Wpis z mikrobloga

Z tą całą inflacją, to władze stosują bardzo podobny zabieg jaki obserwowaliśmy z covidem. Zwykła tresura i przyzwyczajanie obywateli do nowych realiów i testowanie granic, jakie obywatel jest w stanie znieść.

Warto zwrócić uwagę, że horyzont końca tej inflacji i jednocześnie powrotu do celu inflacyjnego (tzw. normalności) jest kroczek po kroczku przesuwany i oddalany z każdym dniem, tygodniem miesiącem. Gdy inflacja wynosiła rok temu jakieś 7-8% to politycy, ekonomiści mówili że szczyt zostanie osiągnięty gdzieś w Q1-Q2 2022, po czym zacznie spadać. Następnie szczyt miał być osiągnięty w Q3 lub Q4 2022 czyli teraz, ale już wiemy że to się nie wydarzy.
Obecna retoryka to osiągnięcie szczytu w 2 połowie 2023, czyli przesunięcie aż o rok w stosunku do tego co mówili rok temu i powoli przyzwyczajają nas, że w 2024 nie powrócimy do celu a najszybciej w 2025.

Pewnie za parę miesięcy dowiemy się, że inflacja spadnie dopiero gdzieś tam w 2026-27 a później zaczną wpadać abstrakcyjne daty w przyszłości. Obywatele mają się przyzwyczaić do życia w realiach, w których pieniądz wyparowuje. Władze będą testować granice, dopóki ludzie nie wyjdą na ulicę. Biznesy nie upadną bo będą wiecznie podlewane tarczami, a te także są przesuwane z miesiąca na miesiąc.

Tak proszę państwa dzieje się transformacja na naszych oczach, może i brzmi szursko ale skoro zamknięto ludzi w domach na 2 lata, to wszystko jest teraz możliwe.

#nieruchomosci #inflacja #finanse
  • 17
@mookie

To tylko technika, a master plan jest chyba wszystkim znany od zawsze? Jeśli można przeciągnąć cyrk w czasie - to się to robi. I oni to robią. To nie jest żaden spisek, tylko działania obliczone na przesunięcie katastrofy w czasie po wyborach.

Nic nie stoi przeszkodzi, żeby dziś dokonać zmiany o 180 stopni, czyli koniec rozdawania, koniec dopłacania, stopy ostro do góry i relana komunikacja że jesteśmy w trudniej sytuacji. No