#anonimowemirkowyznania Jaki był właściwie cel likwidacji gimnazjów i dlaczego były one tak nielubiane przez część społeczeństwa? Nawet porównując program klas 7-8 do tego co było w gimnazjum widać regres. Gimnazja w znacznie lepszy sposób potrafiły kierunkować wiedzę uczniów. Istniały np. klasy z różnorakimi rozszerzeniami jak metematyka, czy angielski. Była to jednak przede wszystkim pierwsza okazja by wyrwać się ze złego otoczenia. Do podstawówki idzie się zgodnie ze swoim rejonem co skutkuje tym, że klasy są źle dopasowane pod względm umiejętności intelektualnych i często nie brakuje w nich takich typowych patologicznych sebków. Chyba każdy z nas miał takich w klasie. Gimnazja, jak i poszczególne klasy często różniły się poziomem nauczania, a co za tym idzie również uczniami. By dostać się do niektórych trzeba było uzyskać dobry wynik z egzaminu szóstoklasisty, a czasami nawet napisać egzamin wewnętrzny co bardzo skutenie filtrowało patologię i lepiej dobierało klasy pod względem umiejętności.
Sam decyzję o pójściu do lepszego gimnazjum uważam za jedną z najlepszych w moim życiu. Z resztą podobną decyzję podjęły prawie wszystkie osoby z mojej podstawówki z dobrymi wynikami w nauce. W nowej klasie nie było ani jednego patusa, a rówieśnicy byli znacznie bardziej ambitni. Tę przepaść widać chociaż by po tym czym aktualnie zajmują się moi koledzy i koleżanki z tamtych lat. Ci z podstawówki w większości nie poszli na żadne studia i pracują na magazynach, czy jako kierowcy. Niekórzy jeszcze przed 20 zostali rodzicami i zapewne ciągną social. Dla porównania prawie wszyscy z gimnazjum, czy liceum poszli na studia, często na najlepsze uczelnie w polsce, by zostać inżynierami lub lekarzami. Wiem, że przed liceum też jest filtracja jednak, te dodatkowe 2 lata męczenia się z patologią nikomu nie wyszłyby na dobre. Zwłaszcza, że z roku na rok różnice w podejściu do życia drastycznie się zwiększają.
Moim zdaniem korzystne byłoby nie tylko przywrócenie gimnazjów, ale i pójście o krok dalej poprzez wprowadzenie jakiejś prostej segregacji przed podstawówką, by lepiej dobrać klasy poziomem zdolności uczniów. Prosty test ze znajomości cyfr, liczenia do np. 20, kilku słówek po angielsku, czy logicznego myślenia skutecznie odfiltrował by patologię. Wiem, że skazywanie dzieci w wieku 5-6 lat na taki stres, to dość drastyczne rozwiązanie, ale zapwenieniem im nauki w otoczeniu podobnie uzdolnionych rówieśników, bez męczenia się z patologią przez 6-8 lat byłoby tego warte.
TłustaKaczka: Bo reforma z wprowadzeniem gimnazjów niosła również za sobą obniżenie poziomu nauczania oraz wysyp patologicznych zachowań. Moja matka jest nauczycielką w liceum i doskonale pamięta różnicę wiedzy, jaką posiadali na strat uczniowie, którzy szli starym a nowym programem, a różnił ich jeden rok. To była po prostu przepaść. Chodzi o matematykę, jakby co. To samo mówili wykładowcy na mojej uczelni (polibuda), poziom spadł straszliwie. Kiedyś pierwszy rok z przedmiotów matematycznych
@AnonimoweMirkoWyznania nie każdy rozwija się w tym samym tempie, niektórzy potrzebują więcej czasu ale osiągają taki sam potencjał intelektualny co rówieśnicy.
Już pomijając, że niektórzy w wieku 6 lat nie mają nawet zdiagnozowanych learning disabilities (według wikipedii tłumaczeniem jest trudności w uczeniu się, moim zdaniem słabo oddaje xd) a co dopiero o skorygowaniu.
