Wpis z mikrobloga

Moi rodzice dopięli transakcję u notariusza. Mieszkanie "sprzedawało się" miesiąc. Potem umowa przedwstępna i sprzedaż (łącznie kolejne 3 tygodnie).

Sprzedaż w mieście powiatowym k. Warszawy. Dostali 5 tysięcy mniej, niż chcieli. Cena w dolnym zakresie "średniej ofertowej z otodom dla tej okolicy". Powód sprzedaży: czwarte piętro bez windy, a rodzice są emerytami już.

Mieszkanie 2 pokoje, ok. 40m.

Kasa idzie na lokatę najpewniej (chyba w NEST), bo nie ma obligów indeksowanych inflacją na 2 lata. Pod koniec 2024 będziemy kupować dla nich mieszkanie - mam nadzieję, że uda się kupić minimum 35m2 w Warszawie w stanie przyzwoitym, lub do 60m2 z pomocą kredytu jeśli pojawią się fajne okazje (obecnie ich nie ma - jedynie ten pas koło Toruńskiej ma znośne ceny, ale tam jest hałas jak cholera). W przeciwieństwie do niektórych mirków-spadkowców, którzy siedzą u mamy w piwnicy i ględzą bzdury o wieloletnich spadkach jak Pastuś, moja rodzina miała co sprzedać i zdecydowała się grać na spadki, pozbywając się lokalu. Wierzę, że do końca 2024 kupimy fajniejsze mieszkanie.

Podtrzymuje moje prognozy spadkowe do końca 2024 i nie boję się na nie grać ;)

Moje spostrzeżenia dot. sprzedaży mieszkań:

1. Ludzi jest dużo mniej, niż było i są bardziej wybredni.
2. Większość osób tylko ogląda, nie oddzwania. Nawet nie chce im się negocjować (było wskazane, że cena do negocjacji).
3. Gotówkowi flipperzy/inwestorzy wciąż chcą kupować mieszkania, ale polują na okazje, oferując 85-90% ceny ofertowej (gotówka).
4. Sporo Ukraińców i Białorusinów szuka możliwości na zakup mieszkania, ale ich możliwości często kończą się na ok. 300 000 PLN.

Nie jest tak tragicznie, jak myślałem. Ale też akurat trafił się człowiek, któremu bardzo pasuje ta okolica i czekał na możliwość zamieszkania w niej. Więc nie wyciągałbym pochopnych wniosków. Możliwe, że to po prostu fart, a "normalnie" trzeba by było czekać kilka miesięcy i mocniej zejść z ceny.

#nieruchomosci #mieszkanie
  • 30
@TypowyZakolak mogę potwierdzić, że sprzedaży jest mniej. Widzę to w swojej kancelarii, ale od znajomych wiem, że w ich kancelariach jest tak samo. Idą albo małe kawalerki bo flipper bierze na handel albo ludzie sprzedają drogie nieruchomości, które trzymali długi czas. Takich transakcji ze średniej półki jest jak na lekarstwo. Do tego kiedyś było dziennie 4-5, a nawet więcej umów sprzedaży z kredytem, teraz często nawet 4 tygodniowo nie ma. Może nie
@justypl: i tak to będzie wyglądać w kolejnych miesiącach, cena zaczyna drgać w dół, ludzie masowo będą chcieli opychać na górce, a klientów brak. Każda bańka wygląda tak samo i osiągniecie szczytu to panika wśród kupujących, a sprzedających brak ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@justypl: Sami. W przypadku małych mieszkań nie ma potrzeby, by zatrudniać agencję, chyba, że sprzedaż w innym mieście. To dość "chodliwy" towar.

@majk2137: Jak przetrwasz do 2025 to raczej powinno być coraz lepiej ;) w 2025 inflacja ma dojechać do celu więc będą już obniżać stopy. Przy stopie docelowej 4% kredyty znów ruszą.
@perfumowyswir: tzn. nie do końca rozumiem Twój komentarz. Brak klientów czy sprzedających? ;P Obecnie największym problemem jest brak zdolności kredytowych, bo mało kogo stać na gotówkowe zakupy.
@perfumowyswir: tyle, że mieszkania można wynająć. Niektórzy się złamią, inni będą grali na przeczekanie. Umówmy się, że jeśli ktoś kupował inwestycyjnie, to zazwyczaj ma jakąś tam elastyczność i jak przy każdej inwestycji nie straci, póki nie sprzeda. Trochę dziwnie brzmi "granie na spadki" przy sprzedaży jedynego mieszkania iks de
@TypowyZakolak: Obligacje indeksowane inflacją mozesz wykupic przed ich zapadalnością. Przy 4latkach jak masz kasę zbędną na 2 lata to się może opłacać, bo kara za przedwczesny wykup jest niewielka.
@TypowyZakolak:

mysle, ze wszystko jest zgodne z trendem - segment popularny migruje do najtanszych mieszkan (czyli malych, byc moze nawet za warszawa, bo w warszawie za drogo, byle dojazd dobry) i tam jest linia obrony rynku - tzn zmniejszony popytk kumuluje sie w dolnych czesciach rynku wiec tam zwala jest prawie nieodczuwalna, a nawet mozliwe jest zachowanie cen a w skrajnych przypadkach wzrosty - jestem nawet gotow uwierzyc, ze dalej ktos
@del855: Tak myślę, natomiast chętnych nie było wcale bardzo dużo (przez miesiąc obejrzało to mieszkanie może 10 osób). Kiedyś to by było 10 osób dziennie.

Spadek zainteresowania jest ogromny, natomiast nadal można sprzedać mieszkanie "z grubsza za tyle, ile sie chce" w tańszym segmencie.

Podejrzewam, że mieszkanie 60m^2 miałoby może ze trzech zainteresowanych miesięcznie, a mieszkanie 100m^2/dom miałoby jednego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Spadek zainteresowania jest ogromny, natomiast nadal można sprzedać mieszkanie "z grubsza za tyle, ile sie chce" w tańszym segmencie.


na logike - mieszkan sprzedaje sie moze o polowe mniej - wiec spadek powinien byc proprocjonalny, ALE to znaczy tyleko tyle, ze kiedys bylo mnostwo spacerowiczow, ktorzy dzieki nistop stopem cos tam mogli sobie kupic i jezdzili i ogladai i widzieli ze mieszkania sie szybko sprzedaja, wiec jezdzili szybko i ogladali duzo. I