Wpis z mikrobloga

NIE TWÓRZMY UKRAIŃSKIEGO FRANKENSTEINA

Piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami, a historia zna tuziny przykładów, gdy wsparcie jednego państwa przez drugie, obróciło się przeciwko temu drugiemu, gdy to pierwsze wzrosło ponad siły.

Rzym swego czasu starał się mieć poprawne relacje z Królestwem Pontu, dawał mu wolną rękę, nawet obdarował częścią ziemi, a i niekiedy udawał, że deszcz pada, gdy Pontus pluł. Pontus po braku reakcji ze strony Rzymu czuł się coraz pewniejszy. Pewnego dnia Rzym popadł w problemy wewnętrzne (wojna socjalna), co wykorzystał Pontus podbijając rzymskich sojuszników na terenie Azji Mniejszej.

Ale i znamy przykłady z własnego podwórka. W 1226 r. książę Konrad Mazowiecki zaprosił zakon krzyżacki na swoje ziemie, przyznając mu w 1228 r. ziemię chełmińską oraz ziemię michałowską - jako dzierżawę jako tymczasową bazę wypadową do zwrotu. Całowali rączki Konradowi, ,,tak, tak, rozprawimy się z problemem pruskim, a wam oddamy ziemię chełmińską i michałowską". A już w 1234 roku doszło do ataku krzyżackiego na Płock oraz aneksji ziemi dobrzyńskiej! Później w 1235 Krzyżacy chachmęcą, aby otrzymać od cesarza i legata papieskiego złotą bullę, że niby ziemie przekazane przez Konrada są przekazane na stałe i krzyżacy (celowo z małej) są suwerenami na nim. Później zakon rósł w siłę podbijając przez kilka kolejnych dekad całe Prusy. A w 1308 r. Władysław Łokietek wezwał na pomoc Krzyżaków w celu odparcia ataku Brandenburczyków na Pomorze Gdańskie. Ci pomocy udzielili, ale Pomorza i Gdańska nie opuścili. Po wymordowaniu polskiej załogi i rzezi w mieście zajęli także kolejne grody pomorskie. A w 1327 r. doszło do potężnego najazdu krzyżaków na Wielkopolskę i Kujawy, okupując tymczasowo te ostatnie (do nastania rządów Kazimierza Wielkiego).

Dziś trwa wojna na Ukrainie. Wątpliwym jest by ta wojna skończyła się w tej dekadzie, a czy potrwa kolejne dekady to wielka niewiadoma (i nie, ustąpienie Putina z Kremla wcale nie musi oznaczać zakończenia rosyjskich działań wojennych). Ale uzmysłówmy sobie o co trwa ta wojna - do początku kwietnia wojna toczyła się o całość Ukrainy. Oprócz najbardziej zatwardziałych konfederatów i nieznacznej grupki osób o jawnym nastawieniu prorosyjskim, chyba nikt w Polsce nie chciałby graniczyć z jedną wielką Rosją / rosyjską strefą wpływów od Bałtyku po Bieszczady. Ale w kwietniu Ukraińcy obronili swoją niepodległość. Od połowy kwietnia wojna toczy się dalej - ale teraz jest to wojna po prostu o południowo-wschodnią część Ukrainy.

Tak czy siak, warto temperować imperialne zapędy Rosji, ale faktem jest, że Rosja nie ma szans zagarnąć całej Ukrainy, a nie na pewno w najbliższym półwieczu. Wojna toczy się nadal, ale o tereny hen daleko ponad tysiąc km od granic Polski. Nie znaczy to, że mamy zapominać o zagrożeniu dla Polski i Europy jakim jest Rosja. Ale możemy trochę zdywersyfikować swoje myślenie. To już nie musi być jak w marcu ,,wróg u bram, bez żadnych pytań co kto może niech pomoże Ukrainie, bo Kijów jest otoczony w 80-90% i lada chwila upadnie". Teraz możemy zadawać pytania stronie ukraińskiej.

Zadajmy im pytania: ile zapłacicie nam za transport koleją waszego zboża, jak najbardziej doliczając do tego dla nich bonusową opłatę za to, że blokowali jeszcze tuż przed samą wojną nasze transporty kolejowe przez ich terytorium. Zadajmy im pytania, czy taka bieda u was w dyplomacji, że to akurat Andrija Melnyka musicie wybierać na wiceszefa MSZ? Zadajmy im pytania kiedy pokajacie się za przewodów? Zadajmy im pytanie, czy zamierzacie oczyścić swoje struktury z osób odwołujących się do najgorszych oddziałów III Rzeszy? Zadajmy im pytania czy czasem nie dochodzi do nieprawidłowości przy braniu jeńców w niewolę? Zadajmy im pytania czy w swoim systemie edukacji, wspomną o tym co faktycznie robiło UPA wobec Polaków?

