Wpis z mikrobloga

Ej co myślicie o ludziach co mówią "jo" zamiast tak. Jestem z kaszub i jak pojechałem na studia do innej części kraju to ludzie dopiero po jakimś czasie przestali śmieszkować. Wśród znajomych to było już normalne gdy się przyzwyczaili ale zwracali mi uwagę bym nie mówił tak na w barach i innych miejscach publicznych. Próbowałem przestać tak mówić ale jest to niemożliwe, to jest zbyt silne przyzwyczajenie.
#pytanie
  • 53
@zsokiemowocowym: Kiedys kiedys tez myslalem, ze to wiesniackie, pozniej jakos sam zaczalem tego uzywac i uzywac nadal. Tu gdzie mieszkam mam kolezanke z Kiwdzyna, ktora tez tego uzywa, reszta kojarzy, ze jo istnieje, ale nie uzywa. Jam z Żuław.
@zsokiemowocowym: ja bym Cię nie zrozumiał, pomyślałbym, że mówisz "ja" i brzmiałbyś najpierw jakby ci brakowało piątek klepki ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale takie gwarowe rzeczy są super - w Polsce jak w każdym innym kraju mieliśmy mnóstwo lokalnych gwar i dialektów, ale niestety zostało to zaorane głównie przez migracje ludzkości i komunizm. Więc jeżeli tylko gdzieś są pozostałości lokalizmów to trzeba je pielęgnować.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@zsokiemowocowym: stosuję jak mi wygodnie lub pasuje, tak jak czasem użyję jakiegoś zapożyczenia np. jeżech/zrobiłech itd. dla beki. No i moje ulubione "zaś", które podłapałem od przełożonej ze śląska. Stricte mazowieckich/warszawskich zwrotów nie znam albo nie wiem że stosuję na co dzień.
Tak długo jak robisz to świadomie i zgodnie z kontekstem to jest moim zdaniem ok.
Gorzej jakbyś na serio tak gadał jakąś gwarą, to wtedy wychodzisz na takiego typowego
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@zsokiemowocowym: miałem kiedyś babę z grudziądza i sir zaraziłem tym jo xD i były śmieszki w rodzinie

Teraz mam babę tu w Japonii i mówię SOU (czyta się so) i też wszyscy w Polsce beke cisną. A ja ciągle sou, sou ( ͡° ͜ʖ ͡°)