królowie w hierarchii królów.
A nie jak k---y, królowie w hierarchii szczurów.

No i napiszcie mi. Kto takich w życiu poznał, lub failed królów. Nie failed czadów, gdzie chodzi tylko o geny. Czad może być też psycholem. Nieczad też może być psycholem, ale na czadów i nieczadów też czasem, lecą na laski ładne i nieładne - ale z którymi nie chcesz mieć nic wspólnego, oprócz może poruchania jak ładna. Ale raczej nic wspólnego. Skąd będziesz wiedział kto jest kto? Musisz mieć update systemu i ogar jaki jest protokół zachowań. Coś Ci tknie czerwoną flagę, w zależności na jakiej pozycji w życiu jesteś.
I odwrotnie, czad może nie być psycholem i ma "Stacy" (a nie kobietę psychopatyczną na potrzeby tego wywodu powiedzmy typu "Monica'e" (tak się utarło)). Oraz nieczad również może nie być psycholem. Tylko oni potem przebierają w tych śmieciach po psycholach. Bo wszystkie wartościowe kobiety, od razu się poparowały z czadami i z nimi są(jeżeli coś nie zapasowałoby którejś w czadzie niepsychopacie, to zmienia na innego czada niepsychopatę raczej niż psychopatę, nie wiem czy zmieni na nieczada niepsychopatę, może i tak skoro sama nie jest psychopatką, może ta szansa wzrastać wraz z wiekiem i niższą atrakcyjnością) - albo są w z nieczadami małżeństwach, ale nie do końca się czują najszczęśliwsze i umieją jeszcze racjonalnie to podtrzymać.
Te które nie umieją tego podtrzymać, złamią się, wyjdą z małżeństwa - i przejdą z nieczadów niepsycholi, na czadów psycholi, a potem na nieczadów psycholi lub z płaczem będą chciały wrócić do nieczadów niepsycholi. Czyli beciaków, którzy wcale nie są tacy źli, po prostu nie mieli najlepszych genów, i będą oni dostawać takie komunikaty typu "przepraszam, źle zrobiłam misiuuu" itp. itd.)

Więc:
Gdy nie masz wyglądu, charakter nie ma znaczenia.
Gdy masz wygląd, charakter nie ma znaczenia.

Krzyczą na ten argument głownie te kobiety, które nie uważają się za psycholaski. Wszystkie kobiety działają w ten sam sposób (bo inaczej to może chłopczyce, nie wiem wynaturzenie z inną psychiką niereaktywną emocjonalnie tylko jak u mężczyzn logiczną), ale różnią się na zakresie p-----------a. Krzyczące laski - albo faktycznie odpowiadają za te niekrzyczące i krzyczące pokrzywdzone (bo są będąc gorącymi atrakcyjnymi kobietami/modelkami, z mężczyznami z gorszymi genami od siebie, bo rozumiały już od dziecka że przekazują dalej dobry charakter mimo niskiego wzrostu i brzydkiego ryja), albo należą do p------------h nie chcących tego zauważać.
Gdy nie masz wyglądu, charakter może mieć znaczenie, na zasadzie że to Twoja kolej. Ale nie będziesz mieć pożądania, i można to jeszcze zaakceptować jeśli masz informacje. To jest kluczowe i to jest ta szara strefa. Gdy wiesz kto jest kim, i możesz ocenić, czy że mimo że nie masz pożądania ta osoba jest na tyle porządna (wytrzyma nacisk nie czucia pełnego szczęścia w małżeństwie) że się utrzymacie (no bo przecież znasz ją od dziecka co nie, z jakiego domu pochodzi, jakie miała wychowanie itp.) - lub liczyć na romantyzm (co jest przegraną, bo nie masz namiętności, bo nie jesteś czadem). Najgorzej w takim przypadku romantyzmu, jak dobierzesz się w takim nieogarnięciu z psycholaską po czadach. Jak wieprz na usmażenie. Tylko z głupoty.
Więc, nie jest z góry przegrane jak nie jesteś czadem. Wtedy musisz wiedzieć kto jest kim (bez znaczenia czy byłeś pod czadem niepsycholem(królem), czadem psycholem(narcyzem z powodzeniem), sam próbowałeś być czadem bez genów (tryhardem), albo psycholem bez genów(narcyzem zjebem), żeby wiedzieć czy kobieta wracająca do Ciebie, utrzyma poczucie nie bycia z najlepszym samcem w jej otoczeniu (tinder to otoczenie na wszystko plus koleżaneczki i przecież inni ludzie). No bo przecież podejścia na romantyzm nikomu nie rekomenduję, to antywzorzec dziś już. Chodzi o to aby nie dać nabrać się na romantyzm. Że jak kobieta jest młoda to w dupie ma romantyzm chyba że od czada, ale jak stara to już się jej włącza romantyzm xD. Chodzi o to aby zacząć grać jak one grają. Świat się zpolaryzował.
A więc, jako że największa rzesza ludzi jest nieczadami - to jest klucz. Błądzą. Ludzie błądzą.
Gdy nie masz wyglądu, a charakter nie ma znaczenia i nie masz informacji - jesteś na dnie. Oszukano Cię, lub król nie przeżył, aby ochronić grupę, żebyś mógł być w niej. Dlatego jest jak jest.
Ale obłęd.

