Wpis z mikrobloga

@WojciechM-ce: To jak mają się nauczyć jazdy na większych i zatłoczonych drogach? XDD
Zawsze na pierwszych jazdach bierze się kursantów na mniejsze, osiedlowe, bardziej "poboczne" drogi — to jest norma.
@Morritz: To prawda. Po zdaniu egzaminu pierwsze o co poprosiłem tatę, to żeby pojeździł ze mną na autostradzie, bo czułem, że tego mi brakowało.
Choć niektórzy instruktorzy brali też poza miasto — na teren niezabudowany na przykład. Ale ja miałem akurat takiego, co zawsze brał na miasto.

Natomiast nauka jazdy po autostradzie to jest coś, co da się ogarnąć samemu, jak już się umie w miasto. Dużo łatwiejsze zmienianie pasów i
trzeba głównie nauczyć się zachowywać dobre odstępy.


@Brn1129: Obserwując na autostradzie wyczyny niektórych, wydawałoby się bardzo doświadczonych kierowców, mam wrażenie, że nauka zachowywania dobrych odstępów może zająć długie lata.
Szczerze mówiąc, zmieniłem podejście do powolnych kierowców, niekoniecznie z eLek. Stwierdziłem, że jak ktoś nie czuje się pewnie żeby wyprzedzić, czy żeby szybciej jechać, to po co ma narażać życie swoje i innych uczestników ruchu. Jak ktoś sobie chce powoli, bezpiecznie dojechać nie ryzykując życia, to ma prawo mieć w dupie mój pośpiech i to, czy się denerwuję. Potem ktoś trąbi na mnie i jedzie na zderzaku, kiedy jadę 50 w zabudowanym
@Bad_Wolf: ojej, zabolało hipokryto? Przerosło cię, że ktoś może szanować innych uczestników ruchu?

Naucz się szacunku do innych kiepski kierowco i dopiero potem zaczynaj swoje wywody w internecie. Pozwolę sobie zacytować eksperta:

"Jak pojeździsz trochę to zrozumiesz."
@JarekNoooTego swoją drogą wydaje mi się, że to też może być kwestią tego na jakich autach uczy się w Polsce. Jak jeździsz 70 konnym autem z zajechanym sprzęgłem to raczej trudno aby raz na jakiś czas nie zgasło i aby nie mieć problemów z ruszeniem. Dla kontrastu tu gdzie mieszkam w Niemczech mam obok szkołę jazdy i nigdy kursant nie sprawiał wrażenia zawalidrogi. Z tym, że tutaj uczą na nowych BMW 1
@WojciechM-ce: o nie, i co, ile staciłeś przez taką L-kę co jechała 35 km/h? Założę się, że mniej niż poświęciłeś na pisanie tego posta. Spotkaliście się pewnie 100m dalej na światłach i tyle z tego napinania się w mieście, jak zawsze.
@Bejro: Akurat ma sens uczyć na małych samochodach z małym silnikiem, bo zwyczajnie takie samochody są najpopularniejsze w Polsce (czytaj najtańsze), natomiast zdecydowanie dobrze by było gdyby szkoły częściej robiły serwis sprzęgła :)
To, że gdzieś jest ograniczenie DO 70, nie oznacza JEDZIEMY 70. Jedziemy przede wszystkim bezpiecznie, może być nawet i 40


@dzikiwonsz21: Nie możesz nikomu utrudniać ruchu. Ergo: możesz jechać 40 km/h, jeżeli obiektywne warunki (np. pogodowe) to wymuszają i średnia prędkość jest mniej więcej taka... czyli każdy jedzie ok. 40 km/h. Jeżeli jedziesz z taką prędkością (na ograniczeniu do 70, gdy inni jadą z mniej więcej taką właśnie prędkością) tylko dlatego,
@sammler Doskonale rozumiem o co Ci chodzi. I fakt jazda 40 na 70 może być trochę zawalaniem drogo, choć zależy jaka to droga ilu pasmowa. Ale prędkość wypadałoby dostosować również do swoich umiejętności i pojazdu którym jedziemy. (nawet jeśli jesteś super kierowca to jazda 140 po autostradzie w Tico zimą na letnich oponach jest słabym pomysłem) Skoro kursant ledwo wyjechał na miasto to nie można oczekiwać że jazda 70 będzie najbezpieczniejsza, więc
nawet jeśli jesteś super kierowca to jazda 140 po autostradzie w Tico zimą na letnich oponach jest słabym pomysłem


@dzikiwonsz21: Zgoda. Ale na autostradzie argument utrudniania ruchu niekoniecznie zadziała - zgodnie z prawem masz co najmniej dwa pasy. Tu nie chodzi o utrudnianie na zasadzie "bo ja chcę jechać cały czas prawym, a ty, jadąc 90 przy 140 mi to utrudniasz", skoro mam możliwość kontynuowania jazdy w pożądanym kierunku ruchu.
A ja może jadę 40 na 70 bo uważam że warunki są słabe a reszta kierowców jedzie niebezpiecznie i co?


@dzikiwonsz21: Ten argument nie zadziała - powtarzam: warunki ocenia się obiektywnie ("warunki, w jakich ruch się odbywa") i jeżeli wszyscy inni jadą 70 km/h, to znaczy, że w danych warunkach jest to prędkość zapewniająca panowanie nad pojazdem. Podkreślam: chodzi tylko o warunki, a nie kompetencje/stan danego kierowcy.

@SaintWykopek: Wewnętrznie jestem tym górnym, ale nigdy nie uzewnętrzniam tego, póki jadą przepisowo.

Inna rzecz, że nierzadko widuję #!$%@? jadącą L (na przykład na czołówkę ze mną xD), a instruktor nawet nie wie, bo w telefon patrzy. No to wtedy już trzeba trąbnąć
@sammler a widziałeś kiedykolwiek, żeby ktoś został zatrzymany za zbyt wolną jazdę? Prawda jest taka, że jazda w mieście to w większości i tak stanie w korku i nawet jeśli na odcinku przycisniesz do 70, dwa światła dalej spotkasz się z tym ziomkiem co jechał 50
Prawda jest taka, że jazda w mieście


@dzikiwonsz21: Prawda jest taka, że średnia prędkość jazdy po mieście to u mnie ok. 20-30 km/h (czyli ma się nijak do dopuszczalnej), ale jest to tzw. prędkość podróżna, czyli droga/czas. A na czas podróży składa się m.in. stanie na światłach, w korkach itd. Jeżeli zamiast 50 km/h będziesz jeździł (bez obiektywnych przesłanek) 30, to ona ci spadnie do 10 km/h. Wtedy lepiej jechać rowerem.