Oczywiście też trzeba wziąć pod uwagę uprzywilejowanie dzieci bogatych rodziców, bo wiadomo, że wtedy powstały by firmy oferujace
Dodam tylko, że słyszałem te bzdury o słabych gimnazjach bez podania argumentów od nauczycieli w szkole średniej. Jakoś nie przypominam sobie, aby byli oni wybitni ( ͡°͜ʖ͡°)
@dyskutek2: masz wątpliwości do umiejętności dydaktycznych profesorów z liceum xD
@AnonimoweMirkoWyznania: Zgadzam się - dzięki gimnazjom ambitne i zdolne dzieci mogły wcześniej oddzielić się od reszty dzięki czemu osiągały lepsze wyniki. Przykłady z mojego dzieciństwa: klasa w gimnazjum z rozszerzonym angielskim (poszły tam dzieci ambitne bo miało się więcej lekcji niż reszta) - 3/4 osób skończyło dobre kierunki na umedzie, uniwerku czy polibudzie. W przypadku reszty klas są to pojedyncze przypadki. Wiem, że to przykłady anegdotyczne ale u mojej siostry
@LifeReboot: pamiętam jak policja przywoziła do mojej klasy w gimnazjum patusiarę, która już była wtedy w ciąży. Przestali ją przywozić jak urodziła. Do tego w klasie równoległej był jeden gościu 17 drugi chyba już prawie 18 lat. Też patusy. Wspomnień czar.
OP: > No wlasnie dlatego. Pamiętaj ze gimnazja miały rejonizację. To akurat miałeś szczęście ze nie trafiłeś na Patole ale mógła Ci się tak czy siak trafić.
@Luigi93 : mogłeś bez problemu pójść do gimnazjum w lepszym rejonie. W podstawówce takie coś jest ciężkie bez znajmości. Poza tym klasy z rozszerzeniami były niedostępne dla rejonowców i wymagały dobrych wyników.
koszty. Podstawówkę tez możesz sobie zmienić jak gimnazjum, też możesz być w klasie o wybranym
OP: > w teorii bo jedna szkoła do której chodzi dziecko 12 lat i patus co ma 18 i kiblował klasę 2 razy to jest kompletnie #!$%@? sytuacja. Jak również dzieci 12 lat co idą oglądać
Dragon Balla w przerwie w gonieniu za piłką i nastolatki, które eksperymentują z papierosami trawą alkoholem czy seksem. Chłopcy, którzy nie mają nawet mokrych snów i
nastolatki, które mogą zajść w ciążę i potrafią wyglądać jak kobiety.
@LifeReboot : za to teraz do jednej szkoły chodzi taki 16 letni młodociany przestępca i 8 letnie dziecko xD Właśnie gimnazja rozdzielały patologię
OP: > 1. Wybór gimnazjum miała tylko młodzież w największych miastach. W tych mniejszych wyboru nie było i dzieciak w wieku 15lat trafiał do nowego środowiska na 3 lata, co często właśnie patologią się kończyło. W miastach powiatowych, miasteczkach i na wioskach to była po prostu podstawówka wydłużona do 9 lat i to miało średni sens.
2. Liceum skrócone do 2,5 roku powodowało ogromny problem z możliwością przerobienia materiału.
3. Gimnazja były głownie stworzone po to, żeby odłożyć wybory życiowe uczniów o rok. W praktyce to kompletnie nie zdało egzaminu. Jak weszły gimnazja to jednocześnie okrojono zawodówki i na rynku przez lata była dziura jeśli chodzi o dostępnośc fachowców.
4. Segregacja przed pójściem do podstawówki to już jest w ogóle poroniony pomysł, bo dzieci w tak młodym wieku rozwijają się w różnym tempie i to, że ktoś zna 20 cyferek a ktoś 30 nie ma żadnego znaczenia.
OP: > bo gimnazjum to była de facto powtórka z 5 i 6 klasy. I patusiarnia. I zero rozwoju intelektualnego.