Myślę że chciałbym posłuchać kontrargumentów, ale nie małp - bo one umieją napisać "ale wysryw" po czym wrócić do swoich spraw.
W szczególności kobiet i ich zdania, jak umieją i się łapią w tym wszystkim. Bo są amebami, jak odpowiedni im faceci - tylko czują się kimś lepszym. Są [tak samo głupie](https://www.wykop.pl/wpis/68880425/ciekawe-skad-ten-spadek-libido-º-ʖ-º-przegryw-b/#comment-244951351), i niekumate, mają po prostu lepsze narzędzia w ręce, sytuacja jest po ich stronie. To tak jakby dać auto szaleńcowi. Wolno krytykować kobiety.
Bo jak ja to dobrze widzę - to prognozę demografii na poziomie połowy tego co dzisiaj, można traktować serio i to jest koniec kraju (i innych, naszej cywilizacji jakby(nie premiuję bloga, bo nie lubię pua ale jest tak jak akurat w tym pisze), bo po prostu przekroczyła masę krytyczną) i trzeba stąd s--------ć bo ten statek nie tonie tylko dlatego, że euro jest po kilka złotych i ludzie emigrowali od 2004 przez to. Obecnie wskaźniki rozpadu małżeństw i inceli nie są chyba za połową, tak żeby już był zjazd pochyły, (i był tym taki rozgłos jak o krypto nawet nie od 2017, tylko od 2021, gdzie istnieje od 2009), chyba jeszcze jest przed nim. Czy myślicie że się odwróci i lata 2050-60 w ogóle będą dobrobytem dla przeciętnych, nawet nie przypominać dzisiejszych na plus? Myślicie że kobiety będą chciały razem w grupkach wychowywać swoje dzieci jednego samca? Raczej nie, raczej będziecie dokładać się na Państwo które tak chce rządzić.

Jeszcze słowem wyjaśnienia
Blackpill to nie [utożsamianie związków z regularnym seksem](https://www.wykop.pl/wpis/68880425/#comment-244951351.
Czy macie w ogóle wyobrażenie o rozległości tematu?
Tag blackpill służy do wskazywania przyczyn skutków, bo ludzie proszą o pomoc w związku ze swoją sytuacją. To zbiór faktów.
Można się odnosić do tego co jest napisane na zasadzie "moje doświadczenie w tym temacie jest takie i takie i myślę żę..."
#zwiazki #zycie #przyroda #biologia #psychologia #blackpill #rozowepaski #niebieskiepaski #emigracja #przyszlosc #socjologia
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

pora wziąć leki

@Wejper: no, na trzeźwo niektórym słabszym może być ciężko coś takiego strawić. Ja tam takie coś przeżyłem i zauważam i staram się lączyć kropki więc napisałem. To jest gorzkie, ale jeśli musisz się wspomagać to ok. Plusujący Ciebie chyba Cię rozumieją.
  • Odpowiedz