Wpis z mikrobloga

to jest wkurzające, ale w takich sytuacjach myślę o tym że szkoda mi kelnera który w 99% przypadków też nie ma ochoty nas zagadywać, ale tak mu zalecono. Kiedy pracowałam w sklepie też nie chciało mi się pytać klientów czy nie trzeba doradzić, ale cóż zrobić, jak jeść trzeba


@maegalcarwen: bo nawet w najbardziej pasjonującej pracy są rzeczy, których nie lubisz, a musisz je zrobić, żeby 1. zarobić 2. pchnąć temat
Nic mnie bardziej nie #!$%@? w restauracjach niż kelner podchodzący do mnie podczas jedzenia i widząc że mam pełny ryj pyta czy wszystko w porządku i czy mi smakuje XD


@gooway: dziwne masz standardy. Dla mnie o wiele gorsze jest: kelner, ktory nie podchodzi, kiedy chcę zamowic; kelner, ktory nie podchodzi, kiedy chcę zaplacic; kelner, którego nie ma w poblizu, kiedy chcę o cos zapytac; kartofle odgrzewane; stare pieczywo; brudne stoły
@gooway: Tu chodzi wyłącznie o napiwek.
Człowiek działa tak, że jak już coś raz pochwalił, to trudniej będzie mu się z tego wycofać przy finalizowaniu transakcji, bo obawia się, że wyjdzie na osobę niekonsekwentną. Czyli jak Ci wszystko smakowało to daj napiwek, bo przecież jesteś zadowolony.

To już inny temat, ale wykorzystują to często sprzedawcy przygotowując ofertę (np. na pakiet internet + telewizja). Na każdym etapie budowania zamówienia upewniają się, czy
nawet jak Ci nie smakuje to powiesz ze jest w porządku bo co innego masz powiedzieć?


@gooway: ja mówię jak mi coś nie pasuje, i jak w lepszej knajpie zamówiłem burgera i zaczęła mi się bułka rozpadać i ogólnie był armagedon i podeszła kelnerka i się pyta czy wszystko w porządku, no to powiedziałem, że bułka jest tragiczna i jak myśli skoro to tak wygląda. Usłyszałem, ojej i poszła zapytać szefa
@gooway: przecież tu nie chodzi o to, żeby sprawdzic, czy smakuje, a żebyś mial okazje zamówić drugie piwko, jeszcze jeden sos, poprosić o rachunek wcześniej, bo się śpieszysz. Zwykły, naprawde podstawowy customer service i nie doszukiwałbym się tu małpowania zachodnich restauracji.

A nawet jeśli, to wolę zachodnie małpowanie niż komunistyczne naleciałości, gdzie grażyna obrażona przyjęla zamowienie albo i nie. Szatnia i wuzetka sa obowiazkowe, a jak nie to wyjazd xD
@Ice_Glaze: @gooway: ja z żoną zawsze mówimy, bo potem kucharz i ekipa z restauracji dostaje same pochlebne opinie, bo nikt nie mówi to co naprawdę czuje. Nie raz, nie dwa dostaliśmy albo jakąś zniżkę, albo "to danie będzie na koszt firmy", albo dodatkowy deser. Nie zawsze się to zdarzało, ale zawsze mówimy. Nawet za durne "sos był świetny, ale mogłoby go być więcej" dostaliśmy po creme brulee.
Niektórzy pytają, bo
@Mirkosoft Ta sytuacja, ktora opisujesz miala chyba miejsce w okresie miedzywojennym. Uwielbiam takie wnioski, ktore nic nie wnioskuja, tylko stwierdzaja jakas absolutna prawde i oczywiśtosc. Kelner podchodzi do ciebie, bo nie moze nie podejsc, bo jest za duzo stolikow.
Mnie tam bardziej #!$%@? automatyczny napiwek na rachunku, ktory wrzuca na goscia potrzebe odmowienia, i wymusza stworzonie niekomfortowej sytuacji, zamiast liczyc na dobry gest.
@gooway: a ja tam lubię jak pytają. Sprawia to wrażenie, że zależy im na jakości obsługi. Tak jak wtedy kiedy pytają czy podać następne piwo gdy skończę pierwsze albo o deser po głównym daniu. Kulturalna konweracja z obsługą na poziomie jak dla mnie zawsze jest na plus. Wtedy łatwiej poczuć się jak u siebie.

Tylko, że jak mi coś nie pasuje, to przekazuję to obsłudze. Nie zawsze oczywiście domagam się poprawek,
@gooway: Pół biedy jak kelner pyta uśmiechnięty i na luzie. Kiedyś jakaś kelnerka mnie pytała, czy mi smakuje - widać było, ze taki miała nakaz od szefa. Zrobiła to z taką miną i łaską jakbym jej wcześniej babcie na pasach rozjechał xD
@gooway: Ja często ostatnio chodzę po restauracjach i zauważyłem, że w takich sieciówkach typu Manekin czy trochę klasę niżej to podchodzą i się pytają i po prostu trują dupę. Natomiast jak byłem w paru droższych to nie ma tego zwyczaju, że ktoś podchodzi i się pyta czy smakuje, dopiero po tym jak widzi, że zjedliśmy to podchodzi i pyta czy smakowało i ewentualnie zaproponuje coś od siebie na deser albo coś