A jak nam się coś nie spodoba, to przytrzymujmy transporty na granicy PL-UA do czasu zadawalającej odpowiedzi ze strony ukraińskiej. Popatrzcie na granice Ukrainy. Ukraina niemal otoczona jest przez Rosję, Białoruś i prorosyjskie Naddniestrze. O małym nadmorskim przesmyku z Mołdawią, Rumunią u ujścia Dunaju mogą zapomnieć, bo jedyny most tam naderwany, a po naprawie bardzo łatwy cel dla rosyjskich rakiet, a reszta terenu mocno lagunowo-bagienna. O Węgrzech mogą zapomnieć. Wtedy pozostaje im jedynie Słowacja, a zarówno Słowacja jak i ukraiński obwód zakarpacki to także ciężki teren na większe dostawy - wysokie góry, nieliczne (pozaśnieżane) drogi w jako takim ledwo-trzymającym się stanie, zwłaszcza po stronie ukraińskiej.

Niektórzy mówią, poczekajmy do końca wojny. A nie wiadomo ile ta wojna potrwa? Może i kilka dekad. Ja uważam, że ten Fraknkenstein już powstaje, podczas gdy my mówimy. I nie tylko za dekadę będzie już za późno coś wskórać, ale i może za 2-3 lata będzie całkowicie za późno. Widmo banderyzmu szerzy się po Ukrainie. Kiedyś tlące się w zapadłych okolicach Ukrainy Zachodniej, dzisiaj promieniuje na całą Ukrainę.

I fajnie, że wiele Ukraińców jest nam wdzięcznych za pomoc. Słyszałem nawet takie teksty, że będą swoim wnukom opowiadać o pomocy Polaków. Problem w tym, że średnio mogę w to uwierzyć - niestety jedną z typowych / stereotypowych cech Ukraińca jest krótkotrwała pamięć. A niestety na mapkach, którymi dla podtrzymania ducha Ukraińcy częstują się nawzajem mówiąc taka powinna być Ukraina - z przyłączonym Rostowem nad Donem, czy Kubaniem do Ukrainy, także Przemyśl i Chełm na tych mapkach przynależą do Ukrainy. A niemała liczba Ukraińców zaczyna się czuć teraz niezwyciężona, i kto wie czy nie za jakiś czas może i zaczną się chęci budować wielką Ukrainę.

Żeby nie było, nie nawołuję do wrogości wobec każdego Ukraińca napotkanego na drodze - możliwe, że ten Ukrainiec sam ma dość kierunku w jakim może zmierzać Ukraina, i zamiast tego chce się stać Europejczykiem. Natomiast jest to bardziej apel o twardsze stanowisko Polski jako kraju wobec Ukrainy jako kraju.

Teraz doszły mnie wieści, że rząd chce przekazać Patrioty od Niemców na Ukrainę, a konkretnie na Ukrainę Zachodnią, czyli nomen omen gniazdo banderowców. A mnie to tak bardziej interesuje jak chronione jest niebo nad naszą stolicą, nad drugim największym miastem Krakowem, nad międzynarodowymi targami w Poznaniu, nad strategicznymi portami w Szczecin-Świnoujście, Gdańsk i Gdynia (vis a vis obwodu kaliningradzkiego), czy choćby jak bezpieczne jest niebo w podkarpackim i lubelskim przed kolejnymi zabłąkanymi rakietami.

Jeszcze przy okazji zwrócę uwagę tym wszystkim nawołującym do naciskania na Ukrainę na zmianę prawa w zakresie wypuszczania mężczyzn w wieku poborowym. Wy się 2 razy zastanówcie o co wy nawołujecie, bo takim nawoływaniem to niewiele różnicie się od fajnopolaków. Kobiety i dzieci są bardziej chętne do nauki języka i łatwiej przesiąkają wartościami i kulturą miejsca w którym się znajdują. Z nie każdym mężczyzną jest podobnie. Warto tu także dodać, że Ukraina (obok innych postsowieckich krajów Europy Wschodniej) jest w czołówce krajów z największą ilością chorób wenerycznych, uzależnień od narkotyków, oraz przestępstw w tym morderstw. A do teraz do tego doszłaby znaczna ilość osób z PTSD.

Być może to wszystko co napisałem brzmi trochę cynicznie, zwłaszcza od osoby której a) część przodków przed wiekami uciekło do Polski przed Moskalami (późniejszymi Rosjanami) z innego państwa zajętego przez Moskali, b) w marcu brałem udział w konwoju militarnym do granicy ukraińskiej, c) umówiłem się kiedyś parę razy z Ukrainkami, d) w poprzednim półtora roku poprzedzającym inwazję uczyłem się ukraińskiego z wizją prowadzenia interesów na Ukrainie, e) gdy kolejne rosyjskie rakiety spadają na Ukrainę pozbawiając Ukraińców na całe dni takich podstawowych rzeczy jak dostęp do energii elektrycznej, podczas gdy zima nadchodzi. Ale trudno.

Może nie będę powtarzać słów jednego premiera odnośnie tego, że między państwami nie ma przyjaźni, a tylko interesy. Wierzę, że może być przyjaźń, np. nie widzę większych przeciwskazań na przyjaźń z Czechami czy Słowacją. Ale na pewno nie musi być to z każdym krajem przyjaźń na siłę, i warto dbać o swoje interesy, zwłaszcza jeśli moralnie mamy rację, a drugi kraj nie po raz pierwszy zachowuje się wątpliwie. Apropos, nie pierwszego razu i nie pierwszej pomocy, zgadnijcie ile miliardów pomocy Polska przekazała już wcześniej przed wojną Ukrainie, np. w latach 2011-2020, to są astronomiczne kwoty.