@uefaman : pewnie poszedłeś to losowej klasy w swoim rejonie, to poziom miałeś dostosowany do przeciętnego ucznia xD U mnie była ogromna różnica w poziomie między gimnazjum, a podstawówką. Przypominało ono bardziej liceum niż szkołę podstawową. ---
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP) Zaakceptował: karmelkowa
OP: > O ile można się kłócić o styl w jakim rozwiązano gimnazja, tak ich powołanie to był totalny niewypał. Wrzucasz do nowego środowiska dzieciaki w okresie największej burzy
hormonalnej i potem przez trzy lata masz #!$%@?, bo musi się wśród nich wykuć nowa hierarchia. Kompletnie stracone 3 lata pod względem wychowawczym. A tak,
nauczyciele znali dzieciaka od małego i znali sposoby jak go utemperować. Poza tym rok więcej w liceum się przydaje, bo ostatni semestr to zazwyczaj same powtórki do matury.
Krytycy tej reformy argumentują to głównie tym, że polscy gimnazjaliści byli wysoko w jakichś badaniach - typowe dla naszej edukacji, nacisk na nic nie warte teściki, a zero
OP: > Do mojej szkoły chodziły mniej więcej te same osoby, które chodziły ze mną do podstawówki (podstawówka i gimnazjum były zlokalizowane obok siebie), to z jakiegoś dziwnego
powodu w tej samej grupie ludzi w gimnazjum było dużo więcej patologii. W sąsiedniej klasie np. ponad 90% zaczęło palić papierosy. Niektórzy regularnie umawiali się na chlanie
do urwania filmu. Kolega z klasy był uzależniony od narkotyków. Wyśmiewaine i znęcanie się nad innymi itp. Pamiętam ten szok po przejściu do liceum, jaka tam panowała
OP: > nie każdy rozwija się w tym samym tempie, niektórzy potrzebują więcej czasu ale osiągają taki sam potencjał intelektualny co rówieśnicy.
Już pomijając, że niektórzy w wieku 6 lat nie mają nawet zdiagnozowanych learning disabilities (według wikipedii tłumaczeniem jest trudności w uczeniu się, moim zdaniem słabo
oddaje xd) a co dopiero o skorygowaniu.
Oczywiście też trzeba wziąć pod uwagę uprzywilejowanie dzieci bogatych rodziców, bo wiadomo, że wtedy powstały by firmy oferujace usługę przygotowywania do
@AnonimoweMirkoWyznania większość osób może tak, ale ja w podstawówce byłem uważany za głąba a teraz sobie całkiem dobrze radzę na studiach. I możliwe że w takim systemie jaki proponujesz zostałbym wrzucony do zawodówki albo jakiegoś słabego technikum, bo tak się prawie stało w obecnym
Przenoszenie się w trakcie to katorga, bo wszyscy się już znają, a ty jesteś sam.
@AnonimoweMirkoWyznania: gówno prawda że katorga, zawsze serdecznie witaliśmy nowych kolegów którzy dołączali do klasy, a często nawet osoby które w poprzedniej szkole były gnębione, w nowej odżywały
Gimnazjum pd tym względem wypada gorzej bo cała klasa składa sie z 30 obcych przerażonych ludzi którzy walczą o pozycję w stadzie
Jaki był właściwie cel likwidacji gimnazjów i dlaczego były one tak nielubiane przez część społeczeństwa? Nawet porównując program klas 7-8 do tego co było w gimnazjum widać regres. Gimnazja w znacznie lepszy sposób potrafiły kierunkować wiedzę uczniów. Istniały np. klasy z różnorakimi rozszerzeniami jak metematyka, czy angielski. Była to jednak przede wszystkim pierwsza okazja by wyrwać się ze złego otoczenia. Do podstawówki idzie się zgodnie ze swoim rejonem co skutkuje tym, że klasy są źle dopasowane pod względm umiejętności intelektualnych i często nie brakuje w nich takich typowych patologicznych sebków. Chyba każdy z nas miał takich w klasie. Gimnazja, jak i poszczególne klasy często różniły się poziomem nauczania, a co za tym idzie również uczniami. By dostać się do niektórych trzeba było uzyskać dobry wynik z egzaminu szóstoklasisty, a czasami nawet napisać egzamin wewnętrzny co bardzo skutenie filtrowało patologię i lepiej dobierało klasy pod względem umiejętności.
Sam decyzję o pójściu do lepszego gimnazjum uważam za jedną z najlepszych w moim życiu. Z resztą podobną decyzję podjęły prawie wszystkie osoby z mojej podstawówki z dobrymi wynikami w nauce. W nowej klasie nie było ani jednego patusa, a rówieśnicy byli znacznie bardziej ambitni. Tę przepaść widać chociaż by po tym czym aktualnie zajmują się moi koledzy i koleżanki z tamtych lat. Ci z podstawówki w większości nie poszli na żadne studia i pracują na magazynach, czy jako kierowcy. Niekórzy jeszcze przed 20 zostali rodzicami i zapewne ciągną social. Dla porównania prawie wszyscy z gimnazjum, czy liceum poszli na studia, często na najlepsze uczelnie w polsce, by zostać inżynierami lub lekarzami. Wiem, że przed liceum też jest filtracja jednak, te dodatkowe 2 lata męczenia się z patologią nikomu nie wyszłyby na dobre. Zwłaszcza, że z roku na rok różnice w podejściu do życia drastycznie się zwiększają.
Moim zdaniem korzystne byłoby nie tylko przywrócenie gimnazjów, ale i pójście o krok dalej poprzez wprowadzenie jakiejś prostej segregacji przed podstawówką, by lepiej dobrać klasy poziomem zdolności uczniów. Prosty test ze znajomości cyfr, liczenia do np. 20, kilku słówek po angielsku, czy logicznego myślenia skutecznie odfiltrował by patologię. Wiem, że skazywanie dzieci w wieku 5-6 lat na taki stres, to dość drastyczne rozwiązanie, ale zapwenieniem im nauki w otoczeniu podobnie uzdolnionych rówieśników, bez męczenia się z patologią przez 6-8 lat byłoby tego warte.
#gimbaza #licbaza #studbaza #studia #nauka #polska #edukacja #szkola
---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6361d9e4dbaf114ed5dbe1a2
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Już pomijając, że niektórzy w wieku 6 lat nie mają nawet zdiagnozowanych learning disabilities (według wikipedii tłumaczeniem jest trudności w uczeniu się, moim zdaniem słabo oddaje xd) a co dopiero o skorygowaniu.
Oczywiście też trzeba wziąć pod uwagę uprzywilejowanie dzieci bogatych rodziców, bo wiadomo, że wtedy powstały by firmy oferujace
@dyskutek2: masz wątpliwości do umiejętności dydaktycznych profesorów z liceum xD
Przykłady z mojego dzieciństwa: klasa w gimnazjum z rozszerzonym angielskim (poszły tam dzieci ambitne bo miało się więcej lekcji niż reszta) - 3/4 osób skończyło dobre kierunki na umedzie, uniwerku czy polibudzie. W przypadku reszty klas są to pojedyncze przypadki.
Wiem, że to przykłady anegdotyczne ale u mojej siostry
@Luigi93 : mogłeś bez problemu pójść do gimnazjum w lepszym rejonie. W podstawówce takie coś jest ciężkie bez znajmości. Poza tym klasy z rozszerzeniami były niedostępne dla rejonowców i wymagały dobrych wyników.
@LifeReboot : za to teraz do jednej szkoły chodzi taki 16 letni młodociany przestępca i 8 letnie dziecko xD Właśnie gimnazja rozdzielały patologię
@uefaman : pewnie poszedłeś to losowej klasy w swoim rejonie, to poziom miałeś dostosowany do przeciętnego ucznia xD U mnie była ogromna różnica w poziomie między gimnazjum, a podstawówką. Przypominało ono bardziej liceum niż szkołę podstawową.
---
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: karmelkowa
@AnonimoweMirkoWyznania: gówno prawda że katorga, zawsze serdecznie witaliśmy nowych kolegów którzy dołączali do klasy, a często nawet osoby które w poprzedniej szkole były gnębione, w nowej odżywały
Gimnazjum pd tym względem wypada gorzej bo cała klasa składa sie z 30 obcych przerażonych ludzi którzy walczą o pozycję w stadzie