Przestańcie kreować Ukraińców jako niezwyciężonych gierojów, którym wszystko się należy bez żadnych warunków i którym nie powinno się zadawać żadnych pytań, by przypadkiem nie poczuli się wielce urażeni. Nie twórzmy ukraińskiego Frankensteina. To nie skończymy jak jego twórca.

#ukraina #polska #rosja #wojna #historia #rzym #imperiumromanum #krzyzacy #geopolityka #polityka
  • 23
@Adamfabiarz: ''Ukraina nas zaatakuje'' - trzese się i boję się. Widzę powrót do propagandowych skrajnie prorosyjskich wrzutek Sykulskiego i Korwina o tym, że to chcaca dołaczyć do naszych sojuszy Ukraina jest najwiekszym zagrożeniem Polski, a nie otwarcie wroga Rosja, dokonujaca zamachów i zabójstw w krajach zachodnich oraz atakujaca inne kraje.
Oczywiscie jest to tu zamaskowane kilkukrotnymi asekuracjami w stylu, ''nie jestem onucą ale...''.
@shmatshiage: @szurszur: Ja się niczego oprócz Boga nie boję, ale po co tracić czas i siły, i może zdrowie na waśnie z głupcem? A przede wszystkim po co samemu hodować i karmić takiego głupca, by rósł w przekonanie o tym, że inne narody mają przed nimi klękać czy cokolwiek?
@Sin-: Jak na razie w UE i NATO masz innego niedawnego wielkiego przyjaciela Polski, który dostał się do UE i NATO razem z nami - Węgry. A teraz co? Dyplomaci węgierscy widują się i ustalają różne rzeczy regularnie z rosyjskimi, a same Węgry zwlekają z przyjęciem Szwecji i Finlandii do NATO.
@Adamfabiarz: Gdyby tak rozwalić reżim na Białorusi, wziąć pod pachę Ukrainę, Litwę, Łotwę, Estonię i dodać do tego Finlandię, Szwecję, Norwegów i Słowaków to Panie…
Co to by się zadziało :-)

A z Węgrami to sami jesteśmy sobie winni. PiS tam leciał do Orbana i mu pomagał. Zamiast się całkowicie odciąć to umacniali ruskiego dziada. Jak się tworzy autorytaryzm albo go wspiera to takie kwiatki potem wychodzą.
@Sin-: Nie tylko PiS. Orban do niedawna był w tym samym zgrupowaniu europejskim co PO. No właśnie, a teraz polskie władze latają z wywieszonym językiem do Kijowa i umacniają Ukrainę i to nawet kosztem obronności Polski. Nie widzisz tu pewnej korelacji? Węgrzy to naród pochodzący oryginalnie z pogranicza Europy i Azji, i których jak widać coś tam ciągnie mentalnie do stepowego stanu umysłu. A teraz zgadnij co oznacza słowo kozak, których
@Adamfabiarz: Zgadzam się, że wina nie leży tylko w PiSie. To też wina Niemców w szczególności Merkel bo wolała mieć więcej głosów w parlamencie niż powstrzymać Orbana. Cała UE zawaliła bo się cackali na tyle długo, że teraz jest problem. Nie zmienia to faktu, że sami jesteśmy sobie winni.
Dziada Orbana trzeba położyć to się uspokoi. Położy się reżim to i ludzie otrzeźwieją.
@Sin-: "nie daj boże, sie dogadamy", "wziąć pod pachę...", itd, skad sie biorą takie pokłady frajerstwa? chcesz wiedzieć jak będzie z "dogadywaniem sie" i "braniem pod pache" narodu z kregu cywilizacji stepowej? bedzie tak jak od wieków bywało. Chcesz znać przyszłość, przyjrzyj się przeszłości. I lepiej sie rozejrzyj wkoło siebie i spójrz jak wygląda rzeczywisty świat zamiast pisać fajne rzeczy w internecie i wyzywać od szurów ludzi wyrażających swoje uzasadnione obawy
@Sin-: A co miałoby byc bazą do "robienia" dyplomacji? Wróżby z kurzych flaków nt. tego czego można się spodziewać w przyszłości? Czy może lepiej doswiadczenia z czasów minionych? Ale nie, co chwila wyłazi ktoś fajny i mówi, "ch#j tam z pamięcią i doświadczeniem, robimy dyplomację od zera na czystej kartce". Frajerstwo do potęgi
@Morswinnik: Nie znasz nawet podstaw dyplomacji. Mogę się założyć, że nawet jednej książki w tym temacie nie przeczytałeś. Za to po tych dwóch postach już wiem, że jesteś przerażonym małym żuczkiem który się boi zrobić krok w przód. I do tego jeszcze szkodzisz.
Nie mam zamiaru nawet z Tobą dyskutować. Lecisz zwyczajnie na czarną. Jak wyjdziesz z nory kiedyś to daj znać.